Twierdzi, że za „łyk piwa” ma zapłacić 600 zł
Pan Robert pikietował pod gmachem policji. Mężczyzna dostał mandat za spożywanie alkoholu w miejscu publicznym. Twierdzi, że jest niewinny.
Problemy łowiczanina z wymiarem sprawiedliwości rozpoczęły się w połowie ubiegłego roku. W godzinach nocnych 22 lipca 2016 roku został on zatrzymany przez patrol policji w okolicach dworca kolejowego Łowicz Główny.
32-latek twierdzi, że dla kurażu wziął do ust łyk piwa, gdyż w pierwszej chwili nie zauważył, że wzywający go mężczyzna, to policjant i spodziewał się zaczepki ze strony nieznajomego. Puszka z piwem była otwarta, gdyż mężczyzna miał ją uszkodzić, gdy wychodził z pobliskiego sklepu.
Spotkanie ze stróżami prawa skończyło się ukaraniem łowiczanina mandatem w kwocie 100 zł. Pan Robert nie przyjął kary finansowej i sprawa trafiła do sądu. Ten uznał winę sprawcy wykroczenia i nakazał mu zapłacić 150 zł grzywny, a gdy łowiczanin odmówił, to sprawą zajął się komornik.
- Domaga się on ode mnie 600 zł - mówi pikietujący łowiczanin, którego można też spotkać z transparentem pod Sądem Rejonowym w Łowiczu. - Doszło nawet do tego, że uszkodził samochód, którego jestem współwłaścicielem, a korzystają z niego rodzice. Policja mimo przedstawionego dowodu przestępstwa odmówiła ścigania jego sprawcy.
Oskarżany przez mężczyznę jeden z dwu działających przy SR w Łowiczu komorników zapewnia, że nie ma nic wspólnego z zarzucanym mu przez 32-latka czynem. Sprawę badała także KPP w Łowiczu. Policyjne postępowanie wyjaśniające zakończyło się jednak odmową skierowania do sądu wniosku o ukaranie wskazanej osoby.
Przedstawiciele policji i sądu nie reagują na pikiety, gdyż łowiczanin ma prawo do wyrażania swego zdania i robi to w sposób, który nie narusza porządku publicznego