Z różnych stron lokalnej sceny politycznej do naszej redakcji napływają informacje mówiące o "skandalu w Urzędzie Miejskim w Łowiczu". Ma on polegać na tym, że burmistrz Krzysztof Kaliński tworzy miejską spółkę pod kątem zatrudnienia w niej na stanowisku prezesa Marcina Kosiorka, szefa PiS w Łowickiem. Jakie są fakty?
Burmistrz Kaliński na podstawie zgody uzyskanej od Rady Miejskiej w Łowiczu za 4 mln zł nabył działkę, na której znajduje się m. in. basen, restauracja oraz dawny hotel "Zacisze". Teren o powierzchni blisko 3 hektarów sprzedała miastu na raty Handlowo-Usługowa Spółdzielnia Osób Prawnych "Samopomoc Chłopska" w Warszawie. Zostanie on spłacony w 2018 roku.
W czasie ubiegłorocznej kampanii wyborczej ubiegający się o reelekcję włodarz Łowicza informował, że w przyszłości chce na miejsce restauracji i hotelu wprowadzić do nabytych budynków miejską bibliotekę, a pozostałe zabudowania zaadaptować na 48 komunalnych mieszkań. Jesienne wybory nie były dla Krzysztofa Kalińskiego do końca udane.
W 21-osobowej Radzie Miejskiej w Łowiczu jego głos liczy się tylko wtedy, gdy ma za sobą 9 radnych z PiS. Jemu samemu udało się wprowadzić tylko trójkę członków własnego komitetu wyborczego. Burmistrza wspiera także kilku innych radnych, ale bez poparcia PiS może zapomnieć o forsowaniu własnych pomysłów na forum rady.
- Mówi się o tym, że Krzysztof Kaliński jest zakładnikiem PiS i dlatego szykuje kierownicze stanowisko dla szefa tej partii w Łowiczu - mówi wprost Robert Wójcik, opozycyjny radny miejski z SLD.
Marcin Kosiorek, który jest także radnym powiatowym, pracuje obecnie w Zespole Szkół Publicznych w Błędowie. Dyrektor Dorota Osowska od września chce jednak ograniczyć nauczycielowi języka polskiego i wiedzy o społeczeństwie liczbę godzin. Powodem jest niż demograficzny. Dyrektorka czeka na zielone światło ze strony rady powiatu, która zdominowana jest przez przeciwników politycznych szefa PiS. Z podjęciem decyzji czekają oni na ruch miasta, gdyż do koalicji PSL-PO także docierają informacje związane z utworzeniem spółki. - Nie chcemy, aby wytykano nam podtekst polityczny - mówi jeden z jej członków.
Krzysztof Kaliński zapewnia nas, że celem spółki będzie jedynie takie zagospodarowanie tego terenu, aby przynosił on zyski. - Długo dyskutowaliśmy nad formą i uznaliśmy, że najbardziej korzystne będzie powołanie do życia spółki - mówi gospodarz miasta, który twierdzi, że wyborem prezesa zajmie się nie on, a jej rada nadzorcza.
Z naszych ustaleń wynika, że burmistrz Łowicza już zlecił szefowi PiS przygotowanie koncepcji zagospodarowania majątku ruchomego na zakupionej działce. Oczywiście nie za darmo. Miesięczna umowa opiewa na ok. 3 tys. zł brutto.
- W związku z zakupem przez miasto nieruchomości przy ul. Kaliskiej 5 zostałem poproszony przez burmistrza o przygotowanie koncepcji zagospodarowania tego miejsca - tak całą sytuację komentuje Marcin Kosiorek. - O formie prawnej funkcjonowania tych budynków decydować będzie Rada Miejska i burmistrz - dodaje polityk, który zapewnia, że "nikogo do niczego nie zmuszał".
Powołaniu do życia miejskiej spółki pikanterii dodaje fakt, że zakupiona działka obecnie przynosi miastu straty rzędu 10 tys. zł miesięcznie. O tyle różnią się wydatki na utrzymanie tej nieruchomości od dochodów z umów z dzierżawcami. I to bez zarządu spółki, co najmniej trzyosobowej rady nadzorczej (wyznaczy ją burmistrz) oraz głównej księgowej i innych pracowników obsługi.