Ochotnicza Straż Pożarna w Skierniewicach sprzedaje swój ciężki wóz bojowy. Pojazd został wycofany z „podziału bojowego” ze względu na wiek oraz częste usterki. Pojazd zabezpieczał największe firmy w mieście.Czy jest szansa na nowy wóz bojowy dla skierniewickiej OSP?
Na sprzedaż wystawiono wóz bojowy marki jelcz, wyprodukowany w 1985 roku. Samochód początkowo wykorzystywała jednostka Państwowej Straży Pożarnej w Skierniewicach. Później trafił do Ochotniczej Straży Pożarnej.
- Samochód służył przez wiele lat. Zarówno druhowie ochotnicy, jak i strażacy z państwowej straży pożarnej wielokrotnie jeździli tym pojazdem na akcje gaśnicze. Wiąże się z nim wiele wspomnień i mamy do jelcza sentyment. Jednak jego wiek oraz częstość usterek, które w nim występują, wykluczają go z działań gaśniczych - mówi Mateusz Wójcik, prezes OSP w Skierniewicach.
Pod koniec ubiegłego roku jelcz uległ awarii jadąc do pożaru. Niestety, grupa w tym pojazdem nie dotarła na akcję ratunkową. Jelczem ledwo udało się dojechać do jednostki. Naprawa zajęła kilka tygodni, a OSP zostało z jednym samochodem gaśniczym.
- Na takie sytuacje nie możemy sobie pozwolić. Raz, że nie możemy dojechać do pożaru, czy innej sytuacji, która zagraża życiu czy zdrowiu ludzi. Dwa, to ciągle rosnące koszty napraw i problemy z częściami zamiennymi - mówi prezes OSP.
Większość napraw ochotnicy wykonywali sami. Wszystko po to, żeby zminimalizować koszty. Jednak, z roku na rok, coraz większym problemem okazywał się zakup części zamiennych do jelcza.
- Samochodów tych nie produkuje się od lat. Dlatego coraz większy problem mieliśmy z zakupem części zamiennych. Nie mówię nawet o nowych częściach, ale także używanych - mówi Mateusz Wójcik.
Władze OSP postanowiły zatem odsprzedać samochód za cenę 15 tys. zł. Było już kilka zainteresowanych jednostek straży z całej Polski. Są to jednostki, których liczba wyjazdów jest znacznie mniejsza niż w Skierniewicach.
- Trzeba zwrócić uwagę, że Skierniewice mają prawie 50 tysięcy mieszkańców. W mieście zlokalizowane są duże zakłady pracy i zdarzeń, do których jeździmy jest bardzo dużo. Jednak są mniejsze miasta i jednostki straży, w których nasz jelcz może się jeszcze przydać - mówi Mateusz Wójcik.
W tym momencie trwają starania o nowy wóz, który zastąpi jelcza - również ciężki samochód bojowy, o podobnej pojemności zbiorników na wodę. Te w jelczu mają pojemność 6,5 tysiąca litrów. Wóz ten był przypisany i dysponowany do większości obiektów objętych monitoringiem przeciwpożarowym na terenie miasta i gminy.
- Staramy się pozyskać nowy wóz. Rozmawiamy z Państwową Strażą Pożarną i pytamy o możliwość otrzymania, jeśli nie nowego, to nowszego ciężkiego samochodu bojowego, o podobnych parametrach ratowniczych, jakie posiadał jelcz. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że takie pojazdy są bardzo kosztowne. Liczymy się również z tym, że otrzymamy mniejszy wóz. Jednak potrzeba pozyskania dodatkowego pojazdu jest oczywista - mówi prezes OSP w Skierniewicach.