Możliwości konsumpcyjne skierniewiczan, choć pewnie nie tylko ich, są...
... nieograniczone. Dwa-trzy dni przed świętami do kas nie można było się dopchać, a znalezienie wolnego miejsca dla auta przed jakimkolwiek marketem graniczyło z cudem. W wigilię Lidl na przykład wyglądał jak po przejściu tajfunu, wymiotło z niego niemal wszystko. Jakież było zdziwienie sprzedawczyń tuż po świętach, kiedy ludzie znów ustawili się w ogonki, by kupić... cokolwiek.