W taki sam szał wpadają upijający się tanim winem, jak pijący whisky

Czytaj dalej
Fot. Dariusz Dzik
Magdalena Grajnert

W taki sam szał wpadają upijający się tanim winem, jak pijący whisky

Magdalena Grajnert

Skierniewicka policja założyła w tym roku 103 niebieskie karty.

Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że w 2015 roku funkcjonariusze założyli 75.495 niebieskich kart. Ile było wszystkich, trudno policzyć. Prawo do zakładania kart mają też pracownicy socjalni, członkowie komisji ds. rozwiązywania problemów alkoholowych, kurator sądowy, a także przedstawiciele ochrony zdrowia czy oświaty.

Wzrost napięcia, wyładowanie i faza miesiąca miodowego - to scenariusz, który wielokrotnie „przerabiają” ofiary przemocy.

- Z czasem faza miesiąca miodowego trwa coraz krócej, aż zanika całkowicie. A sprawca czuje się bezkarny - mówi asp. Roman Majer ze skierniewickiej komendy policji.

Procedura niebieskiej karty jest podejmowana i prowadzona w związku z uzasadnionym podejrzeniem istnienia przemocy w rodzinie. Wspieraniem osób w trudnej sytuacji zajmują się zespoły interdyscyplinarne. Do nich wpływa niebieska karta, a jej przewodniczący decyduje, jak można pomóc.

- Przemoc dotyczy wszystkich grup społecznych, upijać się można tanim winem i drogim trunkiem - mówi Janina Wawrzyniak, dyrektor skierniewickiego MOPR i przewodnicząca zespołu interdyscyplinarnego. - Niebieskie karty są zakładane także w rodzinach prawników, lekarzy czy nauczycieli.

Poza statusem materialnym nie ma znaczenia także wiek i wykształcenie. Wspólna jest za to niechęć ofiar do ujawniania spraw związanych z przemocą.

- Często sobie zainteresowania nie życzą, mówią, że nic się nie stało - dodaje dyrektor Wawrzyniak.

- Zdarza się, że osoba, co do której istnieje podejrzenie, że jest dotknięta przemocą, jest do nas wrogo nastawiona - potwierdza asp. Majer.

Kobiety wykształcone, z zasobami materialnymi czasami potrzebują tylko rozmowy z psychologiem i wytycznych, co powinny zrobić. Bardzo ważne, czy ofiara ma oparcie w rodzinie.

- Kobiety dotknięte przemocą często wycofują się z zeznań - mówi Janina Wawrzyniak. - Najpierw wezwały karetkę, policję, wszystko opowiedziały. Kiedy przychodzi do zeznań przed sądem, bierze górę lęk. Przed samotnością i przed tym, czy poradzą sobie materialnie i logistycznie.

Oprawca to często jedyne źródło dochodu. Kiedy przeprasza, maltretowana kobieta wycofuje zeznania. Sprawca przemocy czuje się bezkarny i wszystko zaczyna się od początku.

- Nie wolno się bać, tkwić w przemocy, być bitym i poniżanym - stwierdza stanowczo dyrektorka MOPR. - Wstydem jest to, że ktoś daje się bić i nieudolnie chowa siną twarz za okularami.

Procedura niebieskiej karty, do której należą także wizyty policjanta i pracownika opieki społecznej, dobrze działa na sprawcę. Zdarza się, że pod wpływem odwiedzin zaczyna bać się konsekwencji i powstrzymuje od znęcania. Ofiara ma też więcej praw, może chociażby zwrócić się do sądu o opuszczenie przez agresora mieszkania. Sądy coraz częściej się do takich próśb przychylają.

- Różnie bywa, czasami kobieta złoży zeznania, a później stwierdza, że się pogodzili, i że się kochają - mówi Krzysztof Felicki, prokurator rejonowy w Skierniewicach. - Jeżeli wycofa zeznania, to w postępowaniu jest tak, jakby ich nie było. Są przypadki, że po jakim czasie znów przychodzą je złożyć.

Magdalena Grajnert

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.