Skierniewiccy królowie polskich gór [GALERIA]

Czytaj dalej
Fot. Archiwum Czytelnika
Bartosz Nowakowski

Skierniewiccy królowie polskich gór [GALERIA]

Bartosz Nowakowski

Dziesięcioletni Mikołaj i Arkadiusz Michalakowie są pierwszymi skierniewiczanami, którzy zdobyli Koronę Gór Polski.

Na początku warto przybliżyć, co to jest Korona Gór Polski? Cała zabawa polega na zdobyciu najwyższego szczytu z każdego pasma górskiego w kraju. Z tego tytułu ochotnicy muszą wejść na 28 szczytów, z których najwyższy to Rysy (2499 metrów npm), zaś najniższy - Łysica (612 metrów npm).

Warunkiem do zdobycia odznaki jest rejestracja w klubie Zdobywców Korony Gór Polski, który prowadzony jest przez Oficynę Wydawniczą AMOS. Sama idea zrodziła się w głowach Marka Więckowskiego i Wojciecha Lewandowskiego, geografów, dziennikarzy. W 1997 roku na łamach czasopisma „Poznaj swój kraj” przedstawili swój pomysł i tak powstał wcześniej wspomniany klub.

Po rejestracji w klubie, ochotnik otrzymuje specjalną książeczkę. Na każdej stronie jest wypisana nazwa szczytu z miejscem na pieczątkę ze schroniska, bo z każdego szczytu klubowicz musi mieć dowód wejścia. W przypadku, gdy na szlaku nie znajduje się schronisko, możliwością potwierdzenia jest zdjęcie zrobione na wierzchołku.

Z kolejnymi latami zaczęło przybywać sympatyków przemierzania górskich szlaków. Powstała moda na szeroko pojęty trekking. Do klubu zaczęli przystępować kolejni ochotnicy z całej Polski. Zaczęto bić rekordy we wchodzeniu na czas, a także w jak największej częstotliwości. Rekordzistą pod tym względem jest Jan Suchecki, który Koronę zdobył 9-krotnie. W szeregach są też pasjonaci, którzy 28 szczytów zdobyli wyłącznie porą zimową. W 2012 roku na oryginalny pomysł wpadli kibice Widzewa Łódź, którzy podzielili się na 28 grup i jednego dnia wdrapali się na każdy najwyższy szczyt.

W chwili obecnej na oficjalnej stronie internetowej Korony Gór Polski liczba członków sięga 12 tysięcy. Wśród nich jest dwudziestu skierniewiczan, jeden łowiczanin oraz dwóch rawian. W Rawie Mazowieckiej pierwszym zdobywcą został Sławomir Warston. Pierwszymi skierniewiczanami są: Arkadiusz Michalak oraz jego 10-letni syn Mikołaj.

- W moim przypadku przygoda z górami rozpoczęła się w trakcie mojego dzieciństwa. Pamiętam, że często przemierzałem górskie szlaki. Później nastąpiła kilkuletnia pauza, choć od zawsze miałem takie marzenie, aby z synem wdrapywać się na szczyty – mówi Arkadiusz Michalak.

Marzenie skierniewiczanina spełniło się i od kilku lat wraz z Mikołajem przemierzają całą południową część Polski, choć dziś z pełną dumą mogą pochwalić się, że nie obce im jest żadne pasmo górskie. Jak rozpoczęła się przygoda z Koroną Gór Polski?

- To było zupełnie przypadkowa sprawa. Dowiedziałem się od kolegi, że jest taka inicjatywa. Wypełniłem wnioski dla syna i siebie i tak otrzymaliśmy książeczki. Od tego momentu rozpoczęliśmy planowanie wycieczek – dodaje Arkadiusz.

Z planowaniem wypraw związany był swoisty rytuał. Panowie starannie dobierali sprzęt, skrzętnie analizowali mapy i możliwości szlaków.

Pierwsze wyprawy rozpoczęły się w lipcu ubiegłego roku. Całość skierniewiczanie zakończyli w niecały rok. Regulamin klubu nie przewiduje żadnych ograniczeń czasowych. Skierniewiczanie zaznaczają, że sami nie wyznaczali sobie czasowego celu, w jakim terminie osiągną Koronę Gór Polski.

- Moim głównym celem, jeśli można tak powiedzieć, było zaszczepienie w Mikołaju pasji do gór. W dzisiejszych czasach niezwykle ciężko jest namówić młodzież do uprawiania jakichkolwiek aktywności na świeżym powietrzu, ponieważ dzieciaki najchętniej całymi dniami przesiadują przed ekranami komputera i telewizora – dodaje Arkadiusz Michalak.

Mikołaj z uśmiechem na twarzy nie ukrywa, że pasjonują go góry. Dzięki tym wycieczkom przemierzył większość Polski, co również pomaga na lekcjach geografii. Sama akacja, oprócz promocji aktywnego spędzania czasu, pomaga poznać lepiej Polskę.

Jak zaznacza Artur Michalak klubowa książeczka jest też swojego rodzaju motywatorem. Wiele gór usytuowane jest w takich miejscach, że gdyby nie inicjatywa prawdopodobnie sam z siebie nigdy nie wybrałby się w te części kraju.

- Dzięki zdobywaniu Korony Gór Polski pierwszy raz wybrałem się w Sudety. Wcześniej chodziłem wyłącznie po Beskidach i muszę szczerze przyznać, że niezwykle mi się podobały – opowiada Arkadiusz.

Sudeckie szczyty udało się pokonać w dziewięć dni i pomimo zdobycia Korony Mikołaj wraz ze swoim tatą jednogłośnie mówią, że powrócą w te rejony. Warto też zaznaczyć, że wszystkie wyjazdy odbywały się w męskim gronie.

- Wraz z żoną ustaliliśmy, że w góry będziemy jeździć tylko w męskim otoczeniu. Choć czasem narażałem się żonie, zwłaszcza wtedy kiedy wchodziliśmy na Rysy. Mimo wszystko mama Mikołaja jest dumna z jego hobby – wspomina Arkadiusz.

Skierniewiccy zdobywcy przyznają, że każda z tych gór ma własne historię i pozostają niezapomniane, miłe wspomnienia. Dla młodego pasjonata najtrudniejszym szlakiem było wejście na Radziejową.

- Szliśmy wtedy ponad 10 godzin i byłem potwornie zmęczony, po wejściu na szczyt myślałem tylko o tym, aby położyć się spać. Wejście na Radziejową było też ostatnią górą do zdobycia, jednak dopiero na drugi dzień, kiedy wstałem dotarła do mnie myśl, że jestem zdobywcą Korony Gór Polski – opowiada Mikołaj.

Po zdobyciu wszystkich szczytów skierniewiczanie musieli przejść jeszcze lawinę pytań przed klubową komisją. Choć jak przyznaje Arkadiusz Michalak, był lekko zniesmaczony samą formą, która była niezwykle dociekliwa w swoich pytaniach.

- Nie tak wyobrażałem sobie kwestię komisyjną. Pytania były nieraz bardzo szczegółowe, choćby to w którym mieliśmy powiedzieć, jaka treść znajdowała się na tablicach na szczycie Radziejowej. Nie dość, że byliśmy potwornie zmęczeni to na szczycie znaleźliśmy się po zmroku, więc nie sposób było nawet zobaczyć takie szczegóły – wspomina skierniewiczanin.

Tata Mikołaja dodaje, że w ciągu pokonywania szlaków dużo rozmawiali z synem.

- To taki moment kiedy bardziej po przyjacielsku mogliśmy porozmawiać o wszystkich codziennych sprawach. To nie były rozmowy na zasadzie „Co tam w szkole”? Mogliśmy na spokojnie pogadać co nas trapi, śmieszy, zastanawia. Oczywiście były też odcinki, na których totalnie milczeliśmy. To była też swoista ucieczka od doczesnych problemów – mówi Arkadiusz.

Jakie plany mają Arkadiusz Michalak i jego syn Mikołaj?

– Nie stawiamy sobie jakiś kolejnych celów, z pewnością odwiedzimy jeszcze niejedną górę, którą zdobyliśmy podczas Korony, ale odkryjemy je poprzez nowe szlaki. W ostatnim czasie nie zamykamy się już tylko w granicach Polski. Byliśmy też w Austrii, gdzie chcielibyśmy jeszcze powrócić – mówi Mikołaj wraz z tatą.

Po chwili ciszy na koniec Arkadiusz dodaje – Najwyżej żona dopuści się rękoczynu na mnie, ale chcielibyśmy kiedyś wejść z Mikołajem na Mount Everest, przynajmniej do 5000 metrów nad poziomem morza.

Bartosz Nowakowski

Bartosz Nowakowski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2025 Polska Press Sp. z o.o.

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji z niniejszej strony internetowej, w tym ze znajdujących się na niej publikacji, przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody Polska Press Sp. z o.o. w Warszawie jest niedozwolone. Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są tutaj.