Warto zbadać jakość węgla pod warunkiem, że dostawcy nie oszukują
Ciepłownia miejska ma coraz więcej zleceń na badanie węgla, także od prywatnych osób. W niektórych wypadkach jednak – jak się okazuje – badanie nie ma większego sensu, bo – zdaniem mieszkańców miasta – niektórzy dostawcy opału oszukują.
Skierniewicka spółka Energetyka Cieplna od dawna już prowadzi laboratorium, w którym między innymi badana jest jakość węgla. Na badaniach węgla ciepłownia zarabia rocznie około 40 tys. zł. Prezes ciepłowni Jan Woźniak zastrzega jednak, że do tej kwoty trzeba dodać ok. 100 tys. zł, które spółka musiałaby zapłacić, gdyby badanie używanego przez siebie węgla zleciła firmie z zewnątrz.
– Otrzymujemy próbkę do badania, dosuszamy ją, mielimy i spalamy w kalorymetrze – tłumaczy prezes. – Jeśli badamy nasz węgiel, z każdego samochodu pobieramy próbkę, mieszamy aby uzyskać jakiś średni stan, a potem idzie to do badania. Jeśli prywatny użytkownik węgla chce zbadać węgiel, który chce nabyć, musi dostarczyć próbkę w ilości kilku kilogramów. Najczęściej zgłaszający węgiel do badania zainteresowani są jego kalorycznością, ale jesteśmy w stanie określić także jego wilgotność, zasiarczenie oraz inne parametry.
Jak zapewnia prezes, z roku na rok jest coraz więcej chętnych do zbadania węgla. Najczęściej zgłaszają się właściciele firm na co dzień użytkujących węgiel w swojej działalności – między innymi okoliczne szklarnie, zakłady przetwórcze, a także kotłownie. Badanie coraz bardziej popularne jest także wśród mieszkańców, którzy zakupują węgiel na zimę do ogrzania własnych domów. Zbadanie jednej próbki kosztuje 300 zł. Mieszkańcy jednak mogą uzyskać niższą cenę.
– Jeśli ktoś chciałby zbadać węgiel, może przyjść do prezesa i zawsze coś wynegocjuje – śmieje się Jan Woźniak. – Sąsiedzi mogą nawet umówić się, że wezmą węgiel z jednego składu i dostarczą jedną próbkę do badania, którego koszt rozłoży się na kilka osób.
Jak się jednak okazuje, nie zawsze badanie jakości węgla ma sens dla osób zamawiających węgiel u dostawcy, który następnie dostarcza go we wskazane miejsce. Tak było w przypadku jednej z naszych czytelniczek, która zamawiała węgiel u sprzedawców na skierniewickim targowisku.
– Jak zamawiałam węgiel, to od razu zastrzegłam, że to ma być ten węgiel, który jest załadowany na ciężarówce – mówi mieszkanka jednej z podskierniewickich miejscowości. – Bo oni robią tak, że na samochód pakują najlepszy sort na pokaz, a do domu przywożą już inny, gorszy towar. Powiedzieli, że przywiozą ten węgiel, który wybrałam. Ale gdy już trafił do mnie, to okazało się, że był zupełnie inny. Nie przyjęłam więc tego transportu. Natomiast moja sąsiadka zamówiła dobry jej zdaniem węgiel, a przywieźli jej taki, w którym było mnóstwo miału.
Jasno więc widać, że w takim przypadku badanie nie ma większego sensu. Podobną historię przeżył jeden z mieszkańców osiedla Makowska, który zamówił węgiel w jednym ze skierniewickich składów. – Wyglądało na to, że węgiel leżący na placu jest dobrej jakości, ale uważam, że dostarczono mi inny – ocenia skierniewiczanin. – Jak zacząłem nim palić, to zostawały całe bryły kamienia. Co z tego zatem, że badanie wyjdzie mi dobrze, skoro sprzedawca i tak dowiezie do domu towar gorszej jakości? – pyta retorycznie.
Do każdego badania węgla pobierana jest próbka o wadze sześciu kilogramów.
– Możemy też zbadać próbkę o wadze trzech kilogramów, ale trzeba pamiętać, że im próbka większa, tym badanie jest bardziej dokładne – podkreśla Jan Woźniak, prezes spółki Energetyka Cieplna.
Zleceniodawców badania najczęściej interesuje kaloryczność węgla, co w ich mniemaniu przekłada się na efekty grzewcze. Nie zawsze jednak jest to dobre kryterium doboru węgla. – Węgiel może być bardzo kaloryczny, ale niekoniecznie jest dostosowany do domowego kotła – tłumaczy prezes. – Może się bowiem okazać, że jest to węgiel koksujący, który wymaga znacznie większej temperatury spalania. W domowych warunkach na palenisku może zostać żużel z dużą zawartością węgla.
Badanie wykryje również zawartość kamienia w węglu. Po spaleniu próbki zostanie po prostu większa ilość popiołu.