Solankę można wykorzystać budując tężnie [ROZMOWA Z PREZYDENTEM KRZYSZTOFEM JAŻDŻYKIEM]

Czytaj dalej
Fot. Roman Bednarek
Roman Bednarek

Solankę można wykorzystać budując tężnie [ROZMOWA Z PREZYDENTEM KRZYSZTOFEM JAŻDŻYKIEM]

Roman Bednarek

O strategii miasta, wizji i kierunkach jego rozwoju z prezydentem Skierniewic Krzysztofem Jażdżykiem rozmawia Roman Bednarek

Radni uchwalili na ostatniej sesji strategię miasta do roku 2020. Jakie to ma znaczenie dla Skierniewic?
- W tej chwili strategia jest najważniejszym dokumentem dla miasta, ponieważ nie tylko opisuje jego stan i możliwości, ale i nakreśla kierunki rozwoju. Ponadto jest dokumentem, bez którego tracimy możliwość starania się o unijne dofinansowanie inwestycji miejskich.

Mam jednak nadzieję, że nie chodziło jedynie o stworzenie narzędzia służącego pozyskiwaniu pieniędzy?
- Oczywiście. To ważna funkcja strategii, ale nie najważniejsza. Jak już powiedziałem, strategia wyznacza pewne kierunki rozwoju, których zamierzamy się trzymać konsekwentnie, aby mieszkańcom żyło się w naszym mieście jak najlepiej.

Ale jest jakaś myśl przewodnia tego rozwoju, pewna wizja miasta. Jaki jest główny kierunek, który miasto obierze?
- Nie ma jednej wizji, ponieważ miasto to skomplikowany organizm, którego nie da się rozwijać w jakimś jednym kierunku. Jest jak organizm ludzki, który składa się z wielu ważnych organów i o każdy z nich trzeba dbać równomiernie. Nie możemy starać się tylko o sprawność nerek, bo wysiądą inne organy i wówczas organizm jako całość dozna zapaści. Dotychczas w Skierniewicach mówiło się tylko o uzdrowisku nie dbając o to, że mieszkańcy mają wiele niezaspokojonych potrzeb...

Wiadomo, że nie popierał Pan i nie popiera idei swojego poprzednika, dotyczącej budowy uzdrowiska. Ale w strategii mówi się na przykład o wykorzystaniu wód geotermalnych. Jak wody solankowe można wykorzystać dla rozwoju turystyki?
- Na przykład przez budowę tężni, z których chętnie skorzystają mieszkańcy całego regionu. Ale nie w ramach uzdrowiska, bo status ochrony uzdrowiskowej jest kulą u nogi tego miasta, która przeszkadza w jego rozwoju gospodarczym. Solanki możemy wykorzystać także w celach leczniczych. Dlaczego na przykład nie stworzyć w skierniewickim szpitalu oddziału lecznictwa solankowego?

Wspomniał Pan o tym, że bardzo ważne jest, aby ciągle podnosić poziom życia mieszkańców Skierniewic. Jednocześnie mówi, że skierniewiczanie mają wiele niezaspokojonych potrzeb...
- Dzisiaj przyjmowałem mieszkańców i wie pan, jaki problem powtarzał się najczęściej? Mieszkaniowy. To sfera, która była zaniedbywana od lat i z tymi zaniedbaniami musimy się uporać. Mówiło się również, że budowa żłobka dla 160 dzieci jest inwestycją na wyrost. Tymczasem żłobek jest pełen, a na liście rezerwowej jest 40 dzieci, a więc ten kierunek trzeba kontynuować. O poziomie życia decydują także możliwości odpoczynku i rekreacji - powstały siłownie, place zabaw dla dzieci. Planujemy rewaloryzację zalewu, nad którym ma powstać ścieżka rowerowa i dla pieszych, a nawet tor dla rolkarzy. W trzecim kwartale nasze spółki miejskie, czyli Zakład Utrzymania Miasta i Nawa przygotują wspólny wniosek o dofinansowanie nie tylko tej inwestycji, ale i przedsięwzięć mających na celu rozwinąć ośrodek Grabskie Sioło w Grabskich Budach. Przy ulicy Podrzecznej powstaje bulwar z parkingiem i siłownią, który - po zrewaloryzowaniu zbiornika Zadębie - planujemy połączyć z zalewem i parkiem. Myślimy także o budowie nowej krytej pływalni wraz z lodowiskiem. Mieszkańcy potrzebują takich rozwiązań.

Przede wszystkim jednak potrzebują pracy...
- Samorząd miejski nie stworzy nowych miejsc pracy, ale może stworzyć warunki, które zachęcą inwestorów do ich tworzenia. Musimy zatem inwestować w infrastrukturę. Jutro (28.04 - przyp. red.) jadę podpisać umowę na dofinansowanie w kwocie 3 mln zł uzbrojenia terenów inwestycyjnych przy ulicy Rybickiego. Bardzo ważne są funkcjonalne rozwiązania komunikacyjne. Wprawdzie Skierniewice już są nieźle skomunikowane z największymi ośrodkami, ale priorytetem dla nas jest budowa nowego wiaduktu nad torami kolejowymi na przedłużeniu ulicy Unii Europejskiej, nie mówiąc o uporządkowaniu gospodarki wodno-ściekowej w mieście. Potrzebujemy na to pieniędzy unijnych i jestem przekonany, że je otrzymamy. Jeśli zaoferujemy dobre warunki na pewno znajdą się firmy, które zechcą budować u nas zakłady pracy i tworzyć nowe miejsca pracy, zwłaszcza jeśli będą przy tym mogły zakupić grunt o połowę tańszy niż w większych ośrodkach miejskich. A jeżeli to wszystko połączy się z dobrą siecią żłobków, przedszkoli i szkół, a także ofertą rozrywkowo-rekreacyjną, miasto ma szansę stać się atrakcyjnym miejscem dla inwestycji i do zamieszkania.

Ostatnio dużo mówiło się o budowie Europejskiego Centrum Ortopedii Dziecięcej w Skierniewicach. Jak Pan postrzega tę ideę i czy jest szansa, aby wcielić ją w czyn?
- Ta inwestycja jest bardzo ważna dla miasta, wręcz priorytetowa, bo może wiele zmienić w rzeczywistości Skierniewic - oczywiście na lepsze - dlatego zrobimy wszystko, aby wcielić ją w czyn. Bardzo dużo dobrego zrobiła dla tej sprawy wizyta doktora Drora Paley’a. Rozmawiałem z nim podczas wspólnej wizyty w Warszawie i zdradził, że o lokalizację kliniki zabiegają także ośrodki rangi Poznania. Powiedział jednak, że on widzi tylko Skierniewice jako miejsce jej lokalizacji.

Z całym szacunkiem dla osoby doktora Paley’a, jego osiągnięć, marki i opinii, to jednak co do lokalizacji kliniki największe znaczenie dla realizacji tego przedsięwzięcia będą miały pieniądze...
- Ostatnio tyle się dzieje wokół tej sprawy, że wszystko razem zsumowane pozwala mi z optymizmem podchodzić do pomysłu budowy w Skierniewicach. Jestem pewien, że ta klinika powstanie u nas, ale szczegółów na razie zdradzić nie mogę.

Roman Bednarek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.