Marcin Darda

Rozliczyć można każdą dotację, nonsensowną też

Marcin Darda

Rozmowa z prof. Stefanem Krajewskim, ekonomistą i byłym wojewodą łódzkim.

Jak według Pana można by uzasadnić fakt, że za 13,5 mln zł buduje się w Skierniewicach żłobek dla 150 dzieci, podczas gdy w Warszawie za 15 mln zł zbudowane zostaną trzy żłobki dla 450 dzieci?

Te 13,5 mln zł na żłobek to bardzo dużo, nawet bez podawania tych przykładów z Warszawy... Pytanie czy to jest przypadek, czy może ktoś komuś daje zarobić i to dużo zarobić. Sprawa powinna być dokładnie zbadana, bo widać, że tu coś wyraźnie odbiega od normy, a chodzi o publiczne pieniądze. W ekonomii istnieje pojęcie "pokusa nadużycia". Z doświadczenia wiem, że bywają takie przypadki, że na publicznych pieniądzach ktoś komuś daje zarobić. Może to nie ma związku bezpośredniego, ale symboliczne są słowa wypowiedziane podczas podsłuchanej, a zatem szczerej rozmowy minister Bieńkowskiej z szefem CBA, ża za "6 tys. zł pracuje albo idiota, albo złodziej". Na dostępie do decyzji o tym, że ktoś może zarobić, można też samemu zarobić. Ale nie wiem, jak jest w tym przypadku.Jednak ktoś z zewnątrz powinien to sprawdzić.

A pieniądze unijne? Media wciąż są pełne newsów, że ktoś musi zwrócić dotację, bo procedury, bo coś nie spełnia norm, bo jest niepotrzebne, a przecież wcześniej zyskało mnóstwo pieczątek wszelkiej maści "komitetów monitorujących".

Posłużę się jeszcze raz przykładem minister Bieńkowskiej. Otóż my jesteśmy dumni z tego, jak za jej pracy w rządzie sprawnie wydawano pieniądze unijne. Tyle że po pierwsze chodzi o sprawne rozliczanie projektów. Ten żłobek za 13 mln zł też można sprawnie rozliczyć, że oddano go w terminie, a wszystkie pieniądze wydano jak należy co do grosza i na wszystko jest faktura. Ale druga sprawa to fakt, czy pieniądze unijne wydaje się na właściwe cele. I z tym jest już problem, bo uwaga skupiona często nie jest na tym, czy coś jest potrzebne, tylko czy zostało właściwie rozliczone, innymi słowy, "czy porządek jest w papierach". Znam przypadek bodajże z województwa pomorskiego, gdzie na innowacje całą pulę przyznano projektom, które nie spełniały norm i nie zyskały rekomendacji eksperta, bo tak właśnie zdecydował jakiś "komitet monitorujący" lub inny podobny organ.

Jest też pytanie o kolejność działań. Zrewitalizowano Księży Młyn, a na pięknym skwerku dziś nie można przysiąść, bo rządzą tam klimaty alkoholowe. I są sugestie, że może wcześniej warto byłoby przeprowadzić rewitalizację społeczną...

To jest problem tzw. łatwych pieniędzy na rewitalizację, ale nie tylko, bo chodzi też o cel pozyskiwania dotacji. Weźmy choćby granitową kostkę na Piotrkowskiej czy w innych, nawet małych miasteczkach. Co z tego, że jest ta kostka, skoro większość, która po niej stąpa, to bezrobotni? Często brak refleksji celu projektów, brak wyobraźni, a unijne pieniądze niebawem zaczną się kończyć.

rozmawiał Marcin Darda

Marcin Darda

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2025 Polska Press Sp. z o.o.

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji z niniejszej strony internetowej, w tym ze znajdujących się na niej publikacji, przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody Polska Press Sp. z o.o. w Warszawie jest niedozwolone. Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są tutaj.