Uczniowie czy przepisy prawa oświatowego? Rodzice gimnazjalistów z Gimnazjum nr 5 w konflikcie z dyrekcją szkoły
Rodzice uczniów klas drugich Gimnazjum nr 5, działającym przy LO im. B. Prusa, protestują przeciwko zmianie nauczycieli w przyszłym roku. - Gimnazjum będzie funkcjonowało jeszcze tylko rok - mówią. - Czy naprawdę nie można pozostawić tej kadry, która uczy nasze dzieci od początku?
Petycja została napisana zarówno przez rozczarowanych gimnazjalistów z dwóch klas drugich - do dyrektor LO im. B. Prusa Iwony Leśniewicz, jak i przez rodziców - do władz miasta. Dyrektor uczniom odpisała, władze miasta nad problemem dopiero się pochyliły i na razie nie mają żadnej wiążącej odpowiedzi.
Rodzice mają swoje racje. - W ubiegłą środę dzieci poinformowały nas, że ich ośmiu nauczycielom nie zostanie przedłużona umowa - mówią rodzice. - To byli nauczyciele z zewnątrz, nie z „Prusa”. Na pewno ma odejść polonistka Iwona Mandziej czy historyk Tomasz Sydor. A to świetni nauczyciele, świetna kadra, z którą nasze dzieci się zżyły. Niektóre po otrzymaniu tej informacji popłakały się - dodają rodzice. - Zanim ci nowi nauczyciele poznają nasze dzieci, a one ich, to stracimy cenny czas, który powinien być wykorzystany do przygotowywania się do egzaminu gimnazjalnego. Nam chodzi tylko o dobro dzieci, a pani dyrektor chyba niekoniecznie - dodają rodzice zapowiadając nieustępliwą walkę.
Swoje racje ma też dyrektor Iwona Leśniewicz. Wynikają one m. in. z faktu, że władze miasta zabrały szkole tzw. godziny dyrektorskie (prezydent Skierniewic ds. oświaty Jarosław Chęcielewski mówi, że zlikwidowano jedynie 12, a pozostawiono najwięcej spośród wszystkich szkół, bo aż 40), co oznacza, że nauczyciele z LO nie mają jak dopełnić swoich etatów.
- A zgodnie z prawem oświatowym nauczyciele muszą mieć pełne etaty w swojej macierzystej placówce - mówi. - Jeśli im tego jako dyrektor nie zagwarantuję, to pójdą do sądu pracy i wygrywają.
Dyrektor Leśniewicz dodaje, że tak naprawdę w gimnazjum zmienia się tylko troje nauczycieli. - Polonista, historyk i geograf - mówi. - Nie zmieniają się nauczyciele od matematyki, angielskiego, niemieckiego, chemii i biologii, a w przypadku fizyki wraca nauczyciel, który uczył w gimnazjum w pierwszym roku. Niestety, zmieniają się też wychowawcy - dodaje.
Czy władze miasta popełniły błąd na etapie dostosowania sieci szkół podstawowych i gimnazjów do nowego ustroju szkolnego? W marcu ubiegłego roku została podjęta uchwała, na mocy której Gimnazjum nr 5, dotychczas funkcjonujące jako oddzielna placówka, zostało włączone do LO im. B. Prusa. Alternatywą było pozostawienie gimnazjum do wygaśnięcia.
- Gdyby wybrano drugą opcję, gimnazjum miałoby nadal oddzielną strukturę zatrudnieniową i nie byłoby tych problemów - mówi jeden z nauczycieli, prosząc o anonimowość.
Prezydent Jarosław Chęcielewski podkreśla, że każda ze stron ma swoje argumenty i dlatego rozwiązanie problemu nie będzie proste.
- Musimy się zapoznać z arkuszem organizacyjnym szkoły i wtedy podejmiemy decyzję. Ogłosimy ją na początku drugiej połowy maja - mówi. - Choć zdaję sobie sprawę, że pani dyrektor musiała działać zgodnie z prawem.
Prezydent dodaje, że podobne problemy są niemal w każdej szkole, a wynikają one z wielu czynników, więc „Prus” nie jest odosobniony. Czy jeśli władze miasta przywróciłyby godziny dyrektorskie, od których zaczął się konflikt, zostanie on zażegnany?
- Na pewno ułatwiłoby to nam pewne decyzje - mówi Iwona Leśniewicz.
Do sprawy wrócimy w najbliższych numerach „ITS”.
Skierniewiccy radni podjęli uchwałę o utworzeniu Gimnazjum nr 5 w budynku LO im. B. Prusa w marcu 2015 roku. Sprawa jego powołania wzbudziła w środowisku oświatowym olbrzymie kontrowersje. Pomysł krytykowano między innymi za to, że władze samorządowe nie przeprowadziły w tej sprawie konsultacji oraz za pośpiech w realizacji przedsięwzięcia. W założeniu Gimnazjum nr 5 miało być elitarne, dla najlepszych uczniów w mieście, wspomagane przez nauczycieli z LO im. B. Prusa (w tym czasie nauczyciele ci mieli jednak tak dużo godzin, że dyrekcja gimnazjum była zmuszona zatrudnić osoby z zewnątrz) i przede wszystkim dwujęzyczne, czyli niektóre przedmioty miały być nauczane w języku angielskim. Nigdy tak się nie zadziało.
- Idea była ciekawa, ale wykonanie zawiodło na całej linii - mówią zarówno nauczyciele, jak i rodzice.
- Za ideą nie poszedł pomysł na Gimnazjum nr 5, a szkoda.