Trafił oszust na panią Alicję
Tym razem metoda oszustów „na policjanta” spaliła na panewce. Była radna miejska nie dała się nabrać, że dzwoni do niej policjant...
W lutym policjanci Centralnego Biura Śledczego zatrzymali poszukiwanego przez policję kilku krajów 49-letniego Arkadiusza Ł. ps. Hoss, który był organizatorem grupy przestępczej trudniącej się oszustwami metodą „na wnuczka”.
Tymczasem metodę Hossa podchwycili inni przestępcy, a nawet ją udoskonalili o sposób „na policjanta”.
W miniony piątek w domu Alicji Cyrańskiej, byłej miejskiej radnej, zadzwonił telefon. Emerytka usłyszała w słuchawce niepokojące słowa. Mężczyzna prosił o pomoc. Mówił, że potrącił kogoś samochodem, teraz jest w komendzie policji.
- Myślałam, że dzwoni kuzyn, spytałam więc „czy to ty?”. „Tak, to ja” - usłyszałam i dodał, że zaraz będzie ze mną rozmawiał policjant. A potem odezwał się młody głos, że potrzeba 10 tysięcy na kaucję - relacjonuje Alicja Cyrańska.
Kobieta odpowiedziała, że nie ma takich pieniędzy. Wtedy usłyszała pytanie: „a ile pani może dać?”
- I to pytanie postawiło mnie na nogi. Powiedziałam, że nic i przerwałam rozmowę, a potem zadzwoniłam do kuzyna. Powiedział, że jest właśnie w ogrodzie i nie wie o żadnym wypadku. Wtedy zawiadomiłam policję, a oni potwierdzili, że oszuści grasują. Nie jestem naiwną idiotką, ale w pierwszej chwili dałam się nabrać - przyznaje.
Policjanci przestrzegają, że metoda oszustw „ na wnuczka” i „na policjanta” nadal jest popularna wśród przestępców. Szczególnie narażone są osoby w podeszłym wieku, mieszkające samotnie i mające stacjonarne telefony komórkowe.
- Policja nigdy przez telefon nie nakłania do przekazywania jakichkolwiek pieniędzy. Prośby o wsparcie finansowe od bliskich zawsze należy sprawdzić kontaktując się z nimi bezpośrednio, lub oddzwaniając na ich numery telefonów - radzi Joanna Kącka z KW Policji w Łodzi.
Ostatnio łódzcy policjanci zatrzymali pod blokiem 15-latka, który miał ponad 14 tysięcy złotych, pierścionki, obrączki i inną biżuterię. Funkcjonariusze dotarli do 82-letniego pokrzywdzonego, do którego godzinę wcześniej zadzwonił ktoś podający się za jego wnuczka z informacją, że spowodował wypadek i musi policji zapłacić pieniądze, bo inaczej pójdzie siedzieć. Chwilę później do starszego pana zadzwonił rzekomy policjant, który kazał przekazać gotówkę i biżuterię „kurierowi” - był nim właśnie zatrzymany 15-latek.