Sylwester Murgrabia: chcieć to móc

Czytaj dalej
Fot. archiwum rodzinne
Bożena Lesiak

Sylwester Murgrabia: chcieć to móc

Bożena Lesiak

Bożena Lesiak: W wieku 6 lat w wypadku stracił pan ręce. Kto wtedy pomógł panu pozbierać się i iść do przodu? Sylwester Murgrabia: Poza rodzicami, którzy zawsze wspierali mnie w trudnych chwilach, pomogli mi wyjść do ludzi moi przyjaciele – dwaj bracia Jarek i Darek Chamlińscy.

- Z Jarkiem przez pewien czas chodziłem do szkoły podstawowej, siedzieliśmy w jednej ławce. Z czasem kontakt stawał się coraz bardziej ograniczony. Nie zmienia to faktu, że byli, są i będą moimi przyjaciółmi.

Ukończył pan szkołę podstawową i liceum ogólnokształcące. Jest pan absolwentem studium informatycznego w Konstancinie. Jak wspomina pan czas nauki?
- Czasy szkolne ogólnie wspominam dobrze, choć nie ukrywam, że zdarzały się chwile euforyczne, jak i skrajnego załamania.

Czy zdarzyło się panu słyszeć nieprzychylne uwagi na swój temat?
- Tak – czasami słyszałem, że jestem złośliwy.

Wiele codziennych czynności wykonuje pan posługując się stopami. Gdzie pan się tego nauczył?
- Pierwsze kroki w tym kierunku – dosłownie i w przenośni – robiłem w Ortopedyczno-Rehabilitacyjnym Szpitalu Klinicznym im. Wiktora Degi. Rehabilitacja miała na celu, między innymi, usamodzielnić pacjenta. Taką rehabilitację miałem do około 17. roku życia. Po zakończeniu cyklicznych pobytów w Poznaniu dalszą naukę wymuszała proza dnia powszedniego.

Pracuje pan jako informatyk w skierniewickim sanepidzie. Jakie gafy osoby zdrowe popełniają najczęściej wobec pana?
- W pracy praktycznie wszyscy dobrze mnie znają i gaf raczej nie popełniają, natomiast zdarza się, że osoby postronne podają mi rękę na powitanie...

Jest pan mężem i ojcem 2-letniego Piotrusia. Czy decyzja o małżeństwie była dla pana trudna?
-Decyzja o małżeństwie jest chyba dla każdego trudną. W moim przypadku stopień trudności trzeba pomnożyć przez trzy. Nie chciałbym, żeby ktoś z tego związku kiedykolwiek czuł się pokrzywdzony poprzez moją niepełnosprawność.

Kiedyś malował pan na płótnie, a obecnie wędkuje. Jak to się stało, że zainteresował się pan malarstwem i wędkarstwem?
- Malarstwem bawiłem się w okresie nauki szkolnej. Zaraziła mnie nim pani Alicja Kosiorek, nauczyciel plastyki. Wędkarstwem natomiast zaraził mnie poniekąd mój tata, który – paradoksalnie – nie był zapalonym wędkarzem. Tata lubił czasami wyskoczyć na rybki, ale najbardziej lubił obcować z przyrodą. Tę właśnie cechę odziedziczyłem po tacie. Jak wszystkim wiadomo, wędkarstwo i przyroda stanowią nierozerwalną jedność. Zacząłem wędkować na miejscowym stawie, gdy chodziłem do szkoły podstawowej. Z braku czasu i możliwości musiałem zrezygnować z wędkarstwa. Po ślubie, kiedy przeprowadziłem się do Bolimowa, pasja wróciła z dwukrotną siłą, ponieważ w Bolimowie co drugi mieszkaniec jest wędkarzem. Mając wyrozumiałą żonę, możliwość przemieszczania się własnym samochodem, mogę odwiedzać okoliczne zbiorniki wodne i kontynuować to hobby. Mimo, że wyniki mam raczej mierne, to i tak lubię posiedzieć nad wodą.

Jak podchodzi pan do swojej niepełnosprawności. Czy jest pan z nią pogodzony?
- Trudno jest się pogodzić z czymś, co przeszkadza w codzienności, ogranicza, a czasami uniemożliwia rozwój pasji, zainteresowań, generuje dodatkowe wydatki i trudności, o których człowiek pełnosprawny nawet nie pomyśli. Z niepełnosprawnością trzeba walczyć każdego dnia.

Czy niepełnosprawność może motywować do aktywnego życia?
- Nie sądzę żeby sama niepełnosprawność była motywacją do aktywnego życia. To raczej cele, jakie chcemy osiągnąć, motywują nas do określonego działania. Dotyczy to zarówno osób pełnosprawnych jak i niepełnosprawnych. Różni nas jedynie droga jaką trzeba pokonać do określonego celu.

Co chciałby pan zmienić w swoim życiu?
- Trudno powiedzieć. Zmiany życiowe lubią być nieprzewidywalne i nie zawsze wychodzą na dobre. Z pewnością będę chciał zmienić samochód, kiedy obecny zacznie odmawiać posłuszeństwa, a w moim przypadku życie bez samochodu trudno sobie wyobrazić.

Rozmawiała Bożena Lesiak

Rozmowa ukazała się w kwartalniku Nasz Warsztat (nr 37) redagowanym przez dziennikarzy skupionych w Warsztatach Terapii Zajęciowej w Skierniewicach

Bożena Lesiak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.