Szpital w Skierniewicach: Zwycięzca konkursu był znany wcześniej?
Pracownicy laboratorium mówią o nieprawidłowościach przy wyłanianiu nowej firmy, która ma je poprowadzić.
Pracownicy przyszpitalnego laboratorium alarmują, że konkurs wyłaniający firmę, która od 1 lutego przez pięć lat będzie zarządzać placówką, był fikcją. Ich zdaniem wygrała go firma bez działającego laboratorium w promieniu 25 kilometrów od szpitala (warunek konieczny), a dyrektor skierniewickiego szpitala o zwycięzcy mówił już podczas sesji rady miasta 17 grudnia. Tymczasem konkurs rozstrzygnięto 28 grudnia.
- 28 grudnia 2015 roku konkurs został rozstrzygnięty, 29 grudnia 2015 roku na stronie WSZ zostało umieszczone ogłoszenie o wyniku konkursu - potwierdza Paweł Bruger, rzecznik szpitala.
Podczas sesji RM z 17 grudnia o firmie mającej zarządzać szpitalnym laboratorium mówił dyrektor placówki.
- Umowa opiewa na 5 lat i zapewnia pracownikom laboratorium rok pracy na niezmienionych warunkach, następnie organizacja należy do nowego właściciela - mówił Jacek Sawicki. - Po rozmowie z nowym właścicielem właściciel zapewnia, że jeżeli nie będzie miejsca dla tych pracowników w laboratorium, to zostanie im zaproponowana inna praca w innym laboratorium. Nikt z tych pracowników nie zostanie bez pracy - zapewniał.
Do faktu, że dyrektor był po rozmowach ze zwycięzcą już 11 dni przed rozstrzygnięciem konkursu, dochodzi inny.
Warunkiem udziału w konkursie było posiadanie przez oferenta laboratorium dla zabezpieczenia ciągłości świadczeń w promieniu do 25 km od siedziby szpitala. Centrum Diagnostyki Laboratoryjnej przy ul. Niemcewicza 19 w Łodzi, które wygrało konkurs, faktycznie posiada sieć laboratoriów, ale nie ma działającego punktu w Skierniewicach. Co prawda na swojej stronie informuje o istnieniu takiego laboratorium w Skierniewicach przy ul. Ogrodowej 21/23, czynnym od poniedziałku do piątku w godzinach 7.30-10, ale Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Skierniewicach nic o funkcjonowaniu takiej placówki nie wie.
- W marcu 2013 roku ten podmiot otrzymał pozytywną opinię dotyczącą pomieszczeń na badania laboratoryjne, ale bez punktu pobrań - mówi Barbara Wieteska, dyrektor skierniewickiej stacji. - W 2014 roku podjęliśmy próbę kontroli, ale w trakcie wizji stwierdzono, że nie wykonuje się badań w zakresie określonym decyzją. Wówczas skontaktowaliśmy się z zarządem CDL, który poinformował, że w pomieszczeniu jest punkt zbiorczy, w którym przechowuje się materiały w celu transportu. W przypadku uruchomienia laboratorium zobowiązali się nas o tym powiadomić. Do tej chwili takiego powiadomienia nie otrzymaliśmy - podkreśla Barbara Wieteska.
- W 2014 roku podjęliśmy próbę kontroli, ale w trakcie wizji stwierdzono, że nie wykonuje się badań w zakresie określonym decyzją - mówi Barbara Wieteska, dyrektor sanepidu. #- Wówczas skontaktowaliśmy się z zarządem CDL, który poinformował, że w pomieszczeniu jest punkt zbiorczy, w którym przechowuje się materiały w celu transportu. W przypadku uruchomienia laboratorium zobowiązali się nas o tym powiadomić. Do tej chwili takiego powiadomienia nie otrzymaliśmy.
Grzegorz Kania, szef Centrum Medycznego Ogrodowa, w której siedzibie mieści się laboratorium CDL, jest przekonany, że laboratorium funkcjonuje. - To oddzielna firma i nie wiem, jakie badania przeprowadza, ale wiem, że laboratorium jest i działa- twierdzi Grzegorz Kania.
Laborantki ze skierniewickiego szpitala są przekonane, że w Centrum Medycznym Ogrodowa żadne laboratorium nie funkcjonuje.
- Wygrała firma, która nie ma laboratorium, tylko pseudo-laboratorium z niby wymogami i niedostateczną powierzchnią - mówi gorzko jedna z kobiet. - Może dyrektor zaoszczędzi na nas 100 tysięcy złotych, ale jakim kosztem? Czy dyrektor w ogóle sprawdzał opinie o tej firmie? - kwituje.
Laborantki chwalą wysoką jakość usług świadczonych przez szpitalne laboratorium, świetną współpracę z lekarzami i zyski, jakie wypracowują od lat z prywatnych badań przeprowadzanych przez pacjentów.
Jacek Sawicki zapewnia, że na umowie z firmą z Łodzi szpital zaoszczędzi 600 tys. zł. Zachwala, że duże laboratoria mają nowocześniejszy i lepszy sprzęt oraz większy zakres usług. CDL ma też posiadać certyfikaty, których nie ma szpitalna placówka.
Kobiety nie wierzą.
- Tu będzie fabryka - obawia się jedna z nich. - Nie będzie liczył się człowiek.
Podobne obawy ma Maciej Wieprzkowicz, radny miejski i przewodniczący komisji zdrowia. - Obawiam się, że outsourcing laboratorium szpitalnego to dopiero początek - mówi. - Po przekazaniu laboratorium przyjdzie kolej na inne oddziały szpitalne - przypuszcza.
Podobne obawy wyraża radny Paweł Słojewski, sprawujący mandat trzecią kadencję. Zauważa, że ze szpitala znikają lokalni specjaliści.
- Uważam, że skierniewicki rynek usług, także szpitalny, powinien rozwijać się o nasz miejscowy personel - mówi. - Nasi lekarze odnajdują się w renomowanych szpitalach w Warszawie czy w placówce w Grodzisku, który ma jak najlepsze opinie. Jeżeli dochodzą mnie słuchy, że nasi lekarze są pozbawiani zleceń, a w to miejsce wchodzą lekarze spoza Skierniewic, to jest to niepokojące - kwituje radny.
Pracownicy szpitalnego laboratorium domagają się niezwłocznej kontroli w sprawie konkursu ofert na świadczenia zdrowotne w zakresie całodobowej diagnostyki laboratoryjnej mikrobiologii, serologii transfuzjologicznej wraz z dzierżawą pomieszczeń zorganizowanego przez WSZ w Skierniewicach. O pomoc zwrócili się m. in. sejmowego klubu PiS oraz do Centralnego Biura Antykorupcyjnego. O sytuacji poinformowali także radnego Wieprzkowicza.
- Pod koniec listopada zgłosiły się do mnie pracownice laboratorium z prośbą o interwencję. Informowały o nieprawidłowościach w związku z konkursem na firmę zarządzającą szpitalnym laboratorium - mówi radny. - Została mi przedstawiona ekspertyza prawna, obiecałem pomóc na tyle, na ile pozwalają uprawnienia radnego w tym zakresie - mówi Maciej Wieprzkowicz.
Radny powiadomił Roberta Telusa, posła na Sejm RP z ramienia PiS, który z kolei zaalarmował Witolda Stępnia, marszałka Łódzkiego. Poseł Telus wnosi o kontrolę legalności konkursu oraz odniesienie się do zarzutów podnoszonych przez interweniujących. Zawiadomienie do posła podpisało imieniem i nazwiskiem 26 pracowników laboratorium. Są poważnie zaniepokojeni sytuacją.
- Po roku zostaniemy bez dodatku stażowego, z gołą pensją - mówi jedna z laborantek. - A to i tak są niewielkie pieniądze. Kobieta z CDL powiedziała, że będzie nas obserwować i może się okazać, że oddeleguje pracowników do innych laboratoriów. Tylko że wtedy, po odliczeniu dojazdów, zostanie mi może tysiąc złotych na rękę.
Na grudniowej komisji samorządu Maciej Wieprzkowicz zgłosił wniosek formalny, aby komisja rewizyjna skontrolowała zasadność wydatkowanych środków, które szpital dostaje od miasta.
- Uważam, że mieszkańcy Skierniewic powinni mieć klarowną sytuację, jeśli chodzi o pieniądze miejskie przekazywane szpitalowi - mówi radny. - Mieszkańcy mają prawo wiedzieć, że sprzęt został kupiony i jest wykorzystywany.
- Przekazujemy pieniądze, ale mamy wgląd tylko do momentu, kiedy ta dotacja jest wydatkowana i tutaj nasza rola się kończy - dodaje Paweł Słojewski. - Należałoby się zastanowić nad rozwiązaniem, które pozwalałoby mieć wgląd co do wykorzystania sprzętu w latach kolejnych.
Wystąpienie dyrektora szpitala na sesji RM, które można obejrzeć na portalu www.skierniewice.naszemiasto.pl, nie uspokaja ani pracowników laboratorium, ani radnych.
- Jeśli ludzie występują i dzieje im się krzywda, to należy coś z tym zrobić - mówi radny Słojewski. - Prawda leży pośrodku. Mnie dyrektor swoimi słowami nie przekonał.
Pracownicy laboratorium podnoszą także, w ich opinii bezzasadne, unieważnienie pierwszego konkursu i ogłoszenie drugiego. Podkreślają, że już na etapie konkursu oferenci zarzucali szpitalowi ograniczenie uczciwej konkurencji wskazując, że tylko jeden podmiot świadczący usługi w zakresie diagnostyki laboratoryjnej jest w stanie spełnić wymogi szpitala. Firma Synevo złożyła w tej sprawie protest. - Szpital po rozpoznaniu protestu oddalił go w całości jako niezasadny - informuje Paweł Bruger.
Pracownicy laboratorium zostali powiadomieni osobiście o zmianach w dniach 29-31 grudnia, nieobecni otrzymali listowne powiadomienia.
Prokuratura Rejonowa w Skierniewicach informuje, że otrzymała w tej sprawie anonimowe zawiadomienie. Przekazała je do Komendy Miejskiej Policji w Skierniewicach.