Siłacz ze Skierniewic zamierza podbić Polskę

Czytaj dalej
Fot. Bartosz Nowakowski
Bartosz Nowakowski

Siłacz ze Skierniewic zamierza podbić Polskę

Bartosz Nowakowski

Skierniewiczanin Rafał Koczywąs szykuje się do mistrzostw Polski strongaman 26 lipca w kategorii do 105 kilogramów. 23-latek liczy na dobry występ w Międzyzdrojach, który może otworzyć drzwi do jeszcze szerszej kariery.

Strongman otwiera na oścież bramę od posesji przy ulicy Westerplatte na os. Rawka. Musi mieć trochę miejsca, ponieważ na swój trening wytacza oponę do ciągnika, ważącą około 80 kilogramów. Swój trening przeprowadza na ulicy, kierując się asfaltową alejką w stronę rzeki Rawki. Czy sąsiedzi nie mają nic przeciwko?

- Wszyscy tutaj w okolicy są bardzo pozytywnie nastawieni do mojej pasji.
Czasem zaczepią mnie i pytają mnie o szczegóły treningu, ale przede wszystkim wspierają i życzą jak najlepszych wyników – mówi przerzucający oponę Rafał Koczywąs, który robiąc sobie chwilową przerwę, opowiada o swoim świecie strongmanów.

Skierniewiczanin nie ukrywa, że zawsze miał siłę i na tle swoich rówieśników wyróżniał się pod tym względem. Dlatego 10 lat temu rozpoczął swoją przygodę z siłownią, z którą nie rozstaje się do dziś. Lecz podczas szkolnych lat zdarzył się mały romans z lekką atletyką, a dokładnie z konkurencją w pchnięciu kulą.

- Pamiętam, że nauczyciele wystawiali mnie do szkolnej reprezentacji, ja nie miałem zbyt wielkiego pojęcia o tej konkurencji. Pokazali mi krótko na czym to polega, a ja wszedłem do koła i wykonałem pchnięcie. Okazało się, że w mieście byłem jednym z lepszych, a przecież nie przykładałem się do tego solidnie – opowiada Koczywąs, który ułożył na ziemi kolejną 80-kilogramową oponę.

Być może kariera w pchnięciu kulą potoczyłaby się dalej, jednak w Skierniewicach nie było chętnego trenera, który poprowadziłby zawodnika. Dlatego przygoda z lekką atletyką szybko zakończyła swój żywot. Ale nie topniała miłość do siłowni. Zresztą na swojej drodze Koczywąs spotkał mentora, który pokazał mu, co oznacza dobry trening na siłowni. Tym człowiekiem był Arkadiusz Częstochowski, który do dziś wspiera swoimi radami.

- Niezmiernie dużo zawdzięczam Arkadiuszowi. Pokazał mi podstawy, które są niezmiernie ważne, aby w dalszych treningach nie zrobić sobie krzywdy – wspomina Koczywąs.

Słowo „kontuzja” wywołuje ciarki na plecach siłacza. Koczywąs miał problemy z plecami, jeden z lekarzy powiedział, że jeśli nie zakończy z ciężarami to pewnego dnia może obudzić się z niedowładem nóg. Wszystko to okazało się tylko niepotrzebnym straszeniem, ponieważ odpowiedni dobór ćwiczeń wyeliminował czarne scenariusze.

Kariera ze strongmanami zaczęła się dla Rafała na poważnie w tym roku. Co nie oznacza, że wcześniej nie miał z tym do czynienia. Od lat pasjonował się Mariuszem Pudzianowskim i zawodami najwyższej rangi.

- Siadałem przed telewizorem i z pasją oglądałem każde zawody. Po transmisji sam próbowałem sobie stworzyć warunki w ogródku i być jak Pudzianowski – opowiada Koczywąs, który po małym odpoczynku szykuje kolejne przyrządy do treningu.

Specjalistyczne przyrządy to podstawa, a są one drogie i nie każdy amator tej dyscypliny może pozwolić sobie na zakup tych ciężkich zabawek. Koczywąs miał szczęście, a to dlatego, że przyrządy, które nabył były po okazyjnej cenie.


- To dzięki mojej dziewczynie, która podjęła za mnie decyzję. Ja sam zapewne nie kupiłbym tego sprzętu, jednak ona postawiła na swoim. Zresztą sam sprzęt należał do Mariusza Pudzianowskiego, więc wierze, że przyniesie szczęście – dodaje strongman.

Dlatego specjalistyczne treningi rozpoczęły się od początku maja. W żadnym razie nie można porównać treningów tych przeprowadzanych na siłowni, do tych ze specjalistycznym sprzętem. To dwa różne światy.

Koczywąs wyprowadził na alejkę wszystkie potrzebne przyrządy. Poza oponami, znajdują się walizki (jedna ważąca blisko 120 kg), jest także yok (urządzenie, które podnosi się barkami), 70-kilogramowy wałek oraz mniejsze opony, ale te już na rozgrzewkę. Strongman ponownie przycupnął na oponie i opowiada o swoich występach.

- Najważniejsze będą najbliższe mistrzostwa Polski. Chciałbym sprawić niespodziankę, ale chcę także zobaczyć jak przedstawiam się na tle czołówki w kraju – wylicza Koczywąs.

Skierniewiczanin zaznacza, że przełomowym momentem będzie przyszły sezon. Od samego początku roku bierze się za przygotowania. Dla porównania w tym roku wziął się dopiero od kwietnia. A i tak może pochwalić dobrymi wynikami. W maju wystąpił we Wronkach, gdzie zajął czwarte miejsce. Zwycięzcą został znany strongman Artur Walczak.

Ostatnią prostą przed ogólnopolskim czempionatem był Puchar Dowódcy 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej w których zajął 2. miejsce. Przyszły rok to walka o czołówkę w Polsce, ale także będzie chciał spróbować swoich sił w eliminacjach do mistrzostw świata, które odbywają się Stanach Zjednoczonych. Chciałby spełnić amerykański sen.

Dlatego codziennie ciężko trenuje. Na początek 80-kilogramowa opona, którą przerzuca pięciokrotnie. Chwila odpoczynku, a później kolejne ćwiczenie. I tak przez trzy, a nawet cztery godziny. Dla siłacza każdy trening to wielka motywacja. Wierzy w swoje umiejętności.

Bartosz Nowakowski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.