Szuka wolnego czasu
Zbigniewa Tuszyńskiego los rzucił wprawdzie w szeregi opozycji, ale nie zamierza potępiać wszystkiego, co wymyśli koalicja.
Zbigniew Tuszyński mandat radnego dzierży już trzecią kadencję. Debiutował w rawskim samorządzie w 2002 roku i pozostał w nim na dwie kolejne kadencje. Później miał cztery lata przerwy. Po raz trzeci zdobył miejsce w radzie miasta w ubiegłym roku.
- Od 1999 roku jestem na emeryturze, dysponowałem więc wolnym czasem, a ponieważ dobro miasta i jego mieszkańców zawsze leżało mi na sercu, dałem się namówić na kandydowanie - mówi radny.
Kandydował z komitetu Gospodarność i Skuteczność, założonego przez byłego burmistrza miasta. Jest jednym sześciu radnych, którzy dostali się do rady z tego ugrupowania. Podzielili się na dwa kluby - jeden nazywa się Gospodarność, drugi Skuteczność. Radny Tuszyński należy do tego drugiego.
Kandydowanie do rady z ugrupowania byłego burmistrza siłą rzeczy umiejscowiło Zbigniewa Tuszyńskiego w opozycji.
Radny zdaje sobie sprawę, że taka pozycja jest łatwiejsza i bardziej wygodna dla niego, ale nie zamierza korzystać z wynikających z niej przywilejów.
- Bardzo łatwo jest krytykować i negować pomysły koalicji rządzącej, ale ja uważam, że nie tędy droga - podkreśla nasz rozmówca. - Zostałem wybrany przez mieszkańców i to zobowiązuje mnie do pracy dla ich dobra i dobra miasta. Jeśli zatem uznam, że jakieś rozwiązanie, proponowane przez koalicję, będzie korzystne dla społeczności, to na pewno będę je popierał.
Zbigniew Tuszyński jest rawianinem od urodzenia, zaś jego przodkowie od kilku pokoleń są mieszkańcami miasta. Czuje się bardzo związany z miejscem swojego urodzenia.
- Proponowano mi pracę w Łodzi, ale wybrałem Rawę, bo uznałem, że tutaj jest moje miejsce - mówi.
Radny ma troje dzieci - dwie córki i syna - wszystkie już dorosłe i samodzielne, zajmujące odpowiedzialne stanowiska. Na razie ma jednego wnuka - trzyletniego Adriana, ale jest przekonany, że będzie ich więcej. Pomimo tego, że od kilkunastu lat jest emerytem, cierpi na chroniczny brak wolnego czasu.
- Dużo czasu zajmuje mi szukanie wolnego czasu - żartuje. - Ale jak już go znajdę, mogę się poświęcić swoim zainteresowaniom.
Jego hobby to filatelistyka, fotografia, książka historyczna, oczywiście sport i obcowanie z przyrodą.
Wybrał rodzinne miasto
Zbigniew Tuszyński ukończył technikum dentystyczne w Łodzi, po którym próbował dostać się na medycynę i stomatologię, ale zabrakło mu dwóch punktów.
- Miałem jeszcze szansę, aby podjąć jednak studia, ale pociągnęło mnie coś innego - wspomina. - Wolałem pracować jako technik dentystyczny, co dawało mi niezależność, bo kiedyś był to poszukiwany i intratny zawód.
Radny podjął pracę w Rawie na państwowej posadzie i prowadząc jednocześnie prywatną działalność. Otrzymał propozycję pracy w Łodzi jako nauczyciel zawodu, ale wolał jednak karierę zawodową w swoim rodzinnym mieście, czyli Rawie Mazowieckiej.