Sławomir C. twierdzi, że nie zabił
W Sądzie Okręgowym w Łodzi rozpoczął się proces Sławomira C. z Łowicza. 40-latek oskarżony jest o zabójstwo Elżbiety M.
53-letnia łowiczanka zginęła od pchnięcia nożem. Domniemany zabójca nie przyznaje się do winy. Wyrok w tej sprawie zapadnie 22 maja.
Szokującego odkrycia dokonali przechodnie 23 września o godz. 22.30 na chodniku przed blokiem nr 43/M przy ul. Armii Krajowej. Jest to budynek administrowany przez Zakład Gospodarki Mieszkaniowej. Na miejsce wezwano policję i pogotowie ratunkowe.
Przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon kobiety, która bez stałego meldunku mieszkała przy ul. Warszawskiej. Dzień po zabójstwie przeprowadzono sądowo-lekarską sekcję zwłok tragicznie zmarłej kobiety. Wykazała ona, że 53-latka miała na szyi niewielką ranę ciętą oraz głęboką, drążącą w okolicy obojczyka. To właśnie tam zabezpieczony przez śledczych nóż przebił opłucną, płuco i spowodował śmiertelny w skutkach krwotok.
Po przesłuchaniu świadków policja dotarła do jednego z mieszkań w pobliskim bloku komunalnym, gdzie zatrzymała pięcioro znajdujących się w nim osób. Na podstawie zebranego materiału dowodowego zarzut zabójstwa usłyszał 39-letni wtedy mieszkaniec Łowicza, który nożem kuchennym zadał śmiertelny cios.
Według śledczych, podczas imprezy w mieszkaniu ojca oskarżonego doszło do awantury. Efekt był taki, że gospodarz nakazał Elżbiecie M. opuszczenie mieszkanie. Nie posłuchała.
Syn gospodarza Sławomir C. zaczął się szarpać z kobietą. Gdy poszła do łazienki, prawdopodobnie tam zadał jej cios w klatkę piersiową. Kobieta wróciła do pokoju, usiadła na fotelu, po czym wyszła z mieszkania, upadła pod blokiem i zmarła.
Oskarżony położył się na łóżku i przykrył kocem. W takiej pozycji zastali go policjanci. W chwili zatrzymania C. był nietrzeźwy. Miał w organizmie ok. 1,8 promila alkoholu.