W Sądzie Rejonowym w Łowiczu rozpoczął się proces właściciela znanej piekarni
W Sądzie Rejonowym w Łowiczu we wtorek (6 marca) rozpoczął się proces właściciela zakładu piekarniczo-cukierniczego z pow. skierniewickiego oraz jego byłej żony. 41-letni mężczyzna został oskarżony przez Prokuraturę Okręgową w Łodzi o przestępstwa przeciwko obrotowi gospodarczemu oraz o oszustwa, w których miała mu pomagać była partnerka życiowa. Obojgu grozi do 8 lat pozbawienia wolności.
Oskarżeni nie stawili się w sądzie na początek rozprawy. Pełnomocnik przedsiębiorcy poprosił o kwadrans przerwy, gdyż w piątek jego klient deklarował chęć pojawienia się w sądzie oraz złożenia wyjaśnień. Adwokat nie był jednak w stanie skontaktować się telefonicznie z oskarżonym, więc wnioskował o przerwanie rozprawy i wyznaczenie nowego terminu.
Prokurator Violetta Skorupska wniosła do sędzi Anny Maciak o odrzucenie wniosku obrońcy i tak też się stało. W czasie trwania rozprawy pojawił się 41-latek z powiatu skierniewickiego. Oskarżony potwierdził swoje wcześniejsze zeznania.
Z ustaleń śledczych wynika, że mężczyzna prowadził produkcję wyrobów cukierniczych i pieczywa na dużą skalę. Początkowo produkcja odbywała się pod Skierniewicami, a następnie rozszerzono ją i przeniesiono do Łowicza.
W trakcie funkcjonowania przedsiębiorstwa w latach 2009-2013 oskarżony zawarł z różnymi instytucjami finansowymi szereg umów leasingowych, w wyniku których pozyskał dla firmy urządzenia i pojazdy służące do jej bieżącej działalności. Każdy z dokumentów zawierał zapis, iż właścicielem mienia jest strona finansująca i w przypadku wypowiedzenia umowy ma ona prawo zażądać natychmiastowego zwrotu przedmiotu leasingu. Takiej procedurze podlegała m. in. maszyna wielozadaniowa wartości ponad 375 tys. zł, instalacja silosowa za prawie 600 tys. zł, system załadunku ze stacją dokującą za ponad 500 tys. zł oraz linia do produkcji bułek za blisko 1,4 mln zł (wszystkie kwoty podane netto).
W sierpniu 2013 roku powstały pierwsze znaczące opóźnienia w spłacie rat leasingowych przez firmę 41-letniego obecnie przedsiębiorcy. Przedsiębiorstwo finansowe, z którym mężczyzna zawarł ponad 20 umów tego typu, wezwało biznesmena do spłaty powstałego zadłużenia. Gdy to nie odniosło oczekiwanego skutku, to wypowiedziało umowy, ale otrzymało zwrot tylko części objętego leasingiem mienia.
Sytuacja finansowa zakładu piekarniczo-cukierniczego stawała się coraz gorsza. Nie płacono nie tylko firmom leasingowym, ale także zalegano przelewami na rzecz dostawców. Śledczy uważają, że od kwietnia do lipca 2014 roku oskarżony stworzył trzy nowe podmioty gospodarcze, w oparciu o które planował kontynuować dotychczasową produkcję, pozbywając się jednocześnie zobowiązań ciążących na zadłużonym zakładzie. Ten ostatni zaprzestał działalności w połowie 2014 roku, gdy suma wymaganych płatności stała się wyższa niż kapitał własny.
Według audytorów, którzy badali działania oskarżonego, powodem trudnej sytuacji ekonomicznej firmy było „przeprowadzenie kosztownych i nieuzasadnionych ekonomicznie inwestycji”, które znacznie zwiększyły zadłużenie firmy, a nie przełożyły się na wzrost dochodów.
Działalność produkcyjną oraz logistykę przejęły nowe spółki, które pracowały na sprzęcie pozyskanym od firm leasingowych. Działo się to bez wiedzy strony finansującej oraz jej zgody.
Według prokuratury oskarżony konsekwentnie odmawiał zwrotu bezprawnie użytkowanego mienia. W efekcie czego jedna ze spółek leasingowych 28 października 2014 roku złożyła do Prokuratury Rejonowej w Łowiczu zawiadomienie o popełnieniu przez mężczyznę przestępstwa, polegającego na przywłaszczeniu maszyn, urządzeń i pojazdów.
W ramach śledztwa 17 grudnia 2014 roku w zakładach należących do mieszkańca powiatu skierniewickiego dokonano przeszukania, podczas którego znaleziono część leasingowanego sprzętu. Elementy trudne do demontażu lub transportu częściowo zostały pozostawione u oskarżonego na przechowanie. W 2015 roku upomniał się o nie właściciel, ale maszyn nie otrzymał. Sprawa trafiła więc na drogę sądową. Dopiero w maju 2016 roku komornik zajął nieruchomość w Łowiczu, a w znajdującej się na jej terenie hali sprzęt należący do spółki leasingowej.
Podobnie było z innymi wierzycielami zakładu cukierniczo-piekarniczego. Firma zalegała z opłatami leasingowymi i instytucje finansowe zrywały umowy, ale miały kłopoty z odzyskaniem sprzętu wartego ponad 2,5 mln zł, który oskarżony miał sobie przywłaszczyć.
Mieszkaniec powiatu skierniewickiego usłyszał także zarzut ukrywania, zbywania oraz obciążania składników majątku zagrożonego zajęciami sądowymi łącznej wartości ponad 9,4 mln zł. W obliczu grożącej mu niewypłacalności miał przenieść jego cześć na stworzone przez siebie spółki. Podobną operację próbował wykonać na majątku oszacowanym na ponad 1,9 mln zł. W działania te wmieszał m. in. swoją siostrę i ojca.
Oskarżony mężczyzna nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że utworzone przez niego spółki miały spłacać zadłużenie jego tonącej w długach firmy. Według śledczych działo się tak tylko w takim zakresie, który pozwalał na prowadzenie dalszej działalności (np. opłata zaległych faktur z prąd i telefon lub potrzeba zapewnienia dalszych dostaw).
41-latek twierdzi, że jego kłopoty finansowe wzięły się z usterek leasingowanych urządzeń, a potem niezasadnych jego zdaniem działań instytucji finansowych, które rozwiązywały z nim umowy.
Dwa z 11 przypisywanych oskarżonemu przestępstw miał on dokonać wspólnie z byłą już żoną, która w firmie zajmowała się finansami. Chodziło o wysyłanie drogą mailową fałszywych potwierdzeń przelewów, na podstawie których dostawcy „sprzedawali” zakładowi dodatki cukierniczo-piekarnicze w jednym z przypadków i opakowania w drugim.
Eksmałżonkowie nie przyznają się do popełniania zarzucanych im przestępstw.