Natalia Zwolińska

Strażacy ochotnicy sprzedają unikatowy samochód gaśniczy. Kto go kupi?

Wartość samochodu oszacowano na 15 tysięcy złotych Fot. OSP Skierniewice Wartość samochodu oszacowano na 15 tysięcy złotych
Natalia Zwolińska

Ochotnicza Straż Pożarna w Skierniewicach sprzedaje swój ciężki wóz bojowy. Pojazd został wycofany z „podziału bojowego” ze względu na wiek oraz częste usterki. Pojazd zabezpieczał największe firmy w mieście.Czy jest szansa na nowy wóz bojowy dla skierniewickiej OSP?

Na sprzedaż wystawiono wóz bojowy marki jelcz, wyprodukowany w 1985 roku. Samochód początkowo wykorzystywała jednostka Państwowej Straży Pożarnej w Skierniewicach. Później trafił do Ochotniczej Straży Pożarnej.

- Samochód służył przez wiele lat. Zarówno druhowie ochotnicy, jak i strażacy z państwowej straży pożarnej wielokrotnie jeździli tym pojazdem na akcje gaśnicze. Wiąże się z nim wiele wspomnień i mamy do jelcza sentyment. Jednak jego wiek oraz częstość usterek, które w nim występują, wykluczają go z działań gaśniczych - mówi Mateusz Wójcik, prezes OSP w Skierniewicach.

Pod koniec ubiegłego roku jelcz uległ awarii jadąc do pożaru. Niestety, grupa w tym pojazdem nie dotarła na akcję ratunkową. Jelczem ledwo udało się dojechać do jednostki. Naprawa zajęła kilka tygodni, a OSP zostało z jednym samochodem gaśniczym.

- Na takie sytuacje nie możemy sobie pozwolić. Raz, że nie możemy dojechać do pożaru, czy innej sytuacji, która zagraża życiu czy zdrowiu ludzi. Dwa, to ciągle rosnące koszty napraw i problemy z częściami zamiennymi - mówi prezes OSP.

Większość napraw ochotnicy wykonywali sami. Wszystko po to, żeby zminimalizować koszty. Jednak, z roku na rok, coraz większym problemem okazywał się zakup części zamiennych do jelcza.

- Samochodów tych nie produkuje się od lat. Dlatego coraz większy problem mieliśmy z zakupem części zamiennych. Nie mówię nawet o nowych częściach, ale także używanych - mówi Mateusz Wójcik.

Władze OSP postanowiły zatem odsprzedać samochód za cenę 15 tys. zł. Było już kilka zainteresowanych jednostek straży z całej Polski. Są to jednostki, których liczba wyjazdów jest znacznie mniejsza niż w Skierniewicach.

- Trzeba zwrócić uwagę, że Skierniewice mają prawie 50 tysięcy mieszkańców. W mieście zlokalizowane są duże zakłady pracy i zdarzeń, do których jeździmy jest bardzo dużo. Jednak są mniejsze miasta i jednostki straży, w których nasz jelcz może się jeszcze przydać - mówi Mateusz Wójcik.

W tym momencie trwają starania o nowy wóz, który zastąpi jelcza - również ciężki samochód bojowy, o podobnej pojemności zbiorników na wodę. Te w jelczu mają pojemność 6,5 tysiąca litrów. Wóz ten był przypisany i dysponowany do większości obiektów objętych monitoringiem przeciwpożarowym na terenie miasta i gminy.

- Staramy się pozyskać nowy wóz. Rozmawiamy z Państwową Strażą Pożarną i pytamy o możliwość otrzymania, jeśli nie nowego, to nowszego ciężkiego samochodu bojowego, o podobnych parametrach ratowniczych, jakie posiadał jelcz. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że takie pojazdy są bardzo kosztowne. Liczymy się również z tym, że otrzymamy mniejszy wóz. Jednak potrzeba pozyskania dodatkowego pojazdu jest oczywista - mówi prezes OSP w Skierniewicach.

Natalia Zwolińska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.