Sprawa Zbigniewa M. oskarżonego o pedofilię potoczy się dalej
Wyroku dla Zbigniewa M,. 61-letniego mieszkańca Skierniewic, poety i bajkopisarza, oskarżonego o czyny lubieżne wobec pięcioletniego chłopca, nie zaakceptowała żadna za stron. Zarówno obrona, jak i oskarżenie, odwołały się od niego.
Sąd Rejonowy w Skierniewicach ogłosił wyrok w październiku, po trwającym pięć miesięcy procesie. Zbigniew M. został skazany na dwa lata pozbawienia wolności. Podczas procesu oskarżony utrzymywał, że jest niewinny, jego obrońca zabiegał zatem o uniewinnienie. Zbigniew M. był nieobecny na sali sądowej podczas ogłoszenia wyroku.
– Spotkałem się ze swoim klientem po ogłoszeniu wyroku – mówi mecenas Marek Fraszczyk. – Ponieważ podtrzymywał swoje stanowisko, że jest niewinny, naturalną koleją rzeczy było zaskarżenie tego wyroku.
Z orzeczenia sądu nie była usatysfakcjonowana także skierniewicka prokuratura, występująca w roli oskarżyciela. Wnosiła o karę 5 lat pozbawienia wolności dla Zbigniewa M.
– Uważamy, że wyrok, w zestawieniu z przestępstwem o jakie był oskarżony jest Zbigniew M., jest zbyt łagodny – tłumaczy prokurator rejonowa Lidia Zarzycka-Rzepka. – Po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku, postanowiliśmy się od niego odwołać.
Do zdarzeń, podczas których Zbigniew M. miał dopuścić się zarzucanych mu czynów na pięciolatku doszło 5 czerwca 2013 r. przy ul. Sosnowej w Skierniewicach. Mężczyzna jest właścicielem działki sąsiadującej z posesją zajmowaną przez rodziców chłopca, na której często przebywał. Obydwie strony utrzymywały dobre relacje – chłopiec nawet nazywał swojego sąsiada wujkiem.
Feralnego dnia pięciolatek przebywał na działce sąsiada i w jego domu. Po powrocie do domu roztrzęsione dziecko opowiedziało o tym, co się stało, swojej matce. Policję zawiadomiła ciotka chłopca. Jeszcze tego samego dnia Zbigniew M. został aresztowany.
Podczas śledztwa mężczyzna był badany przez biegłych psychiatrów. Z ich opinii wynikało, że poczytalność Zbigniewa M. w chwili zarzucanego mu przestępstwa była w znacznym stopniu ograniczona.
– Oznacza to, że sąd ma możliwość zastosowania wobec oskarżonego nadzwyczajnego złagodzenia kary – tłumaczył prokurator Krzysztof Kopania, rzecznik prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Wszystko wskazuje na to, że sąd w Skierniewicach skorzystał z takiej możliwości, bowiem za tego rodzaju przestępstwa grozi nawet do 12 lat pozbawienia wolności. Co więcej, Zbigniew M. od momentu zatrzymania przebywa w areszcie, co wlicza mu się w okres odbywania orzeczonej kary. Może wyjść na wolność w połowie przyszłego roku.