W sklepie wciąż dobrze mieć panią, która mrugnie okiem
Klientkom zdarza się kupić nieświeżą wędlinę, także kiedy zaznaczają, że kupują dla dziecka. Sanepid zachęca do zgłaszania takich przypadków i przeprowadza niezapowiedziane kontrole.
Chociaż zakup nieświeżych produktów może się zdarzyć nawet w swoim ulubionym sklepie, skierniewiczanki często wymieniają jeden z marketów jako miejsce szczególnie często zaliczające „wpadki”.
- Postanowiłam kupić kilka plasterków wędliny dla córki. Z reguły mięsa i wyroby mięsne kupuję gdzie indziej, ale coś mnie podkusiło - opowiada Paulina ze Skierniewic. - Poprosiłam o konkretną wędlinę i zaniepokoiło mnie zachowanie sprzedawczyni - relacjonuje młoda kobieta.
Ekspedientka zawołała koleżankę, chwilę szeptały, jedna z nich machnęła ręką i wtedy mamie zapaliła się czerwona lampka.
- Zapytałam, czy wędlina jest świeża informując przy tym, że jest przeznaczona dla malucha - mówi pani Paulina. - Poprosiłam, żeby pokazała mi datę ważności wędliny na opakowaniu. Sprzedawczyni zrobiła się blada i zaczęły się jej trząść ręce.
Sprzedawczyni owszem, pokazała datę ważności szynki, ale na innym opakowaniu. Klientka była uparta i kiedy wreszcie zobaczyła opakowanie szynki, która była dla niej krojona, przeżyła wstrząs. - Wędlina dla mojego dziecka 9 dni wcześniej straciła termin ważności - opowiada młoda mama.
Klientka bezskutecznie próbowała porozmawiać z kierownikiem sklepu i wyjaśnić nieprzyjemną sytuację. Jak się okazuje, przypadek nie jest odosobniony. Większość wymieniających się doświadczeniami mam po jednorazowych zakupach w tym sklepie, już nie odważyło się na kolejne.
Okazuje się, że wciąż gwarancją udanych zakupów jest przede wszystkim zaprzyjaźniona ekspedientka, która odradzi nam zakup nieświeżego produktu, albo chociaż znacząco mrugnie okiem.
- Zachęcamy do zgłaszania do nas takich przypadków - mówi Barbara Wieteska, dyrektor skierniewickiego sanepidu. -Kontroli wynikających z interwencji klientów nie musimy zapowiadać.