Strażnicy kontrolują dymiące piece
Do każdego domu może zapukać patrol straży miejskiej i sprawdzić, czym jego gospodarz pali w swojej kotłowni.
Rawscy strażnicy miejscy sprawdzają, jakiego opału mieszkańcy używają w swoich domach.
- Nie chodzimy od domu do domu, lecz reagujemy na zgłoszenia od mieszkańców, którzy podejrzewają, że ktoś spala w swoim piecu na przykład odpady - tłumaczy komendant Sławomir Kaźmierczak. - Do tej pory wykonaliśmy kontrole w trzech miejscach i nie stwierdziliśmy, aby mieszkańcy tych domów używali niewłaściwego opału. W jednym z tych miejsc w pobliżu pieca leżały wprawdzie odpady, ale nie były one spalane. Zaleciliśmy ich usunięcie i podczas powtórnej wizyty już ich nie było.
Jeśli strażnicy stwierdzą podczas kontroli coś podejrzanego pobierają próbkę z paleniska, która następnie przekazywana jest do laboratorium Politechniki Łódzkiej, z którą miasto podpisało umowę o współpracy w tym zakresie. Politechnika przeszkoliła 10 osób, które są upoważnione do pobierania takich próbek - dwóch pracowników Zakładu Energetyki Cieplnej, dwóch pracowników urzędu miasta i sześciu strażników. Koszt wykonania jednego badania wynosi 2 tys. złotych, więc próbki pobierane będą tylko w uzasadnionych przypadkach.