W małym kinie w Skierniewicach
Dawni pracownicy i widzowie kina "Stolica" pamiętają specyficzny zapach "pyłochłonu" – preparatu, którym smarowana była kinowa podłoga. Salę o skrzypiących, drewnianych krzesłach ogrzewały kaflowe piece.
Po widowni biegały myszy i szczury, a do obskurnej toalety – wychodka, jak sama nazwa wskazuje, wychodziło się na dwór. Nikomu to jednak wtedy nie przeszkadzało.
W połowie lat sześćdziesiątych kino „Stolica”, mieszczące się naprzeciwko kościoła św. Jakuba, było najbardziej obleganą placówką kulturalną w Skierniewicach. Nie było jeszcze takiej ilości telewizorów, nie było domów kultury z prawdziwego zdarzenia. W sali sejmikowej starostwa powiatowego działało przez jakiś czas kino „Związkowiec”, ale to „Stolica” wpisała się trwale w historię miasta.
Tradycją „Stolicy” były „poranki” dla dzieci. W niedzielę, przed południem, dzieciaki z zapartym tchem oglądały „Bolka i Lolka” czy „Przygody misia Colargola”. Pieniądze przeznaczone przez rodziców na niedzielną tacę w kościele zazwyczaj zasilały kasę kina.
Przez wiele lat głównym kinooperatorem „Stolicy” był Wojciech Podwysocki. W tym samym kinie swoje pierwsze zawodowe kroki stawiał Jerzy Milczarek, operator w kinie „Polonez” oraz Krystyna Piotrowicz – szefowa Dyskusyjnego Klubu Filmowego „Eroica”. Jerzy Milczarek wspomina zimną kabinę projekcyjną w „Stolicy”. Zimą, aby projektory w ogóle ruszyły musiały się przez godzinę rozgrzewać. Mimo rozgrzanych projektorów nie zawsze można było obejrzeć film do końca. Swego czasu stado gołębi spowodowało przerwę w dopływie prądu. Człowiek mieszkający w sąsiedztwie hodował te sympatyczne, acz najwyraźniej nieskoordynowane ptaki. Podczas „kołowania” stado gołębi wpadło pomiędzy druty wysokiego napięcia przerywając projekcję filmową.
W latach sześćdziesiątych skierniewiczanin Antoni Nurzyński założył w Skierniewicach pierwszy klub filmowy, który niestety działał bardzo krótko. Antoni Nurzyński był znanym operatorem filmowym. Jego nazwisko znalazło się w encyklopediach poświęconych filmowi. Nurzyński robił zdjęcia m.in. do filmów: „Lotna”, „Matka Joanna od aniołów”, „Giuseppe w Warszawie.”
W kinie „Stolica” nie było sceny, tak jak teraz w „Polonezie”, tylko ekran bezpośrednio na ścianie. Po bokach ekranu wisiały imponujące zasłony uszyte z miękkiego, perłowoniebieskiego materiału w dobrym gatunku.
Pod koniec lat sześćdziesiątych „Stolica” okazała się za mała, jak na potrzeby mieszkańców. Podczas sesji Powiatowej Rady Narodowej uchwalono więc projekt wybudowania nowoczesnego obiektu w Skierniewicach. Projekt ten na swoją realizację czekał dziesięć lat. W styczniu 1978 roku ruszył istniejący do dziś kinoteatr „Polonez”. Mniej więcej do tego czasu kierownikiem „Stolicy” był Witold Wiszniewski. Przez wiele lat jako kasjerka pracowała nieżyjąca już Alicja Chachuła.
Mimo konkurencji nowoczesnego „Poloneza”, w kinie „Stolica” wyświetlano filmy do lata 1984 roku. W czerwcu tegoż roku decyzja Sanepidu (brak kanalizacji) „Stolica” została zamknięta.
Aneta Kapelusz