Rekordowa inwestycja w Łowiczu. Burmistrzowska "bomba" i zegar tykają coraz szybciej
Burmistrz Krzysztof Kaliński jesienią ubiegłego roku, wręczając pamiątkowy zegar przedstawicielowi spółki, która prowadzi rozbudowę i modernizację oczyszczalni ścieków, zażartował, że jest w nim bomba, która wybuchnie, jeśli wykonawca nie zmieści się w założonym wcześniej terminie prac. Wiele wskazuje na to, że włodarz miasta powoli powinien rozglądać się za detonatorem.
W listopadzie 2017 roku w błysku fleszy włodarz Łowicza podpisał z Tomaszem Wiatrem, wiceprezesem spółki Control Process EPC Environmental Protection 2 umowę na realizację jednej z najbardziej kosztownych inwestycji w nowożytnej historii miasta nad Bzurą. Kontrakt wart ponad 74,5 mln zł zawarto w Sali Radzieckiej Urzędu Miejskiego w Łowiczu.
Konsorcjum, którego liderem jest krakowska spółka, miało sprawić, że do końca lutego 2020 roku oczyszczalnia Zakładu Usług Komunalnych w Łowiczu stanie się jedną z najnowocześniejszych w kraju. Dzięki zastosowanej technologii miała także zniknąć nieprzyjemna woń związana ze zmagazynowanymi osadami.
Wykonawca wszedł na plac budowy dopiero w kwietniu tego roku, a stan zaawansowania inwestycji w drugiej połowie lipca wygląda tak, jakby dopiero trwały do niej przygotowania... Burmistrz Krzysztof Kaliński nie wie, czy uda się zakończyć wszystkie prace we wcześniej ustalonym terminie. - Firma nie wywiązuje się z realizacji prac według przyjętego harmonogramu – informuje włodarz miasta, który rozważa różne warianty dotyczące inwestycji, na którą miasto pozyskało ponad 45 mln zł z funduszy unijnych.
Część miejskich urzędników podejrzewa, że wykonawca przeliczył się finansowo i szuka pretekstu do odstąpienia od umowy z winy zamawiającego. Gdyby tak się stało, to ratusz musiałby wypłacić odszkodowanie w wysokości 10 proc. wartości inwestycji, czyli około 7,5 mln zł. Taka sama kara może spotkać konsorcjum w przypadku niezasadnego zerwania umowy.
Z naszych informacji wynika, że wykonawca na krótki czas zszedł nawet z placu budowy. Krzysztof Świrski, dyrektor realizowanego w Łowiczu projektu, a zarazem kierownik budowy twierdzi, że zaprzestanie prac miało charakter incydentalny, a spółka nadal chce je realizować i posiada zaplecze ludzkie i techniczne do tego, aby zakończyć roboty do lutego 2020 roku.
- Realizujemy inwestycję w oparciu o dostarczony przez inwestora projekt – informuje Krzysztof Świrski. - Zgłosiliśmy inwestorowi, czyli burmistrzowi uwagi do projektu, które w naszej ocenie wymagają stosownej korekty. Oczekujemy na decyzję w sprawie kierunków i tempa niezbędnych zmian. Wszelkie działania podejmowane przez nas mają jeden cel - zapewnienie spodziewanych korzyści środowiskowych wynikających z uruchomienia nowej oczyszczalni.
Inwestycji przy ul. Filtrowej coraz baczniej przyglądają się opozycyjni radni. Przypominają oni, że nad realizacją kosztownego projektu czuwa kilkunastoosobowy zespół powołany przez burmistrza Łowicza. Jego członkowie nie robią tego za darmo, mając do podziału między siebie 1,7 mln zł w czasie 3,5 roku realizacji unijnej inwestycji.