Tadeusz Rudzik: Mężczyzna aktywny
Kupił mieszkanie w zadłużonej spółdzielni, a potem został jej prezesem.
Tadeusz Rudzik swoją małżonkę Małgorzatę poznał, bo...zaciekawił go jej głos. -Usłyszałem ją podczas przypadkowej rozmowy telefonicznej - wyznaje prezes Rudzik. -W charakterystyczny sposób wymawiała literę "r". Musiałem ją poznać. Nie zawiodłem się, bo głos pasował do urody -zdradza prezes Rudzik. Pani Małgorzata pracuje jako dyspozytor w metrze. Państwo Rudzik mają 22-letniego syna Karola, który studiuje biotechnologię na uniwersytecie w Lublinie.
Zanim został prezesem ZGM-u, prezesował już wcześniej w Spółdzielni Mieszkaniowej Standard w Skierniewicach. - Kupiłem w tej spółdzielni mieszkanie, po czym okazało się, że ma ona siedmiomilionowe zadłużenie -mówi prezes. -Dostałem się do rady nadzorczej, a potem powołano mnie na prezesa. Udało się wyprowadzić spółdzielnię z długów. Kiedy w 2011 roku Leszek Trębski powołał mnie na prezesa ZGM, poprosiłem księgową o przedstawienie sytuacji finansowej spółki. Zadłużenie wynosiło... 7 mln zł - śmieje się.
Tadeusz Rudzik wolne chwile spędza na pieszych i rowerowych wycieczkach oraz spływach kajakowych, np. rzeką Rawką. - Nie jestem domatorem, który siedzi w fotelu. Lubię aktywny wypoczynek - mówi. Od lat młodzieńczych Tadeusz Rudzik pasjonuje się jazdą konną, od podstawówki grywa też w szachy. -Na konie wybieram się najczęściej do Walewic. W szachy też zdarza mi się też jeszcze od czasu do czasu zagrać - wyznaje. Na miejsca podróży najczęściej wybiera Polskę, jeśli zagranica to w wakacje.
- Nie mam preferencji. Jeżdżę w góry, nad morze, lubię też prowincję. Każdy rejon Polski jest ciekawy. Wybór miejsca, to zazwyczaj przypadek - podkreśla.
Prezes pasjonuje się też historią powszechną państwa i prawa. Bardzo dużo czyta. - Lubię historię drugiej wojny światowej. Książki, które czytam, muszą mieć w tle wątek historyczny - mówi.