Rodzina z Łowicza chce chronić synka przed chorobą
Magdalena i Mariusz Plichtowie proszą władze Łowicza o przydział komunalnego mieszkania. Obecnie z małym synkiem zajmują zawilgocony pokój. - Lekarze mówią wprost, że jeśli się stamtąd nie wyprowadzimy, to Maciek zachoruje na astmę oskrzelową - mówi mieszkanka Łowicza.
Państwo Plichta są razem od 8 lat. W 2014 roku na świat przyszedł ich syn Maciej.
- Maciuś jest wcześniakiem - opowiada Magdalena Plichta. - Urodził się w 8 miesiącu ciąży bardzo wychłodzony z powodu hipotermii wewnątrzmacicznej. Dziecko ciągle zapada na oskrzela i płuca. Specjaliści z Łodzi twierdzą, że jeśli nie zmieni zawilgoconego środowiska, to nabawi się poważnej choroby.
Mieszkańców Łowicza nie stać na to, aby pobudować się czy też kupić lub wynająć dobrze utrzymane mieszkanie. Ona nie pracuje, a on łapie się prac dorywczych.
- W trójkę gnieździmy się w 16-metrowym pokoiku - mówi Mariusz Plichta. - Ściany są zawilgocone i przemarzają, a okna dziurawe. Całość uzupełnia pleść, grzyb i gryzonie.
Co gorsza, rodzina z Łowicza musi wyprowadzić się wiosną z wynajmowanego obecnie mieszkania. - Dokąd mamy pójść? Pod most? - pyta rozżalona łowiczanka.
Władze miasta znają trudną sytuację mieszkaniową państwa Plichtów. Zostali oni wpisani na burmistrzowską listę rodzin zakwalifikowanych do przydziału komunalnego lokum. Cóż jednak z tego, gdy z 45 rodzin w ubiegłym roku mieszkanie dostało zaledwie 9 rodzin z listy.
Burmistrz Krzysztof Kaliński oraz Alina Guszlewicz, naczelnik wydziału spraw lokalowych zapewniają, że szukają odpowiedniego mieszkania dla rodziny, która obecnie mieszka w suterenie przy Nowym Rynku.
- Nie tak dawno zwolniły się dwa mieszkania w komunalnych blokach, ale nie mogliśmy wynająć ich państwu Plichtom, gdyż z powodu niskich dochodów nie podołaliby opłatom czynszowym - informuje naczelnik Guszlewicz. - Szukamy więc dla nich tańszego lokalu o niższym standardzie.