Skrzyżowanie w Dąbrowicach ma czarodziejską moc, z którą nie wiadomo, co zrobić...
Radny powiatowy domagał się dodatkowego oznakowania na skrzyżowaniu w Dąbrowicach. Zarząd powiatu uważa, że nie jest to konieczne.
Podczas ostatniej w 2015 roku sesji Rady Powiatu Skierniewickiego po raz kolejny poruszona został temat fatalnego skrzyżowania drogi powiatowej z drogą wojewódzką nr 705 w Dąbrowicach pod Skierniewicami.
– Wielokrotnie była już mowa o tym skrzyżowaniu i moim zdaniem niewiele zostało zrobione, aby poprawić bezpieczeństwo w tym miejscu – stwierdził radny Sebastian Woch. – Był postulat, aby wyciąć przydrożne drzewa i zarośla w okolicy skrzyżowania co poprawiłoby widoczność, planowano także zamontować oświetlenie uliczne i nie zostało to zrobione. Tymczasem wypadki ciągle tam się zdarzają. Uważam, że powinno być uzupełnione oznakowanie tego skrzyżowania.
Marian Stasik, kierownik wydziału dróg w starostwie powiatowym zapewnia, że sprawa niebezpiecznego skrzyżowania nie jest obojętna powiatowym służbom drogowym. Nie dostrzega jednak potrzeby dodatkowego oznakowania tego miejsca.
– Jeśli ktoś nie widzi znaków ograniczających prędkość na drodze powiatowej, znaku stop i nie odczuwa progów zwalniających, to nie wiem jakiego jeszcze znaku można użyć, aby kierowcy zaczęli zachowywać ostrożność. Często monitorujemy to skrzyżowanie i opowiem tylko o dwóch przypadkach. W obydwu kierowcy jadący od strony Dębowej Góry beztrosko wjechali sobie na skrzyżowanie i całe szczęście, że droga wojewódzka była akurat wolna. Faktem jest, że to skrzyżowanie ma swoją czarodziejską moc, z którą nie wiadomo, co zrobić – tłumaczył kierownik Stasik. – Natomiast oświetlenie tego skrzyżowania należy do kompetencji Zarządu Dróg Wojewódzkich w Łodzi.
Nie licząc kolizji, od 2012 r. na skrzyżowaniu w Dąbrowicach doszło do czterech poważnych wypadków, w których kilka osób doznało poważnych obrażeń. Szczególnie tragiczny w skutkach był wypadek w styczniu 2013 r., kiedy to śmierć na miejscu poniosła 37-letnia pasażerka chryslera cruiser, który wyjechał na skrzyżowanie z drogi powiatowej i został staranowany przez ciężarówkę, jadącą drogą wojewódzką. Ostatni wypadek wydarzył się we wrześniu 2015 r., ale tym razem nie była to wina skrzyżowania, lecz kobiety, która pijana wjechała swoim autem do rowu.
Radny Woch poruszył także sprawę drogi powiatowej na odcinku Krężce-Dąbrowice, gdzie dochodzi do zderzeń z dzikimi zwierzętami. Samorządowiec proponował postawienie przy drodze znaki ograniczające prędkość. Zaprotestował Marian Stasik.
– Droga ta biegnie przez otwarte pole i nie ma żadnego uzasadnienia dla ograniczenia prędkości – argumentował kierownik wydziału dróg. – Droga ta natomiast wyposażona jest w znaki ostrzegające przed dzikimi zwierzętami i z nimi mamy problem. Jeśli bowiem zdarzy się kolizja ze zwierzęciem, kierowcy przewidując kłopoty z ubezpieczycielem demontują i kradną te znaki, aby zwiększyć swoje szanse na uzyskanie odszkodowania. Co jakiś czas musimy je uzupełniać.