Sześciolatki: szkolna rewolucja

Czytaj dalej
Fot. Dariusz Dzik
Magdalena Grajnert

Sześciolatki: szkolna rewolucja

Magdalena Grajnert

W efekcie reformy wprowadzanej przez polskie władze, po problematycznym i szeroko komentowanym wygospodarowaniu miejsc w szkołach dla sześciolatków, zdecydowano o powrocie do poprzedniego rozwiązania.

Od września tego roku obowiązek szkolny nie obejmuje już dzieci sześcioletnich. Rodzice mogą posłać dziecko urodzone w 2010 roku do pierwszej klasy, ale nie muszą.

Zmiana dotknie także aktualnych uczniów podstawówek z rocznika 2009. Teraz rodzice będą musieli podjąć decyzję czy ich pociecha będzie kontynuować naukę w drugiej klasie. Mogą też pozostawić ją na kolejny rok w pierwszej.

Samorządy dużych miast rozpoczęły wyliczenia, z których wynika, że dla nauczycieli wychowania wczesnoszkolnego może zabraknąć miejsc pracy. Z kolei dla dzieci najmłodszych z pewnością zabraknie miejsc w przedszkolach. Te prognozy póki co nie znajdują odzwierciedlenia w Skierniewicach. Zmianom w oświacie jej pracownicy przyglądają się bardzo spokojnie.

- Zobaczymy, jak to będzie, na dziś nie dysponujemy jeszcze wiedzą od rodziców, jakie mają plany w stosunku do swoich sześcioletnich dzieci - mówi Krystyna Dziąg, dyrektor Przedszkola nr 4 w Skierniewicach. - Będziemy rozmawiać na poziomie miasta, wtedy dokładnie przyjrzymy się sytuacji.

- Jesteśmy przed spotkaniem z wiceprezydentem Jarosławem Chęcielewskim (spotkanie odbywa się w piątek, 15 stycznia - przyp. red.), na którym będziemy o tym rozmawiać - mówi Agnieszka Bukowska-Gierach, dyrektor Przedszkola nr 3. - Rozmawiałam z jedną grupą rodziców sześciolatków i wprawdzie nie mam wiążących deklaracji, ale ze wstępnych rozmów wynika, że raczej zostawią pociechy w naszej placówce.

Aktualni uczniowie klas pierwszych w szkołach radzą sobie różnie.

Część nie ma żadnych problemów z nauką, ale u wielu dostrzegalne są trudności. Związane jest to przede wszystkim z faktem, że w jednej klasie różnica wieku między dziećmi może sięgać nawet dwóch lat.

- To jest bardzo indywidualna sprawa - zauważa Sławomira Wenus, dyrektor Zespołu Sportowych Szkół Ogólnokształcących w Skierniewicach. - Jest grupa dzieci, która radzi sobie bardzo dobrze, ale jest też grupa zdecydowanie odbiegająca od reszty, to są dzieci nawet o dwa lata młodsze. Z pewnością spodziewamy się zamieszania w związku ze zmianami także dlatego, że nie wszyscy rodzice wiedzą o nowym rozporządzeniu.

W Szkole Podstawowej nr 7 funkcjonują dwa oddziały przedszkolne. Dyrektor placówki już wie, że jedna z tych klas na pewno zostanie.

- Jedna grupa na pewno przejdzie do pierwszej klasy, druga decyzją rodziców pozostanie ponownie w oddziale przedszkolnym - mówi Marek Czarnota.

W SP nr 7 dzieci radzą sobie bardzo dobrze, także dlatego, że zajmują się nimi panie, które wcześniej miały zerówki.

- Kolejnym plusem jest fakt, że jesteśmy szkołą środowiskową - mówi dyrektor Marek Czarnota. - Rodzice naszych dzieci często są absolwentami tej szkoły, mają tu rodzinę, a to ma duży wpływ na kwestię rozwojową dziecka. W tym roku to pierwszaki przygotowały jasełka i znakomicie się spisały - dodaje dyrektor.

W niektórych miastach samorządy zastanawiają się nad przeprowadzeniem kampanii informacyjnej, która ma zachęcić rodziców do zdecydowania się na posłanie sześciolatków do szkoły.

Taką decyzję podjął m. in. łódzki magistrat, którego działania popiera Związek Nauczycielstwa Polskiego. W sobotę, 6 lutego w łódzkich szkołach odbędzie się dzień otwarty, który ma przekonać rodziców, że placówki są dobrze przygotowane na przyjęcie młodszych dzieci.

Skierniewicki samorząd także planuje pewne działania, chociaż nie przewiduje problematycznej sytuacji.

- Na tę chwilę nie ma obaw, by mogło zabraknąć miejsc w placówkach dla najmłodszych skierniewiczan - słyszymy w biurze prasowym UM. - Warto pamiętać, że w mieście mamy zarówno przedszkola publiczne, jak i niepubliczne.

- Na pewno przeprowadzimy akcję informacyjną - mówi odpowiedzialny za miejską oświatę wiceprezydent Jarosław Chęcielewski. - Będę się skupiał na opinii dyrektorów szkół i przedszkoli, którzy mają realną wiedzę oraz na analizie sytuacji demograficznej. Z pewnością niebagatelnie wzrośnie rola przedszkoli niepublicznych, które chętnie zaproszę do współpracy.

Z pewnością na kolejnej rewolucji w szkolnictwie skorzystają niepubliczne przedszkola, które dziś borykają się z mniejszą liczbą podopiecznych.

Magdalena Grajnert

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.