Sądowy maraton gminnych władz

Czytaj dalej
Fot. Roman Bednarek
Roman Bednarek

Sądowy maraton gminnych władz

Roman Bednarek

Sąd warunkowo umorzył postępowanie wobec wójta gminy Skierniewice i jego zastępcy. Gospodarz gminy nie zgadza się z wyrokiem.

Proces, w którym na ławie oskarżonych zasiadał wójt gminy Skierniewice Dominik Moskwa oraz jego zastępca Izabela Ż., trwał ponad 3,5 roku. Samorządowcy zostali oskarżeni o naruszenie ustawy o zamówieniach publicznych podczas zlecania robót drogowych w Miedniewicach i Miedniewicach Jarmużce. Wójta oskarżono ponadto, że wykorzystywał pracowników gminy podczas remontu swojego mieszkania w czasie, gdy powinni oni być do dyspozycji w swoim miejscu zatrudnienia.

Sąd uznał częściową jedynie winę oskarżonych, jeśli chodzi o pierwszy zarzut. Zarówno wobec wójta, jak i jego zastępcy postanowił warunkowo umorzyć postępowanie - wójt otrzymał dwa lata próby, zaś jego zastępca jeden rok. Ponadto wójt ma zapłacić 3 tys. zł nawiązki i ponad 6 tys. zł tytułem częściowego zwrotu kosztów sądowych. Jego zastępca powinna zapłacić 1 tys. zł nawiązki oraz 3,6 tys. zł na poczet kosztów sądowych.

Z drugiego zarzutu gospodarz gminy został oczyszczony.

W przypadku pierwszego zarzutu sąd starał się dociec, czy wykonane roboty drogowe należy zaliczyć do inwestycji gminnych czy też były to remonty finansowane z wydatków bieżących gminy. W grę wchodziło również ustalenie, czy obydwa zlecenia powinny być traktowane jako jedna inwestycja, czy też niezależne od siebie prace remontowe, za które gmina zapłaciła w sumie ponad 122 tys. zł. Gdyby bowiem uznać, że prace celowo zostały rozdzielone na dwa etapy, wówczas mógłby potwierdzić się zarzut, że w ten sposób władze gminy zamierzały obejść ustawę o zamówieniach publicznych. Tego jednak nie udało się udowodnić.

Podczas postępowania okazało się również, że umowy na wykonanie robót drogowych zostały sporządzone po ich wykonaniu i w trakcie trwania. Obrońca Dominika Moskwy zwrócił wówczas uwagę, że wpierw zostały zawarte umowy ustne, które też posiadają moc prawną, a dopiero później przelano je na papier.

- Wprawdzie oskarżeni nie dopełnili swoich obowiązków unikając zorganizowania przetargów na przedmiotowe prace, przez co mogli działać na niekorzyść gminy, ale z kolei z wykonanych ekspertyz wynika, że wynagrodzenie, jakie pobrał wykonawca nie odbiega od obowiązujących wówczas cen rynkowych, a więc interes gminy nie został naruszony - uzasadniał orzeczenie sędzia Krzysztof Kotynia. - Jednakże w przypadku obydwu zleceń ich wartość przekraczała 14 tys. euro, granicę określoną ustawą, powyżej której należało przeprowadzić przetarg.

Łagodny wymiar kary sędzia tłumaczył również tym, że w trakcie trwania procesu wójt został ponownie wybrany na to stanowisko, co oznacza, że cieszy się zaufaniem społecznym.

Wójt zapowiedział, że odwoła się od wyroku.

- Kwota 14 tys. euro jest maksymalną kwotą netto, za jaką można zlecić roboty bez przetargu - tłumaczył swoją decyzję Dominik Moskwa. - Kwoty, które gmina zapłaciła za te remonty były kwotami brutto, od których należało odjąć podatek VAT, aby porównywać z dozwoloną wartością robót bezprzetargowych, wyrażoną w euro.

Oskarżycielom nie udało się również udowodnić, że pracownicy gminy remontowali mieszkanie wójta w godzinach pracy. Wprawdzie podczas postępowania przygotowawczego szef gminnej ekipy remontowej złożył zeznania obciążające wójta, ale odwołał je na sali sądowej tłumacząc, że wcześniej zeznawał pod wpływem silnych leków przeciwbólowych (ketonal i traumal), przez co nie bardzo wiedział, o czym mówi. Biegli psychiatrzy zeznali, że zażywane leki rzeczywiście mogły doprowadzić do okresowego zaburzenia świadomości świadka.

Roman Bednarek

dziennikarz

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.