Szkoły w powiecie skierniewickim: Kto pójdzie na bruk
W niektórych szkołach w ogóle nie będzie klas pierwszych. ZNP szacuje, że w powiecie skierniewickim 14 nauczycieli straci pracę.
Związkowcy alarmują, że nadchodzą złe czasy dla nauczycieli szkół podstawowych,bo wielu z nich straci pracę, a części grozi ograniczenie etatu.
Wszystko wskazuje, że te proroctwa się spełnią, zwłaszcza po ostatnich zmianach w systemie oświaty, zgodnie z którymi rodzice nie mają już obowiązku posyłania sześciolatków do klasy pierwszej - sami decydują, czy ich pociechy zostaną w przedszkolu, czy też pójdą do szkoły. Najczęściej wybierają to pierwsze rozwiązanie. Stąd w niektórych szkołach w ogóle nie uda się stworzyć klas pierwszych.
Dramatycznie sytuacja przedstawia się w gminie Godzianów w powiecie skierniewickim. W dwóch funkcjonujących na jej terenie szkołach nie udało się stworzyć ani jednej klasy pierwszej.
- Zgłosiły się jednostki, więc nie było możliwości utworzenia nawet jednej klasy - mówi wójt Zdzisław Tuleja. - Zapadła decyzja, aby wręczyć wypowiedzenia trzem nauczycielom Szkoły Podstawowej w Godzianowie. Nie wiadomo, czy nie trzeba będzie też zwolnić jednej osoby w Lniśnie. Natomiast nauczyciele, którzy nie stracą pracy, będą musieli liczyć się z mniejszą liczbą godzin.
Wójt Tuleja ma jeszcze jeden problem - uczniom, którzy zgłosili się do klasy pierwszej trzeba zapewnić miejsce w jakiejś szkole w sąsiedniej gminie, a także dojazd do wybranej szkoły.
- To rodzi dodatkowe koszty - wzdycha wójt. - Trzeba będzie zorganizować transport gminny lub rodzice będą dowozić dzieci, zaś gmina zwróci im koszty.
W gminie Maków działa sześć szkół podstawowych, z których dwie nie będą przyjmować pierwszoklasistów. - Na pewno nie będzie pierwszych klas w Słomkowie oraz w Świętych - informuje wójt Jerzy Stankiewicz. - W pozostałych szkołach raczej powstaną pierwsze klasy.
Klas pierwszych będzie zatem mniej, ale na zwolnienia raczej się nie zanosi.
- Na razie nie mam sygnałów, że trzeba komuś wręczyć wypowiedzenie i lepiej, żeby tak zostało. Sytuacja będzie jednak jasna dopiero w połowie maja - podkreśla wójt Stankiewicz. - W każdym razie będziemy chcieli dać pracę wszystkim nauczycielom. Na przykład w gimnazjum w Makowie zamiast dwóch dużych klas pierwszych będą tworzone trzy, chociaż mniej liczne. Nauczyciele będą mieli więcej pracy, a poziom nauczania powinien zwyżkować dzięki tej zmianie organizacyjnej.
W miarę opanowana sytuacja jest w gminie Nowy Kawęczyn - każdej z dwóch podstawówek uda się utworzyć po jednej klasie. W Nowym Dworze będzie uczyć się 13 pierwszaków, zaś w Trzciannie około 10.
Mniej klas pierwszych będzie także w skierniewickich szkołach, chociaż żadna nie zostanie bez pierwszoklasistów.
- Nie mamy jeszcze dokładnego rozeznania , ale wiadomo już, że w niektórych szkołach będzie nawet o 5 oddziałów mniej niż w ubiegłym roku - ocenia Iwona Górniak, naczelnik wydziału edukacji w skierniewickim ratuszu. - Nauczyciele zatrudnieni na stałe pracy jednak nie stracą. Prawdopodobnie jednak nie będziemy przedłużać umów z nauczycielami zatrudnionymi na czas określony.
Jak szacuje Urszula Adamczyk, prezes skierniewickiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego, pracę w mieście i powiecie skierniewickim może stracić nawet 14 nauczycieli.
W pięciu szkołach podstawowych Łowicza powstanie 6 klas pierwszych (dwie udało się stworzyć w SP nr 1).
- Będziemy przenosić nauczycieli ze szkół do nowo tworzonych oddziałów w przedszkolach - informuje Małgorzata Nowak, naczelnik wydziału spraw społecznych w łowickim urzędzie miasta. - Pracy nie stracą zatem nauczyciele zatrudnieni na stałe, natomiast nie będą przedłużane umowy okresowe.
Niezła sytuacja ukształtowała się w Rawie Mazowieckiej. Wprawdzie liczba klas pierwszych w tym roku nie osiągnie nawet połowy ubiegłorocznego poziomu, ale nauczyciele mogą spać spokojnie.
- W trzech szkołach powstanie 6 klas pierwszych, podczas gdy w ubiegłym roku było ich 13 - informuje Jolanta Kosińska, naczelnik wydziału oświaty, kultury, zdrowia i sportu w rawskim ratuszu.
- Jeszcze w marcu zorganizowałam spotkania burmistrza z rodzicami w każdej szkole i zdecydowaną większość udało się przekonać do tego, aby posłali swoje dzieci do klas zerowych, które będą tworzone w podstawówkach. Nauczyciele zatem będą mieli pracę.
Zdaniem Sławomira Broniarza, szefa ZNP, problem został wygenerowany zarówno przez poprzednich, jak i obecną minister edukacji.
- Poprzednicy nie zadbali o to, aby właściwie przygotować szkoły na przyjęcie sześciolatków, a obecna pani minister swoją decyzją wprowadziła jeszcze więcej zamętu - ocenia. - Przeanalizowaliśmy dane w siedmiu województwach i okazuje się, że pracę w nich straci ok. 7 tys. nauczycieli. W skali całego kraju zatem bez pracy może pozostać bez pracy kilkanaście tysięcy osób.