Sąd uniewinnił dowódcę jednostki ratowniczo-gaśniczej w Łowiczu
Sąd Rejonowy w Łowiczu w poniedziałek, 17 października uniewinnił Krzysztofa J., dowódcę jednostki ratowniczo-gaśniczej Państwowej Straży Pożarnej. Jeden z trzech najważniejszych funkcjonariuszy Komendy Powiatowej PSP w Łowiczu oskarżony był o przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej oraz o niedopełnienie obowiązków służbowych.
Większość zarzutów stawianych Krzysztofowi J. dotyczy szkoleń, które dowódca JRG przeprowadził dla firmy małżonki. Strażak dorabiał na boku będąc na płatnym zwolnieniu lekarskim. Krzysztof J. nie miał też wymaganej zgody przełożonego na pracę wykonywaną poza służbą. Zdaniem śledczych miało to wyrządzić szkodę niematerialną naruszając w społeczeństwie dobry wizerunek Państwowej Straży Pożarnej w Łowiczu.
Sędzia Anna Kwiecień-Motylewska uznała, że Krzysztof J. działał nieświadomie, a jednostkowe działanie nie mogło zaważyć na społecznym wizerunku straży pożarnej. Strażak tłumaczył się tym, że po prostu przeoczył fakt, iż wygasła zgoda udzielona mu przez byłego szefa PSP - Piotra Błaszczyka.
Sędzia Kwiecień nie kryła, że działanie oskarżonego można by ewentualnie oceniać pod kątem popełnienia oszustwa, ale sąd nie był uprawniony do wychodzenia poza zarzuty zawarte w akcie oskarżania.
Sąd oceniał także drugi akt oskarżenia, który złożyła prokuratura. Wiązał się on z niedopełnieniem przez strażaka obowiązków służbowych. Zdaniem śledczych, Krzysztof J., jako specjalista od spraw BHP w PSP w Łowiczu, nie podjął w kilku przypadkach postępowania w sprawie wypadków na służbie. Sędzia Kwiecie-Motylewska w tym przypadku stwierdziła, że za prawidłowe przeprowadzanie postępowania powypadkowego odpowiadał pracodawca (w PSP w Łowiczu jest nim komendant powiatowy), a nie behapowiec.
Przedstawicielka SR wyraziła nadzieję, że panujący od lat konflikt w PSP w Łowiczu nie będzie rzutował na realizację zadań postawionych przed tą niezwykle ważną dla społeczeństwa formacją mundurową. Sędzia Kwiecień-Motylewska w uzasadnieniu wyroku odniosła się także do etyki zawodowej strażaka. Z jej słów wynikało, że z tą nie jest najlepiej.
Poniedziałkowy wyrok nie jest prawomocny.