Ulica Trzcińska kontra ulica Rawska

Czytaj dalej
Fot. Roman Bednarek
Roman Bednarek

Ulica Trzcińska kontra ulica Rawska

Roman Bednarek

Osiedle Słoneczne tylko pozornie stanowi zgraną społeczność. Życie utrudniają mieszkańcom różne kody do furtek i bram, odgradzanie się czy dziwne zakazy zabawy dzieci w piaskownicach.

Jeśli dba się o dobre stosunki sąsiedzkie z pewnością łatwiej jest żyć - to prawda, z którą trudno się nie zgodzić. Jeśli tej zgody nie ma, codzienność staje się nie do wytrzymania.

Przekonali się o tym mieszkańcy osiedla Słoneczne, rozciągającego się pomiędzy ulicami Trzcińską i Rawską.

Na pozór osiedle wydaje się stanowić jedną całość, chociażby dlatego, że jest otoczone jednym ogrodzeniem. Faktycznie jednak podzielone jest na dwie części i dwie nieruchomości, zarządzane przez dwie wspólnoty mieszkaniowe.

Pierwsza z nich opiekuje się budynkami Rawska 71 i 71a, druga trzyma władzę nad blokami przy ul. Trzcińskiej 22 i 22a. Gdyby tylko na podziałach formalnych się kończyło, byłoby pół biedy. Ale kłopot jest poważniejszy.

- Mieszkańcy bloków przy ulicy Rawskiej są w lepszej sytuacji, chociażby z tego względu, że mają do dyspozycji dwie bramy i dogodny dostęp przez jedną z nich do pobliskiej Biedronki i nowego żłobka - żali się pani Alicja, mieszkanka jednego z budynków przy ul. Trzcińskiej. - Jeśli my chcemy skorzystać z ich furtki, musimy czekać, aż ją otworzy osoba, która zna kod do niej, bo my znamy tylko kod do bramy i furtki przy ul. Trzcińskiej. Mnie akurat kod udostępnił znajomy mieszkający przy Rawskiej, ale staram się korzystać z niego w ostateczności, bo jak go użyję, to odzywa się domofon w jego mieszkaniu, co może być irytujące - mówi.

Jeśli mieszkaniec ul. Trzcińskiej nie dysponuje kodem otwierającym furtkę przy Rawskiej, do Biedronki lub żłobka może dostać się w dwojaki sposób, ale okrężnymi drogami. Pierwsza z nich - krótsza - prowadzi sięgaczem ul. Trzcińskiej do ścieżki biegnącej do marketu. Z tej drogi można jednak skorzystać tylko wtedy, gdy planuje się niewielkie zakupy, bo nie da się dojechać nią autem do sklepowego parkingu. Druga droga - dłuższa, ale za to można nią dojechać autem - prowadzi ul. Trzcińską do Rawskiej i Rawską do marketu lub żłobka.

- Kiedyś był jeden kod do wszystkich bram, ale zarząd wspólnoty przy Rawskiej przekodował swoje bramy i nie udostępnił nowych kodów mieszkańcom ulicy Trzcińskiej - tłumaczy Dariusz Wołk, zarządca nieruchomości przy Trzcińskiej. - Zarząd naszej wspólnoty próbował zorganizować spotkanie z zarządem wspólnoty z Rawskiej, aby dogadać się i wzajemnie udostępniać sobie wjazdy i furtki, ale tamci nie chcieli żadnego spotkania. Powiedzieli, że sobie poradzą. A przecież też byłoby im łatwiej, bo korzystając z naszej bramy czy furtki dzieci miałyby bliżej do szkoły przy ulicy Konopnickiej, nie musiałyby iść czy jechać okrężną drogą - dodaje.

Kwestia porozumiewania się obydwu wspólnot nieco inaczej jest relacjonowana przez drugą ze stron.

- Były prowadzone takie rozmowy, ale zostały zerwane przez tych z ulicy Trzcińskiej - podkreśla Jan Grębski, zarządca budynków przy ul. Rawskiej. - Są na to odpowiednie protokoły.

Jak zapewnia nasz rozmówca,
wspólnoty nie mogły dojść do porozumienia także w sprawie placów zabaw. Zaczęło się od tego, że wspólnota przy ul. Rawskiej chciała udostępnić grunt na budowę ścieżki do Biedronki dla mieszkańców innego osiedla.

- Utrudniłoby to nam budowę placu zabaw dla dzieci, więc zwróciliśmy się do naszych sąsiadów, aby dzieci z ulicy Rawskiej mogły korzystać z ich placu zabaw - mówi Jan Grębski. - To w odpowiedzi wystawili przy placu tabliczkę z informacją, że mogą korzystać z niego tylko dzieci z ulicy Trzcińskiej. Gdzie tu miejsce na współpracę?

Mieszkańcy bloków przy ul. Trzcińskiej przyznają, że taka tabliczka kiedyś się pojawiła.

- Nie mam pojęcia kto i dlaczego ją tutaj postawił, dla mnie to był jakiś absurd i dobrze, że ją zdjęto - komentuje pani Małgorzata. - Pewnie zdecydował o tym ktoś z zarządu, bo nikt inny nie mógł tego zrobić. Oczywiście nikt nie zwracał na nią uwagi i nie przeganiał dzieci z ulicy Rawskiej, ale sam fakt budzi mój niepokój, bo to wyglądało tak, jakby ktoś chciał skłócić mieszkańców Rawskiej i Trzcińskiej - dodaje.

Podobnie postrzegane są słupki oddzielające obydwie nieruchomości, uniemożliwiające mieszkańcom każdej z nich wjazd samochodem na teren sąsiadów.

- Nie wiem dlaczego to zrobiono - mówi zarządca Dariusz Wołk. - Jest to dodatkowe utrudnienie dla mieszkańców, bo są takie sytuacje, że ktoś wykupił mieszkanie przy ulicy Rawskiej, a garaż przy ulicy Trzcińskiej i ma kłopot z różnymi kodami do bram.

Zarządca bloków przy ul. Trzcińskiej zwraca także uwagę, że grodzenie obniża poziom bezpieczeństwa, bo utrudnia dojazd służbom ratunkowym w razie pożaru czy potrzeby ratowania ludzkiego życia.

- Obydwie nieruchomości są odrębne i na dobrą sprawę mogłoby je oddzielać trwałe ogrodzenie, ale zdecydowaliśmy się na betonowe pachołki, mocowane do podłoża, które łatwo zdemontować w razie zagrożenia - tłumaczy Jan Grębski. - Odgrodziliśmy się na wniosek mieszkańców ulicy Rawskiej, których denerwowało to, że sąsiedzi mieli zwyczaj zajmowania więcej miejsc parkingowych niż im się należało.

Mieszkańcy zarówno jednej, jak drugiej strony osiedla podkreślają, że nie są skonfliktowani, ale z niepokojem patrzą na mnożące się oznaki oddalania się od siebie obydwu wspólnot.

- Oczywiście zdarzają się drobne nieporozumienia, jak wszędzie, gdzie mamy do czynienia z większą grupą ludzi, ale ich podstawą na pewno nie jest fakt zamieszkiwania przy ulicy Trzcińskiej czy Rawskiej. Z tego powodu nikt nie patrzy na siebie z ukosa - ocenia pani Alicja. - Moim zdaniem wszystko raczej wynika z jakichś ambicjonalnych niesnasek pomiędzy zarządami obydwu wspólnot.

Miejmy nadzieję, że te różnice poglądów nie przeniosą się na mieszkańców.

Roman Bednarek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.