Prezes stowarzyszenia hospicjum złożyła zawiadomienie na policję. To spowodowało lawinę zdarzeń i skandal obyczajowy w Skierniewicach.
Monika Jabłońska, zwolniona dyscyplinarnie pracownica Stowarzyszenia Hospicjum im. Anny Olszewskiej w Skierniewicach, będzie walczyć o sprawiedliwość w sądzie pracy.
- Zostałam bezpodstawnie zwolniona w najgorszym dla mnie momencie - mówi Monika Jabłońska. - Niedługo rodzę, a ponieważ nie jestem pracownikiem, nie będzie mi przysługiwał zasiłek macierzyński.
Magdalena Kuśmierczyk, prezes stowarzyszenia hospicjum, zażądała od Moniki Jabłońskiej zwrotu rzekomo przywłaszczonych pieniędzy.
- Policja nawet mnie jeszcze nie wezwała, a pani prezes już wydała na mnie wyrok - dodaje Jabłońska.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, komisja rewizyjna nie dopatrzyła się nieprawidłowości w funkcjonowaniu stowarzyszenia. Niebawem ma się odbyć walne zebranie, którego termin jeszcze nie został ustalony.
Tymczasem do Komendy Miejskiej Policji w Skierniewicach wpłynęło kolejne zawiadomienie o popełnionym przestępstwie.
- Obecnie materiały sprawy znajdują się w Prokuraturze Rejonowej w Skierniewicach - informuje Anna Szymczak z wydziału prewencji skierniewickiej policji.
Do tematu wrócimy w najbliższym numerze „ITS”.