Rentgen samorządowy: Michał Trzoska, radny miejski z Łowicza
Michał Trzoska jest najmłodszym przewodniczącym Rady Miejskiej w Łowiczu w jej nowożytnej historii. 28-letniemu samorządowcowi spod znaku PiS w czasie ubiegłorocznych wyborów zaufali mieszkańcy okręgu wyborczego nr 18 na os. Bratkowice. Zebrał 169 głosów.
Mieszkaniec os. Bratkowice od najmłodszych lat fascynował się sportem. Do 17. roku życia trenował w piłkarskich drużynach młodzieżowych Pelikana Łowicz.
Kilka lat temu ukończył kurs spikerski i sędziowski. To właśnie jego komentarze można było usłyszeć na stadionie Pelikana Łowicz podczas piłkarskich spotkań obecnego trzecioligowca. Za sprawą swoich nietuzinkowych umiejętności konferansjerskich łowiczaninowi udało się spełnić jedno z marzeń: przez ponad półtora roku komentował na żywo mecze Legii Warszawa, której kibicuje od wielu lat.
Samorządowiec uwielbia podróżować. Był m. in. na Syberii oraz w Iranie. Od lat angażuje się także w wiele społecznych i politycznych akcji. Swoją przygodę z miejskim samorządem w Łowiczu rozpoczął już 2004 roku, gdy wybrano go na szefa Młodzieżowej Rady Miejskiej w Łowiczu.
Do „dorosłych” władz miasta trafił po raz pierwszy sześć lat później, gdy wystartował z listy wyborczej burmistrza Krzysztofa Kalińskiego. Obecnie młody polityk związał się z PiS.
- Najgłośniejszym medialnie efektem mojej pracy jako radnego było wpisanie Bożego Ciała w Łowiczu na krajową listę dziedzictwa niematerialnego - uważa członek RM w Łowiczu. - Obecnie przed miastem stoi wiele wyzwań, z których najważniejszym na najbliższe lata jest maksymalne, ale jednocześnie rozsądne wykorzystanie środków unijnych z ostatniej transzy. Ponadto czas najwyższy, by Łowicz wykorzystał szanse płynące z naszego dogodnego położenia terytorialnego, a władze miasta dostrzegły problemy osób dojeżdżających do pracy do większych miast.
Największą życiową miłością Michała Trzoski jest jego żona, z którą spodziewa się dziecka. Córka ma przyjść na świat na początku przyszłego roku.
- Olę poznałem, gdy byłem w klasie maturalnej - wspomina radny. - Była ona dziewczyną, którą często mijałem na ulicy i już wtedy była dla mnie najpiękniejszą kobietą na świecie, jednak brakowało okazji, żeby się poznać. Ta nadeszła, kiedy siostra wysłała mnie do marketu.
Jako, że mam do niego bardzo blisko, wyszedłem w krótkich spodenkach, klapkach i skarpetach. W markecie zobaczyłem moją piękność w towarzystwie dobrej koleżanki ze szkoły.
Podszedłem do niewiast z powalającym tekstem „Hej dziewczyny, nie wiecie gdzie są słomki?”. Po takim początku mogło być już tylko lepiej - dodaje zakochany w małżonce mieszkaniec Bratkowic.