SKOK przetrzymał emeryturę, a za spóźnioną ratę nasłał windykację
Bankructwo SKOK-u spowodowało, że starsze małżeństwo nie otrzymało emerytury. Nie zapłacili w terminie raty kredytu i po kilku dniach zaczęli odbierać telefony z KRUK-a.
Małżeństwo ze Skierniewic korzystało z usług SKOK Polska. Na ich wspólne konto wpływały emerytury, z tego samego konta starsi ludzie spłacali także zaciągnięty kredyt. Wszystko funkcjonowało jak należy do 25 lutego. Wtedy Komisja Nadzoru Finansowego zawiesiła działalność Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej Polska.
- Mąż dostaje emeryturę do 25. każdego miesiąca - mówi pani Barbara. - W tym czasie zawsze płacę komorne. Poszłam po pieniądze do SKOK-u, a tu drzwi zamknięte - opowiada zdenerwowana kobieta.
Pani Barbara o zbankrutowaniu SKOK-u dowiedziała się z informacji telewizyjnych. Nie miała dostępu do pieniędzy i nie mogła spłacić raty zaciągniętego w kasie tegoż SKOK kredytu. Z informacji wyszukanych w internecie małżonkowie dowiedzieli się, że środki zgromadzone na ich rachunku będzie można wypłacić w innym banku od 7 kwietnia.
- Do tego dnia nie miałam ani na komorne, ani na ratę - mówi pani Barbara.
Emerytce świadczenie wpływało do 6. każdego miesiąca. Kobieta zadzwoniła do ZUS i usłyszała, że zakład cofnął wszystkie pieniądze z kont SKOK. - Zanim wróciły te pieniądze, to był 15. marca, za dwa dni zadzwonili z KRUK-a, że nie spłaciliśmy raty kredytu - żali się.
Pani Barbara informowała windykatorkę o sytuacji. Zablokowanie przez SKOK pieniędzy na koncie spowodowało, że nie mieli środków na spłatę zadłużenia. - Emeryturę na koncie przetrzymali, a teraz wołają o odsetki od niezapłaconego w terminie kredytu - mówi pan Edward. - Niech mi oddadzą odsetki za niewypłaconą w terminie emeryturę, a nie ja mam im płacić za spóźnioną ratę. I to nie z mojej winy, tylko z ich winy!
Na koniec 2015 roku kasa miała 65,9 mln złotych niepokrytych strat z lat ubiegłych. W komunikacie Komisji Nadzoru Finansowego czytamy: „W związku z głęboką niewypłacalnością SKOK Polska ujawnioną przez zarządcę komisarycznego oraz brakiem perspektyw restrukturyzacji wobec odmowy udzielenia pomocy finansowej przez Kasę Krajową i brakiem zgody banków na przejęcie SKOK Polska, jedynym rozwiązaniem wynikającym z przepisów prawa jest zawieszenie działalności SKOK Polska i wystąpienie z wnioskiem o ogłoszenie upadłości kasy, co stanowi formalną przesłankę do uruchomienia wypłat środków gwarantowanych z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.” Starsi państwo na szczęście swoje emerytury dostali. Wciąż jednak odbierają telefony z firmy windykacyjnej. - KRUK cały czas dzwoni o te 50 złotych - opowiada pani Barbara. - Napisałam im pismo, gdzie jasno piszę, że ja się z tą decyzją nie zgadzam. Jedna pani z KRUK się rozłączyła, a druga poradziła mi pismo napisać. Napisałam i czekam, ale ci ludzie ciągle nas nękają telefonami i domagają się spłaty.
W piśmie małżonkowie napisali, że najpierw SKOK powinien wypłacić im odsetki za późniejsze wypłacenie emerytur, a nie wzywać do płacenia odsetek za problem spowodowany przez kasę.
- Ten cały kredyt zaciągnięty w SKOK-u już spłaciliśmy - opowiada pani Barbara. - Założyliśmy konto w banku, teraz tam wpływają nasze emerytury. Tam też zaciągnęliśmy kredyt, którym spłaciliśmy ten poprzedni - tłumaczy.
Kredytu już nie ma, zostały odsetki, po które wciąż dzwonią pracownicy firmy windykacyjnej. - Tu nie chodzi o te pieniądze, tu chodzi o sam fakt - mówią oboje. - Wiele osób jest w ten sposób naciąganych, a tak nie powinno być.
Państwo Barbara i Edward liczą na uczciwość placówki i umorzenie bezzasadnie naliczonych odsetek. Póki co wciąż odbierają, nie zawsze miłe, telefony z KRUK-a.