Rodząca w skierniewickim szpitalu nie będzie już wyła z bólu

Czytaj dalej
Agnieszka Kubik

Rodząca w skierniewickim szpitalu nie będzie już wyła z bólu

Agnieszka Kubik

W skierniewickim szpitalu zostanie uruchomiona sala porodów rodzinnych. Nowi szefowie porodówki zapewniają, że zmienia się też podejście do rodzących. Znieczulenie nie będzie już "wymysłem".

Sala porodów rodzinnych powstanie w ciągu najbliższych kilku miesięcy. Urząd Marszałkowski w Łodzi przeznaczył na jej uruchomienie 100 tys. zł, drugie tyle szpital ma wygospodarować z własnego budżetu. Nowa sala jest koniecznością - w skierniewickiej placówce rodzi się coraz mniej dzieci.

- A na porodach szpital zarabia, dlatego musimy ten trend odwrócić - podsumowuje Jacek Sawicki, dyrektor WSZ w Skierniewicach.

Dane są bezdyskusyjne: w 2010 roku odbyły się 882 porody, rok później 843. W 2013 roku porodów było już tylko 705, a rok temu 651 (w tym 382 naturalnych i 269 tzw. cesarek). Kobiety wolą rodzić w Łodzi czy Warszawie, i to nie tylko dlatego, że tam mają alternatywę w postaci znieczulenia. Powodem jest również fakt, że skierniewicki oddział ginekologiczno-położniczy ma jedynie pierwszy, czyli podstawowy stopień referencyjności (drugi stopień utracił także oddział noworodkowy), co oznacza, że kobiety z ciążami zagrożonymi są odsyłane do bardziej wyspecjalizowanych ośrodków.

Teraz ma się to zmienić. Twarzami tych zmian są nowi szefowie oddziału ginekologiczno-położniczego - jego kierownik Jacek Florek oraz Zbigniew Jachymski.

- Mamy XXI wiek i staramy się pozbyć bólu, czy to u stomatologa, czy rodząc dziecko - mówi dr Florek. - Ani ja, ani doktor Jachymski nie wyobrażamy sobie, aby kobieta obok nas wyła z bólu. Rodząca ma być naszym partnerem, a nie osobą, którą należy kierować. Poprzednia dyrekcja oraz ordynator oddziału inaczej podchodzili do tego tematu, a my, jako asystenci, niewiele mieliśmy do powiedzenia. Chcemy to zmienić - podkreślają ginekolodzy.

Faktem jest, że dr Andrzej Michalski, wieloletni szef oddziału ginekologiczno-położniczego, był zwolennikiem porodów siłami natury. Rodząca o niskiej tolerancji na ból nie miała alternatywy w postaci znieczulenia farmakologicznego. Teraz ma mieć.

- Sala porodów rodzinnych to pierwsza z jaskółek zmian, ale niejedyna - dodaje Paweł Bruger, rzecznik szpitala. - Chcemy zatrudnić anestezjologa, dzięki któremu możliwe będzie znieczulenie zewnątrzoponowe. Po zakupie sprzętu na oddział noworodkowy oraz ginekologiczno-położniczy - m. in. USG, choć trudno uwierzyć, że do tej pory oddział go nie posiadał - i poprzez dobór odpowiednio wyszkolonej kadry jest szansa na odzyskanie drugiego stopnia referencyjności i szansa na to, że kobiety znów będą chciały rodzić w skierniewickim szpitalu.

Porody są świadczeniem nielimitowanym, NFZ płaci za każdy i to nieźle - za zwykły 1.820 zł, a za mnogi (np. bliźniaki) lub przedwczesny 2.392 zł. Jeśli chodzi o odpłatność za korzystanie z sali porodów rodzinnych czy dodatkowe znieczulenie, dyrekcja nie podjęła jeszcze żadnej decyzji. - Myślimy nad tym - mówi dyrektor Sawicki.

***

Narodowy Fundusz Zdrowia informuje, że koszt znieczulenia zewnątrzoponowego do porodu został włączony w wycenę grupy, którą szpital rozlicza się z nami za każdy poród. - Pobieranie od pacjentek dodatkowej opłaty za znieczulenie porodu jest łamaniem prawa - mówi Anna Leder, rzecznik łódzkiego oddziału NFZ. - Jeśli podanie znieczulenia podczas porodu było konieczne, a szpital kazał za nie zapłacić i pacjentka ma rachunek, może złożyć skargę do NFZ.

Łódzki NZF w 2014 roku zapłacił 54 150 834 zł za 21.283 porody. Najwięcej porodów - 3,5 tysiąca odbyło się w ICZMP - to ośrodek, w którym rodzą się najciężej chore dzieci, prowadzone są ciąże powikłane i mnogie, placówka ma trzeci poziom referencyjny.

Najwięcej porodów odbywa się w szpitalach w Łodzi - prawie 2 tys. porodów odbyło się w szpitalu im. Pirogowa (szpital Madurowicza) oraz w lubianym przez pacjentki małym szpitalu im. Rydygiera, który chwalił się ostatnio w mediach gwiaździstym niebem. - Jeśli ktoś chce przychylać nieba rodzącym, zawsze nas to cieszy - dodaje Anna Leder. - Jeśli chodzi o szpital w Skierniewicach to w 2014 roku odbyło się w nim 640 porodów (skierniewicki szpital podaje, że 651 - przyp. red.), za które zapłaciliśmy 1.164 800 zł - to podobna liczba porodów co w szpitalach w Kutnie (671) , Pabianicach (600) czy Opocznie (585).

***
Wraz z odejściem poprzedniego ordynatora zakończyła się w szpitalu pewna epoka. Młodsi lekarze chcą zorganizować porodówkę na swój sposób, wydaje się, że o wiele bardziej przyjazny dla rodzących kobiet. Jak to się sprawdzi w praktyce, czas pokaże.

Agnieszka Kubik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.