Pani M. ze Skierniewic znalazła się w trudnej sytuacji. Po przepracowaniu trzech lat na umowie-zleceniu w jednej z lokalnych firm, zachorowała. Od 8 marca, kiedy poszła na zwolnienie lekarskie, firma nie chciała jej zapłacić.
Schorowana skierniewiczanka została bez pieniędzy, których, jak podkreśla, nie mogła się od byłego pracodawcy doprosić.
- W tej firmie jest tak, że wynagrodzenie wpływa na konto z 2-miesięcznym opóźnieniem, choć w umowie jest napisane, że powinno do 10. dnia każdego miesiąca - tłumaczy. - Gdy poszłam na zwolnienie 8 marca, to za luty dostałam należne mi wynagrodzenie w kwietniu po wielu telefonach wykonanych do dyrekcji firmy.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 2,46 zł tygodniowo.
już od
2,46 ZŁ /tydzień