Remont basenu za pół miliona
Urząd miasta powiększy w tym roku kapitał zakładowy spółki Nawa OSiR o 500 tys. złotych. Jeszcze w tym roku poznamy prezesa nowej spółki OSiR.
Przed sierpniowym remontem basenu pytaliśmy Tomasza Przybysza, prezesa OSiR Nawa o koszty prac. Całość była wtedy szacowana na około 300 tys. złotych brutto.
Jak to w życiu bywa, wszystkiego się nie przewidzi. Okazuje się, że remont wyniósł pół miliona złotych brutto. Spółka (choć jeszcze jedna, ale o tym w dalszej części artykułu) wykonała pracę z własnych środków i teraz wnioskuje do urzędu miasta o zwiększenie kapitału zakładowego o 500 tys. złotych.
Pieniądze w basen, czy w błoto?
O samym remoncie również szeroko rozpisywaliśmy się na łamach naszej gazety. Lista zmian i poprawek jest długa.
Przypomnijmy: wymieniona została dwudziestoletnia folia na dużym basenie, pod którą sam prezes spodziewał się „archeologicznych” wykopalisk. Położono nowe płytki wokół dużej niecki, ale i tak praca została wykonana w zastanawiający sposób, ponieważ zbiera się woda i można brodzić po kostki. Co jeszcze zrobiono? Wymieniono okna, pomalowano ściany, dorzucono garść nowego sprzętu. Tak można pokrótce opisać remont wart pół miliona.
Bezapelacyjnie remont na obiekcie pływackim był potrzebny, choć zakres prac był i tak zdecydowanie za mały. Przede wszystkim w żaden sposób nie został rozwiązany problem szatni. Odświeżenie szafek polega zazwyczaj na tym, że te z męskiej przebieralni przenoszone są do damskiej, i na odwrót. Od początku istnienia obiektu nic się nie zmieniło. Idąc dalej, ta sama sprawa dotyczy obiektów prysznicowych. Stare, obdrapane posadzki i kafelki na ścianach. Jedyna zmiana to baterie prysznicowe i stojaki na żel do kąpieli.
Władze szumnie ogłaszają, że w niedalekiej przyszłości ma powstać nowy, wodny obiekt. Nie są jednak znane szczegóły kiedy i gdzie miałby powstać taki basen.
Można jednak zadać pytanie, czy obecne „łatanie” basenu nie jest wyrzucaniem pieniędzy w błoto?
Prezes Przybysz zostaje na pokładzie
Od nowego roku Ośrodek Sportu i Rekreacji Nawa powróci do formuły sprzed 2012 roku. Słowem będą ponownie dwie spółki. Nawa będzie odpowiadała za obiekty wodne (basen, zalew), zaś OSiR zajmie się pozostałymi obiektami sportowymi.
Na ostatniej sesji radny Leszek Trębski podział spółek podsumował krótko: „skok na kasę”. Dodał też, że do nowej spółki OSiR miasto w przyszłym roku będzie musiało dorzucić milion złotych.
Co do samej spółki Nawa były prezydent przewiduje, że w przyszłości zostanie ona połączona z WOD-KAN.
Połączenie spółek przyniosło optymalizację budżetową, jednak warto wziąć pod uwagę aspekt jakości sportu w mieście. A ten w ostatnich latach zdecydowanie pogorszył się. Nic też nie zapowiada poprawy.
Jak zapowiada Jarosław Chęcielewski, wiceprezydent Skierniewic, prezesem Nawy pozostanie Tomasz Przybysz, zaś nowy zarządca OSiR zostanie wybrany w drodze konkursu.
- Prawdopodobnie konkurs zostanie ogłoszony w połowie grudnia. W najgorszym scenariuszu nowego prezesa poznamy po Nowym Roku - mówi Jarosław Chęcielewski, wiceprezydent Skierniewic.
Kto prezesem OSiR?
Do konkursu na pewno przystąpi Ewa Milczarek, nauczyciel wychowania fizycznego, która od dwudziestu lat odpowiada za organizację "Czwartków Lekkoatletycznych" w Skierniewicach. Jak sam stwierdza, ma pomysł na sport w mieście, a wszystko za sprawą długoletniego doświadczenia, a także częstej obserwacji ośrodków sportowych w innych miastach. Zdaniem wielu obserwatorów jest jednym z "żelaznych kandydatów".
Kandydaturę zgłosi również Mirosław Woźniak, który aktualnie jest dyrektorem obiektów sportowych w Ośrodku Sportu i Rekreacji Nawa. W przeszłości działacz piastował funkcję prezesa, dlatego również podkreśla swoje doświadczenie w tej materii.
Niewykluczone, że do urzędu miasta wpłyną również oferty spoza skierniewickiego środowiska sportowego. Pojawiły się głosy, że taka sytuacja mogłaby dobrze wpłynąć na rozwój sportu w mieście, ponieważ taka osoba posiadałaby "świeże" spojrzenie na sport i nie byłaby uwikłana w lokalne sportowe intrygi.