Rezerwat Rawka potrzebuje pomocy

Czytaj dalej
Fot. Roman Bednarek
Roman Bednarek

Rezerwat Rawka potrzebuje pomocy

Roman Bednarek

Rokrocznie z rzeki Rawki wydobywa się tony śmieci. Czy tworząca się fundacja uchroni rezerwat przed tą plagą?

Okazuje się, że płynąca przez powiat skierniewicki rzeka Rawka, formalnie posiadająca status rezerwatu przyrody, potrzebuje pomocy. Dlaczego? Jest regularnie zasypywana tonami śmieci.

Zainteresowanie rzeką wzmogło się, gdy w 2014 roku Rawka została uznana przez internautów za najbardziej atrakcyjną rzekę w Polsce. Nic dziwnego - zachowała przecież swój naturalny charakter, jest dzika, posiada wartki nurt, dlatego jest popularna wśród amatorów spływów kajakowych. Przez nich uznawana jest za rzekę trudną, przypominającą rzeki z terenów górskich, chociaż przecina nizinne obszary Polski Centralnej. Dla znawców to nie jest zaskoczenie - wszak jej ujście znajduje się prawie 600 metrów niżej niż jej źródło w okolicy Koluszek. Cała jej długość wynosi bez mała 100 km.

- Rzeczywiście więcej kajakarzy interesuje się Rawką, ale powstaje też coraz więcej firm zajmujących się organizacją spływów kajakowych - mówi Henryk Bałut, główny specjalista do spraw turystyki i rekreacji w Bolimowskim Parku Krajobrazowym. - Nawet firmy z Sochaczewa organizują spływy na tej rzece. Jeśli więcej osób z niej korzysta, to na pewno więcej śmieci pojawia się i w rzece, i w jej otoczeniu. Od wielu lat dwa razy w roku organizujemy sprzątanie rezerwatu Rawki i za każdym razem zbieramy od 30 do 40 worków śmieci.

Nie tylko pracownicy bolimowskiego parku organizują takie akcje.

- Sprzątamy Rawkę i każdego roku mam problem z odbiorem worków z odpadami - mówi Sebastian Jędryka ze Skierniewic, właściciel wypożyczalni kajaków i pasjonat kajakarstwa.

Dyrekcja BPK ma pewne pomysły na to, aby ograniczyć liczbę osób korzystających z rzeki i jej naturalnego środowiska. Jeden z nich postuluje wyznaczenie dziennych limitów turystów przebywających na terenie rezerwatu.

- Problem w tym, że jest to trudne do realizacji, bo nie ma badań określających chłonność rezerwatu - tłumaczy Henryk Bałut. - Można jednak określić limit na poziomie 100 osób i obserwować, co się dzieje, jak to wpływa na rezerwat, a później ewentualnie go podwyższać.

Dzienne limity jednak to cios w firmy organizujące spływy kajakowe.

- Dlaczego urzędnicy mieliby decydować o tym, czy wolno mi przebywać nad rzeką, czy w rzece? - dziwi się Sebastian Jędryka. - To absurdalny pomysł. Przecież jeśli organizuje się spływ kajakowy Rawką potrzebne jest zezwolenie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Łodzi na wstęp grupy do rezerwatu, które kosztuje 82 złote - więc w jakiś sposób dostępność do tej rzeki jest już limitowana.

Przebąkuje się także o wprowadzeniu dziennych opłat za korzystanie z rezerwatu Rawki w kwocie kilku złotych.

- Przecież RDOŚ już pobiera opłaty za zezwolenia, ale te pieniądze nie wracają tutaj, nie pomagają rzece. Urzędnicy są potrzebni jedynie do pozyskiwania środków na konkretne cele, na przykład na kosze na śmieci, ławki, toalety i tym podobne elementy infrastruktury turystycznej, natomiast nie ma potrzeby, aby ingerowali w przyrodę, bo ona obroni się sama bez ich udziału - denerwuje się Jędryka. - Jakoś nie słyszałem o pozyskaniu milionów dla naszej rzeki Rawki. Bolimowski Park Krajobrazowy istnieje już 30 lat i przez ten okres nikt nie pomyślał o tym, aby zainstalować kosze na śmieci czy kontenery, nie mówiąc już o miejscach wypoczynku - tłumaczy. - Oczywiście łatwiej jest zastosować zakaz czy nakaz, kontrolować ludzi i ich ścigać. Przecież takie kosze czy kontenery trzeba później regularnie opróżniać, a to już kłopot, którego zarządcy przyrody nie chcą brać na siebie. Mam nadzieję, że nie żyjemy jeszcze w państwie policyjnym, gdzie za wszystko trzeba karać i wszystko limitować.

Wkrótce sytuacja rezerwatu Rawka może się odmienić, a to za sprawą nowego podmiotu, który planuje ucywilizować ruch turystyczny między innymi na jego terenie. Powstała Fundacja Szlaki Doliny Rzeki Rawki.

- Najogólniej rzecz ujmując, chcielibyśmy zająć się tworzeniem i utrzymaniem szlaków turystycznych, nie tylko kajakowych na rzece Rawce, ale i konnych, pieszych oraz rowerowych - mówi prezes fundacji Anna Taboryska. - O szczegółach będziemy mogli porozmawiać, gdy zostanie dopracowany statut fundacji, określony zostanie plan działania, a fundacja będzie już zarejestrowana.

Wiadomo już jednak, że wyznaczenie szlaków turystycznych będzie wiązało się z budową kilku przystani przy Rawce, instalacją koszy na odpady, wyznaczeniem miejsc odpoczynku dla turystów. Przewiduje się także rozwój infrastruktury turystycznej z agroturystyką włącznie.

Chociaż - jak już wspomnieliśmy - Rawka znajduje się pod ochroną i przebywanie w rezerwacie wymaga zezwolenia, jest wiele osób, korzystających z rzeki. W okresie letnim funkcjonują w niej nieformalne kąpieliska, a poza tym urządzane są grupowe spływy kajakowe bez uprzedniej rejestracji i zezwolenia. Jest zatem szansa na to, że działalność fundacji zmieni nieco ten stan i pomoże rzece, rezerwatowi i środowisku.

Roman Bednarek

dziennikarz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.