Spółki miejskie pojemne dla znajomych króliczka

Czytaj dalej
Fot. Sławomir Burzyński
Sławomir Burzyński

Spółki miejskie pojemne dla znajomych króliczka

Sławomir Burzyński

Kolejny miejski radny dostał od miasta pracę. Po Leszku Jeku, zatrudnionym od 1 sierpnia w Miejskim Zakładzie Komunikacji, w spółce komunalnej znalazł pracę Andrzej Melon (na zdjęciu). Obaj są koalicjantami prezydenta Krzysztofa Jażdżyka.

Co na to obaj radni?

- Dla mnie to przede wszystkim wygoda, codziennie 5 godzin mam do przodu, bo nie muszę dojeżdżać do Warszawy. Na pierwszą zmianę wstawałem o 2.50 w nocy, więc jak tylko była szansa, że mógłbym się przydać w MZK, to jak najszybciej się zgłosiłem. Wykorzystam tu swoje wykształcenie, wiedzę i doświadczenie - mówi Leszek Jek, który w miejskiej spółce MZK został kierownikiem do spraw administracji i zaopatrzenia.

- Pan Jek przyniósł swoje CV i dostał pracę, bo jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Wcześniej kierownika od tych spraw nie było, obecnie jedna osoba odpowiada za całość. To jedyny miejski radny zatrudniony w spółce - mówi Winicjusz Nowak, prezes MZK, powołany na to stanowisko 29 maja tego roku, jako jeden z miejskich prezesów „wymienionych” przez obecnego prezydenta. Wcześniej pracował poza Skierniewicami jako kierownik okręgowej stacji kontroli pojazdów.

Taksówkarz Andrzej Melon do zwycięstwa szedł razem z Krzysztofem Jażdżykiem, więc jego wybór na przewodniczącego miejskiej rady może niektórych zdziwił, ale nie zaskakiwał. Zaskoczenie przyszło teraz.

- Prezes ma wizję prowadzenia spółki i taka osoba jak ja była mu potrzebna, więc złożył propozycję. Od 1 października jestem kontrolerem wewnętrznym w spółce Wod-Kan. Mam umowę trzymiesięczną na czas próby, a swoją działalność gospodarczą zawiesiłem - wyjaśnia Andrzej Melon, jednak odmawia odpowiedzi na pytanie, ile zarobi w spółce komunalnej. - Będzie to w moim oświadczeniu majątkowym na koniec roku - słyszymy.

Pytany, czy to nie kontrowersyjne posunięcie, przewodniczący przypomniał swojego poprzednika z minionej kadencji, który pracował w miejskiej spółce Energetyka Cieplna na kierowniczym stanowisku.

- W EC pracowałem w sumie trzy razy, po raz pierwszy przyszedłem zaraz po studiach, a jestem ciepłownikiem z zawodu. Potem miałem przerwę, ściągnęli mnie drugi raz, a po raz trzeci zostałem tam zatrudniony za prezydentury Leszka Trębskiego, będąc w radzie miasta drugą kadencję. Moje stanowisko w ciepłowni było tylko dla zawodowców, a teraz w wodociągach utworzono sztuczne stanowisko dla radnego - kwituje Mariusz Dziuda.

- Melon w spółce? - dziwi się Marek Pastusiak, zwolniony przez prezydenta Jażdżyka poprzedni prezes Wod-Kanu. - Odkąd sięgam pamięcią, w żadnej kadencji tak nie było. Kontrolera wewnętrznego za moich czasów nie potrzebowałem, bo od kontroli spraw finansowych jest dyrektor i nie potrzeba go wyręczać - dodaje.

Prezes Jacek Pełka, przyjaciel prezydenta Skierniewic (ale jak zapewnia, nie jego powinowaty) rządzi Wod-Kanem od kwietnia. Podkreśla, że wbrew krążącym plotkom nie został zwolniony z funkcji dyrektora w firmie Coveris Rigid Polska, lecz odszedł sam, wybierając prezesurę w miejskiej spółce.

- Mamy 29 pojazdów w spółce i prawie we wszystkich zamontowaliśmy GPS. Głównym zadaniem kontrolera wewnętrznego będzie kontrola nad tym taborem, ponadto pan Melon zajmie się kwestią zaopatrzenia w paliwo. Teraz mamy umowę z MZK, ale nie jestem zadowolony, liczę na większe oszczędności. To właśnie zadanie dla Andrzeja Melona - mówi prezes Jacek Pełka.

Andrzej Melon to drugi radny
zatrudniony w tej właśnie spółce z tym, że Paweł Ludwicki (obecnie radny opozycyjny) zaczął tam pracę zanim został wybrany do RM.

Do Wod-Kanu w ostatnich miesiącach przyjęto najwięcej, bo według prezesa 19 osób. Na koniec września pracowało tu w sumie 136 osób.

Wśród nich jest Tomasz Słowiński, jeden z sześciorga kandydatów na prezydenta Skierniewic. Gdy w pierwszej turze wyborów otrzymał 257 głosów zajmując ostatnie miejsce, w drugiej poparł Krzysztofa Jażdżyka. Prezydent, który w pierwszej turze zdobył 7.670 głosów śmieje się pytany, czy w ten sposób spłaca „polityczny dług”…

- Pan Słowiński jest referentem w jednostce realizującej i rozliczającej projekty unijne - wyjaśnia natomiast prezes.

W Wod-Kanie, oprócz dwóch miejskich radnych, pracuje też bratowa Leszka Trębskiego - ale już niedługo, bo otrzymała wypowiedzenie. Zdaniem prezesa innych pracowników związanych z samorządem tu nie ma.

Kolejna miejska spółka, która według oponentów prezydenta Jażdżyka znacznie zwiększyła zatrudnienie o jego popleczników, to Zakład Utrzymania Miasta. Według informacji udzielonej nam przez prezesa Piotra Majkę, pod koniec ub. roku w spółce było zatrudnionych 47 osób, a stan na dziś wynosi 50 (nie licząc zatrudnionych do robót interwencyjnych, bo nie jest to dobry sposób na spłacanie „długu” wdzięczności).

- Radnych nie zatrudniam - mówi prezes Majka.

Eldorado miało też być w Energetyce Cieplnej. - Radnych nie mamy zatrudnionych, a co do ich rodzin, to pracuje u nas siostra radnej Cieślak, ale dłużej ode mnie, czyli ponad 20 lat - wyjaśnia prezes Jan Woźniak. - Jeśli chodzi o zatrudnienia to przyjęliśmy inżyniera energetyka, a od listopada będzie u nas pracował inżynier elektryk. Potrzebujemy fachowców, bo nasza kadra się starzeje, na emeryturę odeszły 3 osoby, a parę kolejnych też by mogło. Przyjmujemy każde CV, ostatnio nawet diabetyk się zgłosił - dodaje prezes.

W EC mają 90,5 etatu. Z kolei miejski przewoźnik to 66 etatów, a ostatnio zatrudniono w MZK księgowego i kierownika administracyjnego (radnego Leszka Jeka).

W Zakładzie Gospodarki Mieszkaniowej prezes Tadeusz Rudzik zatrudnia 61 osób.

- Stan ten utrzymuje się u nas na tym samym poziomie. Teraz w ramach programu naprawczego zlikwidowałem stanowisko specjalisty do spraw naliczeń, a do końca roku zlikwidujemy jeszcze trzy etaty - informuje prezes dodając, że radnych ani ich rodzin nie zatrudnia.

OSiR Nawa, który od nowego roku podzieli się na dwie oddzielne spółki, ma według prezesa Tomasza Przybysza niezmienną od lat liczbę 36 etatów.

- W ramach tych etatów jedni odchodzą, inni przychodzą, na przykład ostatnio przyjąłem elektryka - mówi prezes.

Spółka Ars też nie zmieniła zatrudnienia - pracuje tu 8 osób. - Poza tym mamy 2 osoby na stażu - mówi prezes Jacek Staryga.

Według Leszka Trębskiego, radnego opozycyjnego, po przejęciu władzy przez Krzysztofa Jażdżyka w ratuszu, spółkach miejskich oraz jednostkach organizacyjnych pracę otrzymało 80 związanych z nim osób. Czy to prawda?

Temat będziemy kontynuować w przyszłym tygodniu.

Sławomir Burzyński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.