Teresa Mirek też przeszła szlak gen. Andersa
Po publikacji wspomnień Teresy Kurzawy okazało się, że inna skierniewiczanka, Teresa Mirek, ma bliźniaczo podobne przeżycia z dzieciństwa.
Teresa Mirek, z domu Jurewicz, urodziła się w 1928 roku w Wilnie, dwa lata później przyszedł na świat jej brat Jerzy. Ojciec był maszynistą na kolei, a matka zajmowała się domem. Rodzina mieszkała w Stołpcach, Baranowiczach, a przed samą wojną w Porzeczu koło Grodna, gdzie rodzice Tereski kupili ładny domek z ogrodem. - Marzyli, że będą nas wysoko kształcić, ale wojna przekreśliła te plany - mówi Teresa Mirek.
Tuż po wybuchu ojca zmobilizowano do Dziedzic, gdzie prowadził pociągi pancerne. Przerażona matka doskonale pamiętała I wojnę i bardzo bała się głodu, dlatego robiła wszystko, by uchronić przed nim dzieci. Wyjechała na wieś do dziadków. Gdy 17 września na tereny dawnej Polski wkroczyli Sowieci, w sklepach zabrakło nagle towaru i pani Teresa pamięta, że jako 11-letnia dziewczynka całe noce stała w kolejce po sól lub naftę do lamp.
Pewnej nocy matce przyśniła się babcia, która zmarła w czerwcu 1939 roku. - Przybiegła z cmentarza z rozpuszczonymi włosami, bardzo zasapana, powiedziała tylko, że przyszła się z nami pożegnać - opowiada pani Teresa. - Wzięła mamę za rękę i wyprowadziła przed dom. Wskazała gruszę, która była okryta czarnym suknem, a na nim był duży, czarny krzyż. Mama wytłumaczyła ten sen, że „przez czerwonych” czeka nas czarny krzyż.
I tak się stało. Teresa Mirek z matką i bratem Jurkiem - podobnie jak Teresa Kurzawa z matką i również bratem Jurkiem - została wywieziona tym samym transportem 10 lutego 1940 roku w głąb ZSRR. Podobna wielotygodniowa podróż bydlęcym pociągiem w nieludzkich warunkach, brak jedzenia, trzaskający mróz i załatwianie się pod lufami karabinów.
Wszyscy zostali rozlokowani koło Archangielska. Teresa Mirek poszła do rosyjskiej szkoły, a dorośli ciężko pracowali.
Po podpisaniu układu Sikorskiego i Majskiego, również rodzina Jurewiczów dołączyła do ludności cywilnej armii gen. Andersa. Trafili m. in. do Teheranu, gdzie matka pani Teresy zmarła z wycieńczenia pracą ponad ludzkie siły. Pani Teresa miała 15 lat. Wstąpiła do Szkoły Młodszych Ochotniczek i wyjechała do Palestyny, a potem do Jerozolimy. Po paru latach wróciła do Polski.