Rodzi się park kulturowy [GALERIA]

Czytaj dalej
Fot. Dariusz Dzik
Magdalena Grajnert

Rodzi się park kulturowy [GALERIA]

Magdalena Grajnert

Największy w Polsce park kulturowy powstaje w Łowickiem.

Unikatowa aleja morwowa w gminie Zduny, zameczek w Sobocie, w której wychowal się Artur Zawisza czy niezwykły kościół w Złakowie Kościelnym, który jest perełką niematerialnego dziedzictwa. Tam nawet nieboszczyk musi znać swoje miejsce i nie wolno go ustawić po niewłaściwej stronie świątyni. To tylko kilka z listy unikatowych miejsc, które mają tworzyć piąty park kulturowy w Łódzkiem.

Strefa pod ochroną

Park kulturowy jest szansą dla każdej kreatywnej osoby. Głównym zamysłem osób, które go tworzą jest większa możliwość pozyskiwania pieniędzy na remont czy rewitalizację zabytków, ale z napływu turystów może skorzystać każdy.

- Chcemy wykorzystać potencjał miejsc dobrze znanych ich mieszkańcom, które dla kogoś z zewnątrz mogą być dużą atrakcją - mówi Katarzyna Starecka, kierownik skierniewickiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Łodzi i pomysłodawczyni utworzenia parku. - Ochroną zostanie objęty zabytek i otaczająca go strefa na terenie gmin Bielawy, Kiernozia i Zduny oraz w mieście Łowicz.

Strefy gwarantują, że po sąsiedzku nie wyrośnie niespodziewanie farma wiatrowa czy wysypisko śmieci, z drugiej strony nie wprowadzają dodatkowych ograniczeń. W pobliżu zabytków już powstaje baza noclegowa - w dawnej gorzelni przy dworze Zawiszów w Sobocie czy w zabytkowym Przytulisku w Złakowie Kościelnym.

Kiedy turyści przyjadą, będą także chcieli coś zjeść i kupić pamiątki. Ciekawych miejsc, o których niewiele osób słyszało i raczej nie można o nich przeczytać, jest dużo.

Za życia czy po śmierci, trzeba znać swoje miejsce

W kościele w Złakowie Kościelnym spotykają się wierni ze Złakowa Kościelnego i z oddalonego o ok. 3 km Złakowa Borowego. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że mieszkańcy dwóch wsi rygorystycznie przestrzegają ustalonego przed dziesiątkami lat podziału - patrząc od strony prezbiterium, po prawej siadają ludzie ze Złakowa Borowego, po lewej Kościelnego.

- Dotarło do mnie, że coś takiego funkcjonuje, podczas pogrzebu - opowiada ks. Piotr Jankowski, od 2000 roku proboszcz parafii. - Idę do kościoła, a tu jakieś zamieszanie, awantura nie z tej ziemi, nie wiedziałem, o co chodzi? Okazało się, że trumna z ciałem zmarłego została ułożona nie po tej stronie, po której przez całe życie siedział.

Jeszcze w szpitalu rodzina poprosiła panów z zakładu pogrzebowego, żeby ciało zmarłego przed wniesieniem do kościoła na trochę postawili pod chórem i uchylili trumnę. W świątyni była siostra zakonna, która nieświadoma podziału wskazała miejsce na jednej z ławek. Takich historii jest więcej.

- Jeszcze za mojego poprzednika w kościele funkcjonowały dwa chóry - opowiada ks. Jankowski. - Jeden śpiewał na mszy św. o 10, drugi o 12. W momencie, kiedy mój poprzednik z organistą wpadli na pomysł, że zamiast dwóch chórów będzie jeden, a porządny - w efekcie nie istnieje żaden.

Młode pokolenie nie jest aż tak związane z historią. Pobierają się ludzie z obydwu wiosek, więc w efekcie ten ze Złakowa Kościelnego przeprowadza się w końcu do Borowego. Borowy jest specyficzny, ma inną zabudowę i wielu twórców ludowych.

- Jeśli w Borowym zapytacie, gdzie mieszka Grzegory, to ludzie się uśmieją - dodaje proboszcz. - Z sześciuset Grzegorych w Polsce, ok. 4oo mieszka w Łowickiem, a w Borowym jest kilkunastu. Odkąd tu jestem, pochowałem pięciu.

Tutaj jest mocne poczucie własności. Za Złakowem zaczyna się inny świat, inne zabudowania, w inny sposób zadbane gospodarstwa. Ludzie stąd nie byli chłopami, oni byli gospodarzami, na swoim.

Na cmentarzu spotykamy niezwykłe nagrobki z końca XIX wieku. Poza imieniem, nazwiskiem i liczbą przeżytych lat znajdziemy też informacje: gospodarz, kawaler, ziemianin, młodzian czy służący.

Mieszkańcy rozróżniają też stroje ludowe, nazywanie ich stroju - łowickim, jest dużym nieporozumieniem. Każda wieś ma inne kolory, inną szerokość pasków i przedziałków.

- Ktoś się śmiał, że Unia Europejska kody kreskowe wymyśliła, a u nas te kody funkcjonują od trzystu lat, i to w kolorach - śmieje się ks. Piotr Jankowski. Proboszcz o istotnym dla mieszkańców rozróżnieniu dowiedział się podczas porządków, kiedy został znaleziony wełniak. Ksiądz pomyślał, że dobrze byłoby go podszykować i wykorzystać do procesji.

- Kiedy pani, do której się zwróciłem go zobaczyła, zapytała co „to” robi w naszym kościele, bo ona reperować tego na pewno nie będzie - bo to jest spod Kocierzewa.

Cenne dziedzictwo niematerialne

Katarzyna Starecka, Barbara Skowrońska i Lidia Lamcha, czyli zespół pracujący nad powstaniem parku, poszukują wiedzy o niematerialnym dziedzictwie, które będzie podlegało ochronie.

- Chodzi m.in. o przysłowia, piosenkę, czy obyczaj, który przetrwał więcej niż pięć pokoleń - tłumaczy pani konserwator.

Powstanie parku wiąże się ze wzbogaceniem infrastruktury, na przykład utworzeniem i modernizacją ścieżek rowerowych.

- Na terenie gminy Bielawy zabytki porozrzucane są równomiernie, więc zrobimy krótkie ścieżki rowerowe, idealne dla rodzin z dziećmi - mówi Katarzyna Starecka. - Będzie też dłuższa ścieżka, prowadząca z Bielaw do Kiernozi.

Zanim tak się stanie, musi powstać program ochrony parku kulturowego. Po utworzeniu dokumentu każda z gmin musi podjąć stosowną uchwałę i park zostanie utworzony. Zgodnie z planem, procedury powinny potrwać do końca roku.

- To będzie piąty w województwie, a przede wszystkim największy w Polsce park kulturowy - zapowiada Katarzyna Starecka.

Magdalena Grajnert

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.