Welon - tak, ale już nie w kościele
Odwróciła się statystyka, w tym roku po raz pierwszy więcej par wybrało ślub cywilny. Wbrew sceptykom najczęściej są to pary kawaler-panna, a nie rozwiedzeni.
W tym roku w statystykach Urzędu Stanu Cywilnego w Skierniewicach po raz pierwszy więcej par zdecydowało się na ślub cywilny zamiast konkordatowego. Do środy 13 lipca przed urzędnikiem cywilnym miłość ślubowały sobie 63 pary, przed duchownym - 61. Okazuje się, że małżonkowie wybierają USC świadomie i nie ma to związku z niemożliwością złożenia przysięgi w kościele.
- W urzędzie nie biorą ślubu jedynie rozwiedzeni, w ostatnią sobotę na sześć ślubujących sobie par, cztery to była para: panna i kawaler - mówi Ewa Ludwicka, kierownik skierniewickiego USC.
Małżonkowie, którzy decydują się na uroczystość w USC, coraz większą wagę przywiązują do oprawy. Częściej też wychodzą z budynku USC i wybierają inną lokalizację. Szkoła muzyczna, sala weselna czy pałac prymasowski, to najczęściej wybierane miejsca. Odważni decydują się też na romantyczne zaślubiny w plenerze, ale tu Ewa Ludwicka doradza daleko posuniętą ostrożność.
- Niestety żyjemy na takiej szerokości geograficznej, że nie możemy być pewni pogody - tłumaczy pani kierownik. - Kiedy trzeba przekrzykiwać wiatr i łapać fruwające dokumenty, trudno się skoncentrować na uroczystości.
Do tego nietrudno wyobrazić sobie zrujnowaną fryzurę panny młodej i rozpaczliwie przytrzymywany welon. Z planowanego z wyprzedzeniem, cudownego wydarzenia niedaleko do prawdziwej katastrofy, szczególnie jeśli dołożymy do tego obrazka burzową chmurę.
- Kiedy braliśmy ślub dwa lata temu, pogoda była deszczowa - wspomina Hubert Chmielnicki. - Naszą uroczystość zorganizowaliśmy w sali weselnej i to był dobry wybór.
Oprawa muzyczna to istotny element udanego ślubu. Dzięki utalentowanym absolwentom skierniewickich szkół muzycznych, z dostępnością muzyków w Skierniewicach nie ma problemu.
- Wzięliśmy ślub w sali koncertowej szkoły muzycznej i grała dla nas dziewczyna na fortepianie, było pięknie - wspomina Agnieszka, świeżo upieczona mężatka.
Urzędniczkom zdarza się także udzielać ślubu w szpitalu lub w domach osób, którym problemy ze zdrowiem nie pozwalają na wizytę w USC. Wtedy nie ma mowy o pobieraniu 1 tys. zł, które należy uiścić w przypadku wybrania innej lokalizacji niż pałac ślubów. W przypadku ślubu poza urzędem warto pamiętać o konieczności zapewnienia osoby, która organizacyjnie ogarnie uroczystość. Kiedy wejść, usiąść, wznieść toast czy gdzie składać życzenia? O tym wszystkim należy pomyśleć.
- Każdy ślub, nieważne który z kolei jest jeden, jedyny - mówi Ewa Ludwicka. - Podobnie jak każdy wiek jest dobry do zamążpójścia. Najważniejsze, żeby ludzie byli ze sobą szczęśliwi.
Kiedy sięgniemy do liczb, na przestrzeni lat widać wyraźną różnicę. W 2007 roku w tutejszym USC odnotowano 236 ślubów konkordatowych i 122 cywilne. W 2008 - 253 konkordatowe i 122 cywilne, w 2009 na 275 ślubów przed duchownym przypadało 154 przed urzędnikiem.
- Natomiast w 2013 roku mieliśmy 170 ślubów konkordatowych i 121 cywilnych, w 2014 - 169 wyznaniowych i 110 cywilnych, a w 2015 roku - 162 wyznaniowe i 127 cywilnych - zagląda w statystyki kierowniczka USC. - W tym roku po raz pierwszy odnotowaliśmy przewagę ślubów cywilnych nad wyznaniowymi.