Wędkarz wyłowił ze skierniewickiego zalewu ludzkie zwłoki
Makabrycznego odkrycia dokonał w sobotę, 23 maja wędkarz łowiący ryby w skierniewickim zalewie Zadębie. Zarzucił spinning i zaczął holować do brzegu coś, co początkowo wziął za plastikową torbę. Okazało się, że była to kurtka. Szarpnął kilka razy, obiekt zbliżył się, a wtedy wędkarz zobaczył... ludzką twarz.
Pan Wojciech widział całą sytuację, od momentu zahaczenia ciała człowieka i chwili, w której pan Dariusz zobaczył ludzką twarz w wodzie. Pan Wojciech spokojnie i chętnie opowiada o wydarzeniach sobotniego popołudnia:
– My tu codziennie na ryby przychodzimy, ja jestem zawsze po 14.00. I to ciało widzieliśmy. Ono raz było bliżej tej strony, później zepchnęło je bliżej tamtej, bo wiatr zaczął silniejszy wiać.
Początkowo wędkarze myśleli, że ciągną do brzegu reklamówkę.
– A to kurtka była, z takim pasem na plecach i tak się wybrzuszyła, że całkiem jak torba wyglądała. A syn zahaczył go o tu, za ściągacz – pokazuje pan Wojciech.
– Syn doholował do brzegu i wtedy zobaczył, że to jednak kurtka jest. Pociągnął raz, drugi, a ciało się obróciło i twarz zobaczył tego mężczyzny. Bielutki był taki. A syn to rzucił wędkę i aż pod tamto drzewo pobiegł – pokazuje ręką pan Wojciech.
– Roztrzęsiony taki był, że ledwo papierosa zapalił – wspomina pan Wojciech. – I policja od razu przyjechała. Ciągnęli go bosakami aż do tamtych drzew i tam go dopiero wyciągnęli. I jakąś ranę na głowie miał.
Natychmiast na miejsce została wezwana policja, która wykonywała czynności procesowe. Jak się okazało, było to ciało 36-letniego mieszkańca Skierniewic. Sprawę prowadzi skierniewicka prokuratura. Zostały przesłuchane osoby najbliższe i świadkowie zdarzenia. W tej chwili prokuratura czeka na wyniki sekcji zwłok. Prowadzone postępowanie ma wyjaśnić okoliczności śmierci mężczyzny.
Na pytanie, czy nie przeraziły wędkarzy zwłoki ludzkie w skierniewickim zalewie, pan Wojciech się uśmiecha: – A bo to pierwsze ciało wyciągnięte? Ja w tym rogu wyciągnąłem jednego. Innym razem, ale to jeszcze zięć żył, zimą przy przeręblu człowiek pod wodą był, na wierzchu tylko włosy. Dwie godziny go wyciągali, a ja na tym mrozie czekałem.
Pan Wojciech spokojnie patrzy na spławik. Ryby biorą, wczoraj wyciągnął sporą sztukę.