Tomasz chce żyć
U Tomasza Michałowskiego nowotwór złośliwy w jamie brzusznej w zaotrzewnej zdiagnozowano cztery lata temu. Na tę chwilę ogólny stan zdrowia pana Tomasza oraz ułożenie nowotworu dyskwalifikuje go z zabiegu operacyjnego.
Skierniewiczanin od trzech i pół roku co tydzień korzysta z chemioterapii i - wprowadzonej ponad rok temu - najnowszej metody hipertermii. Za tę drugą metodę trzeba płacić samemu. Tymczasem choroba wykluczyła pana Tomasza z pracy zawodowej, otrzymuje on jedynie świadczenie rentowe. Dlatego z zabiegu hipotermii korzysta tylko raz w tygodniu, choć dla uzyskania efektu powinien ją stosować trzy razy częściej.
- Z nowotworem nauczyłem się żyć. Poukładanie sobie w głowie życia na nowo to 60 procent szansy na przeżycie - mówi. - Choroba to bilet w jedną stronę. Ja chcę pożyć, mam dwoje dzieci i żonę, którą kocham.
Mężczyźnie są potrzebne bardzo częste transfuzje krwi, prowadzone są dla niego zbiórki krwi, jak również dializoterapia cztery razy w tygodniu. Co trzy miesiące Tomasz Michałowski musi mieć wymieniony cewnik wychodzący bezpośrednio z prawej nerki.
Rodzina nie jest w stanie sprostać wszystkim finansowym zobowiązaniom. W tym roku pojawiła się szansa na nowoczesne leczenie: radioterapią protonową oraz immunoterapią. Są one w trakcie badań, ale dają chociaż cień szansy na wyleczenie.
b]Nie ma oczywiście gwarancji, że pan Tomasz zakwalifikuje się do tych metod, ani że zadziałają.[/b] Ale trzeba spróbować. Pan Tomek prosi o pomoc, dlatego nie bądźmy obojętni.
Darowizny można przekazać na konto Fundacji RAK"n"ROLL - Wygraj Życie, nr78114020170000430212982356 z dopiskiem "dla podopiecznego Tomasza Michałowskiego."