Skierniewicka spółdzielnia pozwała miasta i wygrała
Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił dwie uchwały rady miasta, dotyczące opłat za ścieki i wodę. Wyrok nie jest prawomocny A Jeśli wyrok się uprawomocni, SSM może się domagać od spółki Wod-Kan zwrotu ponad 970 tys. zł
Skierniewicka Spółdzielnia Mieszkaniowa wygrała proces z miastem w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Łodzi. Spór dotyczył sposobu naliczania przez spółkę Wod-Kan opłaty stałej za ścieki.
- Naszą wątpliwość budził fakt, że opłatę stałą nalicza się od każdego lokalu spółdzielczego przyjmując, że jedno gospodarstwo produkuje miesięcznie 0,4 m sześc. ścieków - tłumaczy Krzysztof Tułacz, prezes SSM. - Przecież opłata zmienna zawiera już stawkę za metr sześc. ścieków. Opłata stała powinna się opierać na kalkulacji kosztów utrzymania urządzeń kanalizacyjnych w gotowości do studzienki kanalizacyjnej, która jest przy każdym budynku.
Władze spółdzielni mieszkaniowej zwróciły się najpierw do prezesa spółki Wod-Kan, wskazując że - ich zdaniem - opłata stała jest naliczana niezgodnie z prawem. Prezes jednak nie podzielał stanowiska spółdzielców. - Na pismo prezesa SSM odpowiedzieliśmy, że nie zgadzamy się z jego interpretacją przepisów prawa - tłumaczył ówczesny prezes Wod-Kanu Marek Pastusiak.
Wobec takiego stanowiska spółki spółdzielnia zwróciła się we wrześniu ubiegłego roku do rady miasta z wezwaniem "do usunięcia naruszenia prawa" w uchwałach z lutego 2013 i 2014 roku w sprawie zatwierdzenia taryf za zbiorowe zaopatrzenie w wodę i odprowadzenie ścieków.
- Nie sądzę, aby rada tej kadencji zdołała zająć się tym problemem. Prezes spółdzielni poruszył bowiem bardzo skomplikowaną sprawę - stwierdził w październiku ubiegłego roku ówczesny przewodniczący rady miasta Mariusz Dziuda. Poprosił jednak o wyjaśnienia prezydenta miasta, a ten ponownie skierował je do prezesa Wod-Kanu.
Spółka potwierdziła swoje wcześniejsze stanowisko, więc prezes spółdzielni skierował sprawę do sądu. WSA w Łodzi wydał wyrok kilka tygodni temu, uchylając dwie zaskarżone uchwały rady miasta.
- Jeśli uchwały zostały uchylone, to pobrane przez spółkę opłaty stałe za odprowadzenie ścieków podlegają zwrotowi - komentuje wyrok prezes Tułacz. - Wystąpimy do spółki Wod-Kan ze swoimi roszczeniami, jeśli wyrok się uprawomocni. Jeśli nie otrzymamy zwrotu tych pieniędzy, pozostanie nam tylko powództwo cywilne.
Z tytułu stałej opłaty za ścieki spółdzielnia miesięcznie wydaje około 27 tys. zł. Zdaniem prezesa Tułacza okres nieprawnego pobierania opłat może obejmować nawet trzy lata. Gdyby okazało się, że spółka musi zwrócić spółdzielni te pieniądze, do kasy SSM mogłoby wpłynąć ponad 970 tys. zł.
- Jest to dopiero wyrok pierwszej instancji i przysługuje nam prawo do odwołania się od niego - uspokaja prezydent Krzysztof Jażdżyk. - Wystąpiliśmy do sądu o uzasadnienie wyroku, po czym zlecimy opinię prawną. Będziemy starać się wyjść obronną ręką z tej sprawy.
Podobne stanowisko prezentuje prezes spółki Wod-Kan Jacek Pełka. Obydwaj podkreślają, że opracowywane są nowe taryfy opłat za wodę i ścieki. Zmiany w niej mają objąć także sporny sposób naliczania opłaty stałej.
- Chcemy uporządkować wszystkie wątpliwe kwestie, aby nie było podejrzeń, że działamy niezgodnie z prawem - mówi prezydent Jażdżyk, dodając jednak, że podobnie naliczane opłaty stałe występują także w innych miastach.
Jak się dowiedzieliśmy, nie jest ona stosowana w Łowiczu.
- My płacimy za ścieki według licznika ,według prostej zasady, że tyle ścieków odprowadzamy, ile zużyjemy wody - mówi Maciej Golan, wiceprezes Łowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Opłata stała za ścieki występuje natomiast w Rawie. - Lada dzień będziemy podpisywać z Rawskimi Wodociągami i Kanalizacją umowę - mówi Jerzy Iwaszkiewicz, prezes Rawsko-Mazowieckiej Spółdzielni Mieszkaniowej. - Dokładnie jej się przyjrzymy, jeśli będzie w niej coś, co wzbudzi nasze wątpliwości, będziemy walczyć o swoje.
Roman Bednarek