Rowerzyści są wszędzie
Zdrowy rozsądek nakazuje, by jadąc ulicą Łowicką rowerem skręcić na chodnik – ale przepisy mówią co innego i jedynym rozwiązaniem poprawiającym bezpieczeństwo jest wytyczenie tam ścieżki rowerowej. Bo podstawowa zasada brzmi: rowerem po chodniku jeździć nie wolno.
Ulica Łowicka w Skierniewicach, środek dnia w drugiej połowie sierpnia. Jadący rowerem Mateusz Zieliński nie zauważył forda eskorta skręcającego w prawo na posesję, a kierowca samochodu prawdopodobnie nie zauważył rowerzysty na chodniku.
Doszło do zderzenia, które skończyło się wybitą boczną szybą w aucie i zakrwawioną ręką 21-letniego Mateusza.
Policyjny patrol zaproponował rowerzyście mandat w wysokości 250 zł, ale ten odmówił.
– Jechałem chodnikiem, ale na ulicy Łowickiej jest tak duży ruch samochodów, że bałem się jechać jezdnią. Pieszym nie zawadzałem, chodnikiem mało kto tam chodzi, a na jezdni kierowcy często na mnie trąbią. Poza tym mam lęk przez asfaltem, bo na rowerze zginął mój znajomy – Mateusz Zieliński mówi o 16-letnim Jarku, który we wrześniu 2011 roku stracił życie potrącony przez samochód na ulicy Rawskiej. Kierowca odjechał i do tej pory nie został ustalony. – Przecież skręcający samochodem też powinien uważać, ktoś mógł przechodzić tym chodnikiem – uważa rowerzysta.
Trudno nie przyznać młodemu mieszkańcowi Mokrej zdrowego rozsądku, bo ulica Łowicka, będąca w ciągu drogi krajowej nr 70, jest jedną z najbardziej obciążonych ulic w mieście. Problem w tym, że kodeks drogowy stawia sprawę jasno: rowerem po chodniku jeździć nie wolno, wyjątki są bardzo nieliczne i nie zależą od zdrowego rozsądku, więc sprawa trafi do sądu, który zadecyduje o winie rowerzysty i kierowcy.
– Przepis jest przepis – mówi Tomasz Rochmiński, naczelnik drogówki.
Według danych skierniewickiej komendy policji, od początku tego roku do 24 sierpnia wydarzyło się 8 wypadków, których uczestnikami byli rowerzyści. W efekcie jedna osoba poniosła śmierć, a 7 zostało rannych. W trzech przypadkach rowerzyści byli sprawcami. Z przekazanych nam informacji nie wynika, w jakich okolicznościach doszło do tych wypadków.
– Za poruszanie się rowerem po chodniku obowiązujący taryfikator przewiduje grzywnę w wysokości 50 złotych – przypomina Justyna Florczak-Mikina ze skierniewickiej komendy policji, ale nie jest tam prowadzona statystka dotycząca mandatów karnych nałożonych na osoby poruszające się rowerem po chodniku, więc nie wiadomo, ilu rowerzystów ukarano za to wykroczenie.
Patrząc na nasze ulice, prawdopodobnie niewielu.
W Skierniewicach opracowany jest kompleksowy plan ścieżek rowerowych do realizacji w najbliższych latach i ulica Łowicka jest na czele tej listy. Krzysztof Jażdżyk, prezydent miasta potwierdza, że ścieżka jest tam szczególnie potrzebna, bo to sprawa bezpieczeństwa.
Mimo to, o czym wielokrotnie pisaliśmy, w mieście sieć oraz układ ścieżek rowerowych pozostawia wiele do życzenia. Problemem jest brak przejazdów rowerowych przez jezdnie i brak ciągłości między istniejącymi ścieżkami rowerowymi. I nawet ostatnio oddana do użytku ścieżka wzdłuż alei Rataja niewiele tu zmienia, choć tak dobrze zrobionej drogi rowerowej jeszcze w Skierniewicach nie było.
Weźmy taką ulicę Rawską, a konkretnie jej odcinek od skrzyżowania z Niepodległości do Koszarowej. Po wielomiesięcznych robotach kanalizacyjnych, i położeniu nowej nawierzchni, prawdopodobnie w tym tygodniu będzie oddana do użytku. Rawska na tym odcinku jest bardzo szeroka i wydawało się oczywiste, że po przebudowie zostanie wytyczona ścieżka rowerowa. Dlaczego? Aby połączyć ścieżkę pieszo-rowerową biegnącą wzdłuż Niepodległości ze ścieżką wzdłuż Rawskiej, która zaczyna się za zjazdem w Koszarową.
– Na najbliższej komisji ruchu poruszę ten temat – obiecywał ostatnio prezydent Krzysztof Jażdżyk, ale nie wiedział, że jest już „po ptokach” i żadnej ścieżki rowerowej nie będzie. Jak się bowiem dowiedzieliśmy w wydziale komunikacji, organizacja ruchu na przebudowanym odcinku Rawskiej jest już ustalona i po obu stronach szerokiej jezdni będą miejsca postojowe.
Na partyzantkę urzędników nakłada się niefrasobliwość i brak znajomości przepisów samych rowerzystów. W efekcie mamy plagę jednośladów na chodnikach. Nie tylko na ulicach, gdzie ruch samochodów może onieśmielać, tylko dosłownie wszędzie. Oprócz pieszych nikt im tam nie przeszkadza, co można było zaobserwować choćby w środę, 3 września, gdy na ulicy Strykowskiej jadący rowerem pan w kwiecie wieku zręcznie wymijał spieszących na targ przechodniów i kobietę z wózkiem. A potem przemknął przez przejście dla pieszych na skrzyżowaniu z ulicą Batorego.
Jeżeli policja tak uparcie twierdzi, że nie ma problemu z rowerzystami na chodnikach, a straż miejska też ich nie widzi – zapraszamy na skierniewickie ulice.
Ciekawostka. Każdemu wolno w terenie zabudowanym jechać rowerem po chodniku, jeżeli: jego szerokość wynosi co najmniej 2 m, na ulicy brakuje wydzielonej drogi dla rowerów i jest tam dozwolony ruch z prędkością większą niż 50 km na godzinę. Otóż pomiędzy godziną 23 a 5 rano w terenie zabudowanym dozwolona jest prędkość do 60 km na godzinę (chyba, że znaki mówią inaczej)…