Śledczy z Łowicza oskarżyli żonę i jej kochanka o zabójstwo Mirona B. Proces odbędzie się w Łodzi
Prokuratura Rejonowa w Łowiczu w lutym przesłała do Sądu Okręgowego w Łodzi akt oskarżenia w sprawie zabójstwa Mirona B. Śledczy oskarżyli żonę zamordowanego łowiczanina - Marzenę B. (lat 34) i jej kochanka Mariusza S. (lat 38) o zabójstwo męża kobiety. Obojgu oskarżonym grozi kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności.
Z ustaleń śledczych wynika, że Miron B. zginął w nocy z 26 na 27 listopada 2017 roku w swoim mieszkaniu w Łowiczu. Został porażony paralizatorem, a następnie był bity i duszony. Sprawcy starannie zatarli ślady zbrodni i ukryli zwłoki mężczyzny.
Między małżeństwem z Łowicza nie układało się dobrze. Toczyło się postępowanie rozwodowe, którego kolejną rozprawę wyznaczono na początek grudnia. Wiele wskazuje na to, że od pewnego czasu 34-letnia dziś kobieta związana była uczuciowo ze 38-letnim mężczyzną, z którym miała dokonać zabójstwa małżonka.
O zaginięciu 41-latka powiadomiła śledczych jego siostra. Po przesłuchaniu żony Mirona B. wstępnie śledczym udało się ustalić, że feralnej nocy między małżonkami miało dojść do kłótni i około godz. 1 Miron B. miał opuścić mieszkanie.
Kryminalni zainteresowali się jednak rodzinną sytuacją 41-latka. Ustalenia śledczych wskazywały na to, że związek z zaginięciem mogą mieć żona mężczyzny i jej znajomy. W czwartek, 30 listopada 2017 roku kobieta została zatrzymana, a prokurator przedstawił jej zarzut zabójstwa. Sąd aresztował ją na trzy miesiące.
W toku śledztwa ustalono, że, że w nocy z 26 na 27 listopada 2017 roku pomiędzy oskarżoną i jej mężem doszło do awantury, o której kobieta powiadomiła telefonicznie oskarżonego. Ten bardzo szybko pojawił się w miejscu jej zamieszkania. To wtedy właśnie doszło do zabójstwa. Ofiara została obezwładniona przy użyciu paralizatora, a następnie była bita i duszona. Jak wynika z protokołu posekcyjnego przyczyną śmierci było uduszenie.
Następnie ciało zostało skrępowane taśmą klejącą, okręcone w kołdrę, zapakowane w worki foliowe i ściągnięte pasem transportowym. Po owinięciu w koc, zostało przeniesione do garażu i umieszczone w bagażniku należącego do kobiety opla. Oskarżony odjechał tym samochodem, aby ukryć zwłoki w Łodzi. Natomiast oskarżona dokładnie posprzątała mieszkanie, wytarła krew i inne ślady dokonanej zbrodni.
Policjanci nadal bezskutecznie poszukiwali zwłok Mirona B. Odkryto je przypadkowo w garażu przy ulicy Zygmuntowskiej w Łodzi (w okolicach szpitala im. Kopernika). Jego właścicielka znalazła tam ciało zamordowanego w Łowiczu mężczyzny. Ciało był w tak zaawansowanym stopniu rozkładu, że dopiero badania uzębienia pozwoliły na ustalenia tożsamości zabitego mężczyzny.
Garaż od mieszkanki Łodzi wynajął 38-latek, który oskarżony jest o współudział w zabiciu męża kochanki. Ponieważ mężczyzna przez kilka miesięcy nie płacił czynszu, kobieta przy pomocy zapasowych kluczy dostała się do garażu, z którego wydobywał się straszliwy odór. Tam 8 stycznia 2018 roku odkryła ciało ofiary mordu.
Mariusz S. w ręce policji już 2 grudnia 2017 roku. Śledczy ustalili, że 38-latek jest zawodowym kierowcą i często opuszcza nasz kraj podczas podróży służbowych. Za posiadanych przez policję informacji wynikało, że może on przebywać w Niemczech. Prokuratura Rejonowa w Łowiczu wydała postanowienie o przedstawieniu mu zarzutu zabójstwa i wystąpiła do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie i zastosowanie Europejskiego Nakazu Aresztowania.
Do działań włączyło się więc Biuro Międzynarodowej Współpracy Komendy Głównej Policji w Warszawie i mężczyzna podejrzany o udział w zabójstwie został zatrzymany w Niemczech. 17 stycznia 2018 roku został przekazany polskim śledczym.
Jeszcze nie ustalono terminu procesu Marzeny B. i Mariusza S. Oskarżeni nie przyznają się do winy.