To tylko fałszywy alarm i masakry nie było...
Mejl informujący o bombie trafił ostatnio do sześciu instytucji w Rawie Mazowieckiej. Ewakuację zarządzono tylko w jednej placówce.
Mejl informujący o podłożeniu bomby, z którego wynikało, że „zaraz będzie masakra” dotarł niedawno do rawskich instytucji : urzędu miasta, starostwa powiatowego, urzędu gminy, urzędu skarbowego, prokuratury oraz sądu. Identyczna treść znajdowała się także w skrzynce odbiorczej Urzędu Gminy w Białej Rawskiej. Wszystkie instytucje, oprócz jednej, nie zarządziły ewakuacji. Pracownicy instytucji sami sprawdzali, czy w w budynkach nie znajdują się podejrzane rzeczy. Zadzwoniono także na policję, która przyjeżdżała na miejsca i sprawdzała pomieszczenia.
- Nie zdecydowaliśmy się na ewakuację pracowników, ponieważ po zatelefonowaniu na policję otrzymaliśmy rekomendację, że alarm bombowy jest fałszywy i nie ma potrzeby ewakuacji. Sam sprawdzałem pomieszczenia w urzędzie pod kątem niepokojących przedmiotów i niczego takiego nie zauważyłem. To była moja, suwerenna decyzja i miałem do niej prawo - wyjaśnia Marek Pastusiak, wiceburmistrz Rawy Mazowieckiej.
Pomimo rekomendacji policji każdy kierownik instytucji mógł podjąć inną decyzję i zarządzić ewakuację. Tak postąpił wójt gminy Rawa Mazowiecka, Krzysztof Starczewski.
- Zarządziłem na czas przeszukiwania budynku przez policję ewakuację. Całość trwała około 30 minut. Dobrze, że ją przeprowadziliśmy, bo w jej trakcie wyszło kilka kwestii dotyczących bezpieczeństwa; np. taka, że klucze należy mieć zawsze w zamku. Ponadto nie wiem, czy ktoś w ten sposób, w ramach ćwiczeń, nie sprawdzał instytucji i nie oceniał, czy zachowujemy sie prawidłowo - mówi wójt Krzysztof Starczewski.