Tragiczny finał kąpieli w niebezpiecznej żwirowni pod Łowiczem
Mieszkaniec Sochaczewa w środę (8 sierpnia) utonął pod Łowiczem. 35-latek kąpał się zalanej wodą dawnej żwirowni w Dąbkowicach Górnych pod Łowiczem.
Około południa służby ratunkowe otrzymały informację od kobiety, która widziała, jak pływający mężczyzna nagle zniknął pod wodą i po chwili wynurzył się, aby ostatecznie pójść na dno. Roztrzęsiona kobieta przyjechała wraz z nim, aby spędzić wolny czas nad malowniczo położonym akwen, który latem każdego dnia odwiedzają dziesiątki osób.
Na miejsce wezwano strażackich płetwonurków z Łodzi i Łowicza. Ci ostatni przed godziną 14 wydobyli ciało topielca. Znajdowało się ono blisko brzegu w wodzie głębokiej na cztery metry. Przybyły na miejsce tragedii lekarz stwierdził zgon 35-latka.
Łowicka policja pod nadzorem prokuratury ustala przyczyny i okoliczności tragicznego wypadku.
Podłowickie żwirownie w Dąbkowicach Górnych i Guźni owiane są złą sławą. Prawie co roku dzikie kąpieliska pochłaniają nieostrożnych lub nietrzeźwych pływaków, którzy nic sobie nie robią z zakazów kąpieli oraz z faktu, iż miejscami woda jest tam głęboka na kilkanaście metrów.
- Sprzyjająca pogoda, wysokie temperatury i słońce sprawiają, że więcej wolnego czasu spędzamy w pobliżu zbiorników wodnych - mówi Urszula Szymczak, rzecznik łowickiej policji. - Prosimy wszystkich wypoczywających nad wodą o ostrożność i rozwagę. Pamiętajmy, aby korzystać tylko i wyłącznie ze strzeżonych kąpielisk i akwenów wodnych. Przestrzegamy również przed spożywaniem alkoholu podczas wypoczynku nad wodą, gdyż stanowi to bardzo duże zagrożenie dla życia i zdrowia.
Tragicznie zmarły sochaczewianin to dziesiąta w tym roku osoba, która utonęła w województwie łódzkim.