Tortury przy ulicy Reymonta
Cotygodniowe tortury rodem z Guantanamo przy ulicy Reymonta.
Ustawa o ochronie środowiska z dnia 17 kwietnia 2001 r. w brzmieniu od 10 lipca 2015r. art. 112-10 a w akcie wykonawczym obowiązującym od 2014 roku wyraźnie określa dopuszczalny hałas dla terenów mieszkalnych. Polecam również zapoznanie się z art. 51 k.w. Tyle w skrócie prawnym odniesień do problemu hałasu.
Piszę o tym dlatego, że co tydzień Prezydent miasta "uszczęśliwia" mieszkańców ulicy Reymonta łomotem znacznie przekraczającym 85dB.
Przez kilkanaście godzin (próby plus koncert) musimy znosić szkodliwy dla każdego z nas hałas i nieważne, że mieszkają tu w większości ludzie starsi, schorowani, a także marzący o wypoczynku w weekend, bo codziennie dojeżdżają do pracy(Łódź-Warszawa).
Dla Prezydenta ważniejsze od zdrowia mieszkańców jest schlebianie gustom miłośników jak najgłośniejszego "łomotu" muzycznego, których w porywach jest kilkadziesiąt osób, ale dopiero po godz. 19-20. Innych pomysłów na rozrywkę, jak widać, decydenci nie mają.
Zastanawiam się więc, czy w moim mieście rządzi demokratycznie wybrany Prezydent wszystkich mieszkańców czy jakiś mafiozo stojący ponad prawem i świadomie je łamiący.
A policja, która ma stać na straży przestrzegania prawa, zachowuje się schizofreniczne, bo odsyła mnie do tego, który to prawo łamie.
Może wszystkie te organy uprzytomnią sobie, że ich naczelną zasadą jest subsydiarność, i to z naszych podatków są utrzymywani. Zdumiewa mnie również fakt, jak Powiatowy Inspektor Sanitarny mógł wydać zgodę na imprezę sprzeczną z art.34 ustawy o imprezach masowych.
P.S. Argument, że przy Miejskim Ośrodku Kultury muszą się odbywać tzw. koncerty, bo tu jest scena, jest po prostu śmieszny w XXI wieku.
P.P.S. Pana Prezydenta wraz z jego świtą zapraszam na te kilkanaście godzin do siebie, by odpocząć po całym tygodniu niewątpliwie wyczerpującej pracy. Ręczę, że po takim "koncercie" wysłuchanym w całości w naszym bloku będzie jeszcze bardziej wyczerpany.
Bez należytych wyrazów szacunku, Anna Urbanowicz