Wesele w Malezji w łowickich pasiakach
Upalny malezyjski dzień, kołyszące się w lekkim wietrzyku palmy, ultranowoczesne wieżowce oraz... łowickie pasiaki, to kadry z weselnych poprawin Wioletty Królik, podróżniczki pochodzącej spod Łowicza.
Mieszkanka Parmy w gminie Łowicz podczas pracy w Turcji poznała swojego przyszłego męża Terence. Para postanowiła się pobrać w Kuala Lumpur, stolicy Malezji, która jest rodzinnym krajem małżonka pani Wioli. Aby uatrakcyjnić weselną imprezę para młoda postanowiła stanąć na ślubnym kobiercu w... tradycyjnych łowickich strojach ludowych.
- Ponieważ w Azji są one niedostępne, to z odległego 10 tys. kilometrów Łowicza moi bliscy przywieźli dwa kompletne stroje łowickie ważące 30 kilogramów - opowiada szczęśliwa mężatka. - Założyliśmy je z mężem do przedślubnej sesji zdjęciowej oraz na poprawiny.
Na malezyjskie wesele zamówiony został w Polsce siedmiokilowy chleb wiejski, którym witano młodą parę na progu sali weselnej. Jedną z jej ozdób był łowicki kilim (dywan na ścianę), który ręcznie wykonała praprababcia pani Wioletty.
Zważywszy na unikatowość strojów łowickich w tej części świata Polka, która jest członkiem International Women's Association, skupiającej kobiety z różnych stron świata, postanowiła przybliżyć nasz kraj Malezyjczykom oraz koleżankom z IWA.
W polskiej ambasadzie w Kuala Lumpur Wioletta Królik zorganizowała spotkanie, na którym m. in. prezentowano łowickie stroje ludowe. Ciocia mieszkanki powiatu łowickiego przygotowała tradycyjne polskie potrawy dla 50 gości. Na stole pojawił się także łowicki tort, który co prawda powstał w Malezji, ale za sprawą wskazówek pani Wioletty.